06 Wrz 2009, Nie 20:33, PID: 174165
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Wrz 2009, Nie 20:36 przez stap!inesekend.)
Ja nawet rodzinie nie ufam. To znaczy wiem, że nie mają złych intencji, ale sposób okazywania tej troski bywa diametralnie różny od oczekiwanego.
W kwestii tematu: tak, zdarzyło mi się to. Może więcej niż raz, ale tak naprawdę taka poważna sytuacja zdarzyła się raz. Z perspektywy wygląda to tak, że ta osoba i część jego grupy trzymała kontakt ze mną, bo byłem potrzebny... nie ważne, co i jak. Ale... trochę obserwowałem tę osobę i pod tą grubą zasłoną to wydaje mi się, że nie był takim bezdusznym potworem. Ale chyba przystosowania są silniejsze... Nie każdy jest herosem, zdolnym zmienić bieg rzeki. (W sumie to większość nie jest...)
W kwestii tematu: tak, zdarzyło mi się to. Może więcej niż raz, ale tak naprawdę taka poważna sytuacja zdarzyła się raz. Z perspektywy wygląda to tak, że ta osoba i część jego grupy trzymała kontakt ze mną, bo byłem potrzebny... nie ważne, co i jak. Ale... trochę obserwowałem tę osobę i pod tą grubą zasłoną to wydaje mi się, że nie był takim bezdusznym potworem. Ale chyba przystosowania są silniejsze... Nie każdy jest herosem, zdolnym zmienić bieg rzeki. (W sumie to większość nie jest...)