17 Mar 2008, Pon 10:41, PID: 15896
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Mar 2008, Pon 10:43 przez Zygmund.)
Jeśli czujesz że nie potrzebujesz poznawać ludzi to musisz dobrze się czuć w towarzystwie tych co już znasz i/lub być samotniczką.
Ja też nie potrafię zrozumieć ludzi którzy przychodzą gdzieś na głupi ryj.
Jakiś przykład ode mnie: jakaś grupka w klasowa siedzi sobie na ławce, z nimi jest jeden koleś co się nic nie odzywa tylko słucha i się patrzy, oni nic do niego nie mają, nikt nawet uwagi nie zwraca. Ale Ty byś się głupio poczuła na jego miejscu.
Bo się przejmujesz może tym co inni o tobie pomyślą.
Na pewno nie jest tak że jesteś nie rozmowna. Tylko niektórym ludziom trudno znaleźć temat do rozmowy - najłatwiej jest tym otwartym - bo się troszkę otworzą i już najdzie jakiś temat, ale oczekują tego samego a jeśli nie to tracą zainteresowanie rozmową i zapada ta głucha cisza.
Jest parę przepisów na to jak zacząć/kontynuować rozmowę ale niema potrzeby tego przetaczać.
Kiedyś jak byłem pierwszy raz u psychologa to powiedziałem mu że nie umiem nawiązywać kontaktu z innymi, nie potrafię ciągnąć rozmowy.
Powiedział mi "a czy Ty to sobie wyobrażasz?" - chodziło mu o przebieg rozmowy - i rzeczywiście zawsze robiłem tak że podchodziłem do ludzi "z planem" (powiem to , potem to, a potem to) - i to jest złe bo jak już wykonasz cały ten plan to się zatykasz. Bo zadanie zostało wykonane.
Lepiej podejść spontanicznie. I "nie móżdżyć".
Też mówiliśmy o tym że potrzebne mi jest żeby ktoś gadał - obojętnie kto bo jak nie to ja się źle poczuje. Żeby rozmowa była ciekawa.
Ale on mi wyłożył że nie tylko ja mam nawijać, a jak druga osoba nie pokazuje chęci do rozmowy to dać sobie spokój.
Też chyba jest takie coś że są ludzie do słuchania a inni do gadania.
Ja też nie potrafię zrozumieć ludzi którzy przychodzą gdzieś na głupi ryj.
Jakiś przykład ode mnie: jakaś grupka w klasowa siedzi sobie na ławce, z nimi jest jeden koleś co się nic nie odzywa tylko słucha i się patrzy, oni nic do niego nie mają, nikt nawet uwagi nie zwraca. Ale Ty byś się głupio poczuła na jego miejscu.
Bo się przejmujesz może tym co inni o tobie pomyślą.
Na pewno nie jest tak że jesteś nie rozmowna. Tylko niektórym ludziom trudno znaleźć temat do rozmowy - najłatwiej jest tym otwartym - bo się troszkę otworzą i już najdzie jakiś temat, ale oczekują tego samego a jeśli nie to tracą zainteresowanie rozmową i zapada ta głucha cisza.
Jest parę przepisów na to jak zacząć/kontynuować rozmowę ale niema potrzeby tego przetaczać.
Kiedyś jak byłem pierwszy raz u psychologa to powiedziałem mu że nie umiem nawiązywać kontaktu z innymi, nie potrafię ciągnąć rozmowy.
Powiedział mi "a czy Ty to sobie wyobrażasz?" - chodziło mu o przebieg rozmowy - i rzeczywiście zawsze robiłem tak że podchodziłem do ludzi "z planem" (powiem to , potem to, a potem to) - i to jest złe bo jak już wykonasz cały ten plan to się zatykasz. Bo zadanie zostało wykonane.
Lepiej podejść spontanicznie. I "nie móżdżyć".
Też mówiliśmy o tym że potrzebne mi jest żeby ktoś gadał - obojętnie kto bo jak nie to ja się źle poczuje. Żeby rozmowa była ciekawa.
Ale on mi wyłożył że nie tylko ja mam nawijać, a jak druga osoba nie pokazuje chęci do rozmowy to dać sobie spokój.
Też chyba jest takie coś że są ludzie do słuchania a inni do gadania.