03 Sie 2009, Pon 19:42, PID: 167446
Ja z tego co pamiętam, bo już od dwóch lat alkoholu nie tknąłem, to robiłem się looźniejszy w grupie, ale sam na sam i tak nie mogłem wytrzymać. Nigdy nie potrafiłem być sobą i wyluzować całkowicie. Język się rozplątywał, ale to były dalej głupoty pod publiczkę, z tym, że z mniejszym napięciem.