06 Wrz 2009, Nie 14:05, PID: 174080
Po długoletnich obserwacjach-z całą pewnością mogę stwierdzić, że moimi problemami są objawy meteoropatii występujące w 2-4 dniach przed zmianą pogody. Im większa zmiana tym objawy są silniejsze. Wyobraźcie sobie: jest upalne lato, od 2 tygodni nie pada, temp. nie spada poniżej 28 stopni C, a mnie nagle zaczyna boleć głowa-biorę tabletkę jedną,drugą i nic, dochodzi do silnej migreny,światłowstrętu, dźwiękowstręt, nudności. Płaczę cały dzień bez powodu, nic nie jem, jestem wyczerpana, nie mam siły iść do sklepu-po prostu nie funkcjonuje, cały rzeczywisty świat dla mnie nie istnieje i tak przez np. 3 dni.
Czwartego dnia zaczyna się wichura, ulewa, burze, jest zimno, a ja czuje się jak nowo narodzona!
Tylko, że nic już nie wraca do normy tzn. dostaje czegoś w rodzaju lekkiego stresu pourazowego-przestaje rozmawiać i spotykać się z ludźmi, którzy na pewno by tego chcieli. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Wiele kontaktów, przyjaźni zerwałam w taki sposób te z mojego dawnego miejsca zamieszkania i obecnego-nawet na tym forum jest parę osób, do których bez podania powodu -przestałam się odzywać. Na pewno wiele osób ma o to do mnie żal-nie dziwię się. Nie wiem jak to naprawić, jak wyeliminować ten problem. Pewnie tak już musi być...
Jeśli ktoś miałby jakąś rade dla mnie to z chęcią posłucham.
Czwartego dnia zaczyna się wichura, ulewa, burze, jest zimno, a ja czuje się jak nowo narodzona!
Tylko, że nic już nie wraca do normy tzn. dostaje czegoś w rodzaju lekkiego stresu pourazowego-przestaje rozmawiać i spotykać się z ludźmi, którzy na pewno by tego chcieli. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Wiele kontaktów, przyjaźni zerwałam w taki sposób te z mojego dawnego miejsca zamieszkania i obecnego-nawet na tym forum jest parę osób, do których bez podania powodu -przestałam się odzywać. Na pewno wiele osób ma o to do mnie żal-nie dziwię się. Nie wiem jak to naprawić, jak wyeliminować ten problem. Pewnie tak już musi być...
Jeśli ktoś miałby jakąś rade dla mnie to z chęcią posłucham.