16 Mar 2008, Nie 22:14, PID: 15868
"ale nie potrafię do nich dotrzeć" tutaj źle mnie zrozumiałeś, bo ja dawałam przykład, że nie poznaję ludzi, bo nie chcę, a nie tylko dlatego, że nie potrafię się z nimi porozumieć.
Właśnie nie wiem czy nie mogę czy nie chcę. Bardziej to drugie, a może najtrafniejszym określeniem byłoby , że nie potrzebuję. Jakoś mnie nie ciągnie do ludzi. Chyba mi to nie przeszkadza, tylko czasem to się uwidacznia na tle innych ludzi; np. koleżanka robi imprezkę, posprasza tam duzo swoich znajomych, których ja nie znam i trudno jej zrozumieć, że ja się wśród nich będę "łyso" czuć. Pasuje coś zagadać, a nie tylko siedzieć i sie gapić, co nie? A ja nie wiem na jaki temat i w ogóle nie mam na to ochoty.
Właśnie nie wiem czy nie mogę czy nie chcę. Bardziej to drugie, a może najtrafniejszym określeniem byłoby , że nie potrzebuję. Jakoś mnie nie ciągnie do ludzi. Chyba mi to nie przeszkadza, tylko czasem to się uwidacznia na tle innych ludzi; np. koleżanka robi imprezkę, posprasza tam duzo swoich znajomych, których ja nie znam i trudno jej zrozumieć, że ja się wśród nich będę "łyso" czuć. Pasuje coś zagadać, a nie tylko siedzieć i sie gapić, co nie? A ja nie wiem na jaki temat i w ogóle nie mam na to ochoty.