11 Wrz 2009, Pią 19:00, PID: 174907
Ja mam coś bardzo podobnego co Tr3bor - poznaję się z kimś, jest fajnie, ale kiedy ja czuję się przytłoczony to po prostu znikam. Urywam kontakt, przekładam to do przeszłości. Poza tym niestety tak jak kolega na górze - po pewnym czasie znajomości czuję, że coś się wypaliło, że straciło intensywność, a że mnie takie relacje na pół gwizdka nie interesują, to robię tak, że nie ma ich wcale
Tzn. są, kilku osobom udało się przejść na dalszy etap i teraz nasze relacje są świetne, chociaż nie rozmawiamy np. codziennie, czasami raz na tydzień, ale są to osoby, którym naprawdę ufam i z którymi wiem, że mogę przyjść z problemem w dzień i w nocy.
Co do wykorzystywania emocjonalnego, to chyba ja to stosuję. Pewnego rodzaju "leczenie się" ludźmi. Niefajne bardzo, ale to samo jakoś tak wychodzi. Poza tym wciągu ostatniego pół roku, a może i nawet kilku ostatnich miesięcy zmienił mi się pogląd na relacje międzyludzkie - kiedyś szukałem znajomości na siłę, dziś wiem, że masa, ale to masa ludzi mnie niesamowicie wkurza i ich kompletnie do niczego nie potrzebuję. I jest mi z tym dobrze.
Tzn. są, kilku osobom udało się przejść na dalszy etap i teraz nasze relacje są świetne, chociaż nie rozmawiamy np. codziennie, czasami raz na tydzień, ale są to osoby, którym naprawdę ufam i z którymi wiem, że mogę przyjść z problemem w dzień i w nocy.
Co do wykorzystywania emocjonalnego, to chyba ja to stosuję. Pewnego rodzaju "leczenie się" ludźmi. Niefajne bardzo, ale to samo jakoś tak wychodzi. Poza tym wciągu ostatniego pół roku, a może i nawet kilku ostatnich miesięcy zmienił mi się pogląd na relacje międzyludzkie - kiedyś szukałem znajomości na siłę, dziś wiem, że masa, ale to masa ludzi mnie niesamowicie wkurza i ich kompletnie do niczego nie potrzebuję. I jest mi z tym dobrze.