14 Cze 2009, Nie 0:15, PID: 156561
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Cze 2009, Nie 0:17 przez mc.)
John Cage kiedyś powiedział "I have nothing to say and I'm saying it" I jak ktoś się trochę interesuje muzyką współczesną to wie, że stworzył on utwór "4,33", który jest zapisem 4 i pół minuty kompletnej ciszy.
Jak nie mam nic w towarzystwie do powiedzenia to robię jak John Cage, manifestuje to w twórczy sposób Przeważnie taka sytuacja wynika z braku odpowiedniego rozmówcy, więc jeżeli go brakuje, to w tej sytuacji milczenie jest naturalnym (optymalnym?) stanem rzeczy. Można oczywiście próbować na siłę rozmawiać o czymkolwiek, ale cisza jest równie dobra jeśli nie lepsza. Fakt, po jakimś czasie robi się nudno, ale gadanie z kimś o nudnych rzeczach może być jeszcze nudniejsze
Jak nie mam nic w towarzystwie do powiedzenia to robię jak John Cage, manifestuje to w twórczy sposób Przeważnie taka sytuacja wynika z braku odpowiedniego rozmówcy, więc jeżeli go brakuje, to w tej sytuacji milczenie jest naturalnym (optymalnym?) stanem rzeczy. Można oczywiście próbować na siłę rozmawiać o czymkolwiek, ale cisza jest równie dobra jeśli nie lepsza. Fakt, po jakimś czasie robi się nudno, ale gadanie z kimś o nudnych rzeczach może być jeszcze nudniejsze