07 Cze 2009, Nie 16:36, PID: 155074
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Cze 2009, Nie 16:48 przez krys840.)
Ludzie, z którymi czujesz się tak parszywie, dają Ci powody do tego, byś nie powiedziała tego, co tak naprawdę myślisz. Wolisz być w ich oczach gorsza, ale to oni Cię gorszą swoją postawą społeczną, która jest wszeteczna. Musiałabyś się uwstecznić po to, by zadowolić tych, którzy odbiegają swoimi możliwościami od Twoich, daleko w tył. Inni czuli by się nierozumiani, gdybyś w danej chwili próbowała przekazać swoje postępowe stanowisko. Zatem Twoje towarzystwo jest toksyczne, bo Cię obciąża tym, że odbiega od jakichś powszechnych norm. Może być też tak, że zdecydowanie brakuje Ci siły przebicia, by wyperswadować komuś to, że męczy Cię poddawanie się temu, co złe. - Abstrahując od rzeczowego ujęcia sprawy.
Nie jesteś w stanie porozumieć się z kimś, bo porozumienie jest dla Ciebie uzyskaniem kompromisu ze strony tych, którzy nie są w stanie tego zrobić. Boisz się dezaprobaty i odrzucenia. Nie chcesz wszczynać kłótni, bo nie masz siły wyrazu, by wyważyć konflikt, który spowodowałabyś szczerością. Zatem nie chcesz przekonać innych -wyrazić siebie i prokurujesz sytuację do odsunięcia się od swoich znajomych, by nie wiedzieć, że się ich boisz. Boisz się tego, co potrafią robić ludzie, którzy obciążeni są wymogami nie do uniesienia. Zatem godzisz się na znoszenie trudów całej sytuacji, mając do czynienia z zastraszeniem w formie potwarzy. Wiesz, że nie możesz trwać w gronie, które Cię zaszczuwa.
Prokurujesz różne sytuacje, robiąc to bezwiednie, czyli nie mając na to bezpośredniego wpływu, i knujesz wizje, w których z siłą perswazji i mocą przebicia wyrównujesz bilans strat i bezzasadnych ustępstw na rzecz innych. Chcesz, okupując miejsce w społeczności - mówię w ujęciu określenia sytuacji utraty równowagi - odkupić swoje irracjonalne motywy działania. Chcesz zrozumieć różnice dzielące ciebie i innych, by wócić do grona ludzi zmuszających Cię do cierpień i już nie szkodzić sobie z powodu lęku przed odrzuceniem, a nawet nędzą. Nie chcesz dostać objawów niekontrolowanych popędów o podłożu cielesnym, czyli puszczasz mio uszu wszystko to, co jest toksyczne. Jednocześnie wiesz, że teści, którymi dzielą się inni są wynikiem niedoinformowania. Wiesz, że te koleżanki zatruwają i zaszczuwają Cię swoją bezwiednością w postępowaniu. Chcą do nich dotrzeć, ryzykujesz dużo...
DZIĘKUJĘ:
Mija czas, ale Ty wiesz, że coraz mniej jest takich ludzi, z którymi potrafiłabyś się długoterminowo porozumieć. Masz inne wymogi, ale nigdy nie znajdziesz aprobaty, bo jej nie szukasz. Nie masz równowagi, więc szukasz odkupienia - sprawiedliwości. Tacy jesteśmy. Prowokujemy wojny, zabijamy i niszczymy. Taki jest Bóg. Jest dobry dla wszystkich po równo. Na wojnie wszyscy jesteśmy sobie bliżsi, czy tak? Nikną ograniczenia mentalne...
Nie jesteś w stanie porozumieć się z kimś, bo porozumienie jest dla Ciebie uzyskaniem kompromisu ze strony tych, którzy nie są w stanie tego zrobić. Boisz się dezaprobaty i odrzucenia. Nie chcesz wszczynać kłótni, bo nie masz siły wyrazu, by wyważyć konflikt, który spowodowałabyś szczerością. Zatem nie chcesz przekonać innych -wyrazić siebie i prokurujesz sytuację do odsunięcia się od swoich znajomych, by nie wiedzieć, że się ich boisz. Boisz się tego, co potrafią robić ludzie, którzy obciążeni są wymogami nie do uniesienia. Zatem godzisz się na znoszenie trudów całej sytuacji, mając do czynienia z zastraszeniem w formie potwarzy. Wiesz, że nie możesz trwać w gronie, które Cię zaszczuwa.
Prokurujesz różne sytuacje, robiąc to bezwiednie, czyli nie mając na to bezpośredniego wpływu, i knujesz wizje, w których z siłą perswazji i mocą przebicia wyrównujesz bilans strat i bezzasadnych ustępstw na rzecz innych. Chcesz, okupując miejsce w społeczności - mówię w ujęciu określenia sytuacji utraty równowagi - odkupić swoje irracjonalne motywy działania. Chcesz zrozumieć różnice dzielące ciebie i innych, by wócić do grona ludzi zmuszających Cię do cierpień i już nie szkodzić sobie z powodu lęku przed odrzuceniem, a nawet nędzą. Nie chcesz dostać objawów niekontrolowanych popędów o podłożu cielesnym, czyli puszczasz mio uszu wszystko to, co jest toksyczne. Jednocześnie wiesz, że teści, którymi dzielą się inni są wynikiem niedoinformowania. Wiesz, że te koleżanki zatruwają i zaszczuwają Cię swoją bezwiednością w postępowaniu. Chcą do nich dotrzeć, ryzykujesz dużo...
DZIĘKUJĘ:
Mija czas, ale Ty wiesz, że coraz mniej jest takich ludzi, z którymi potrafiłabyś się długoterminowo porozumieć. Masz inne wymogi, ale nigdy nie znajdziesz aprobaty, bo jej nie szukasz. Nie masz równowagi, więc szukasz odkupienia - sprawiedliwości. Tacy jesteśmy. Prowokujemy wojny, zabijamy i niszczymy. Taki jest Bóg. Jest dobry dla wszystkich po równo. Na wojnie wszyscy jesteśmy sobie bliżsi, czy tak? Nikną ograniczenia mentalne...