13 Lip 2009, Pon 10:41, PID: 163413
Sosen napisał(a):To przykre. Moim zdaniem macie takie samo prawo do szczęścia i nie możesz myśleć tylko o niej. Czy ona myśli o Tobie? Czy stara się Ciebie zrozumieć i Ci pomóc? Myślę, że ty bardziej cierpisz niż ona.
Nadzieja nigdy nie umiera. Ludzie się zmieniają mając po 50-60 lat. Trzeba tylko wykrzesać w sobie tyle odwagi, żeby zawalczyć jeszcze o siebie, bo z czasem będzie chyba jeszcze trudniej.
Odpuściłem sobie szczęście i ostatnio też nadzieję. Cała sytuacja , to tylko i wyłącznie moja wina. Nie mogę nikomu powiedzieć, bo nie znoszę litości i mam ogromną chorą dumę - chcę uchodzić za człowieka, który jest oparciem. Zazdroszczę silnym samcom-macho. Kończą mi się role, które gram przed ludźmi, bo coraz częściej mnie demaskują (nie mogę się już kontrolować - ćwiczyć ról twardzieli - z powodu pomieszania zmysłów i zmęczenia przez kilkadziesiąt lat). Odbija mi, więc lepiej sobie odpuszczę. Tęsknię za żoną, którą mam obok siebie.... Piszę to bo mi to jakoś pomaga (a może ktoś przy okazji skorzysta i zawczasu zajmie się sobą).