12 Gru 2009, Sob 2:31, PID: 189580
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Gru 2009, Sob 2:36 przez eric.)
Dzięki za jako takie naświetlenie sprawy. Z lękiem staram się walczyć, to jest tylko stare wyobrażenie spowodowane przez tragiczne doświadczenia z przeszłości, które właściwie dzisiaj nie mają wielkiej szansy się powtórzyć, więc bez sensu jest się tym katować. To że nie ciągnie mnie do ludzi do zupełnie inna sprawa, którą być może poprzednie złe doświadczenia jeszcze pogłębiły, ale sądzę że źródło tego nie jest skażone lękami, źródło jest że tak powiem "naturalne". W grupach czuje się źle, bo to nie mój świat. Grupują się towarzyscy, bo mają z tego korzyści. Ja uczęszczam do szkoły i siłą rzeczy do grupy, bo na etapie liceum inaczej się nie da. Nie potrafię się w to zaangażować. Czuje się źle, bo nie jestem w swoim świecie, nie czuje się tam do końca wolny, wcale nie chciałem tam być. Po zastanowieniu się dochodzę do wniosku, że kiedy wyjdę z grup to skończą się moje problemy. W kontaktach od tak na ulicy typu "która jest godzina", robieniu zakupów i załatwianiu spraw nie czuję lęku i stresu, no może minimum które właściwie nie przeszkadza. Poza tymi kontaktami jest jeszcze rodzina i kumpel - cenię sobie kontakt z nimi, bo oni mnie rozumieją i przez to coś dla mnie znaczą. Mogę z nimi dzielić się ważnymi sprawami i uczuciami. Innych kontaktów po prostu nie potrzebuję, chyba że pojawia się kolejna osoba zgodna z powyższym stwierdzeniem.
Od 12 lat kontynuuję schemat szkoła-dom-nauka-spanie. Nienawidziłem tego 12 lat temu (nie miałem jeszcze fobii), nienawidzę dzisiaj. Ale już bardzo niedługo do końca. Na wakacjach w tym roku byłem na wsi u dziadków i posmakowałem wtedy prawdziwego wolnego życia. W domu czuje się jak w więzieniu. Rodzice mnie nie rozumieją i traktują jak przedmiot, mam ładnie chodzić do szkoły, a wolny czas najlepiej przesypiać. Jak chcę wyjść z domu np. na rower w lecie to słyszę 100 razy że jestem idiotą, że się zabiję i że powinienem siedzieć na dup*e. Na wakacjach robiłem co chciałem i wtedy czułem się naprawdę wolny i szczęśliwy.
Uuuff! Troche przydługie mi to wyszło, ale czasem potrzebuję to z siebie wyrzucić.
Od 12 lat kontynuuję schemat szkoła-dom-nauka-spanie. Nienawidziłem tego 12 lat temu (nie miałem jeszcze fobii), nienawidzę dzisiaj. Ale już bardzo niedługo do końca. Na wakacjach w tym roku byłem na wsi u dziadków i posmakowałem wtedy prawdziwego wolnego życia. W domu czuje się jak w więzieniu. Rodzice mnie nie rozumieją i traktują jak przedmiot, mam ładnie chodzić do szkoły, a wolny czas najlepiej przesypiać. Jak chcę wyjść z domu np. na rower w lecie to słyszę 100 razy że jestem idiotą, że się zabiję i że powinienem siedzieć na dup*e. Na wakacjach robiłem co chciałem i wtedy czułem się naprawdę wolny i szczęśliwy.
Uuuff! Troche przydługie mi to wyszło, ale czasem potrzebuję to z siebie wyrzucić.