12 Maj 2009, Wto 14:00, PID: 148253
Chciałem skończyć już tą dyskusję, ale odpowiem na kilka rzeczy dla jasności:
Neurotyczność to określenie stopniowalne. Im większe natężenie neurotyczności, tym większe prawdopodobieństwo. W skrajnych przypadkach to prawdopodobieństwo graniczy z pewnością. Jeżeli nie chcesz tego zaakceptować - ok. Pamiętaj tylko o tym, że choć niewiele osób wypowiada się w tym wątku, to jednak wiele go czyta. I każda z tych osób sama doskonale wie jak wyglądało ich wychowanie.
To nie jest reinterpretacja tylko uproszczenie. Neurotyk odczuwa lęk podstawowy, który tłumi mechanizmami obronnymi, które powodują powstanie kolejnych lęków.
To są nazwy, które mają swą wartość opisową.
Skąd biorą się te zachowania i strategie myślenia?
Ja do Ciebie z sercem a Ty znowu czepiasz się Horney. Masz jakiś kompleks, że nigdy jej nie dorównasz czy co?
Artur Król napisał(a):Kwestionuje również jakikolwiek związek wychowania (czy zresztą jakiegokolwiek innego czynnika, np. genetycznego) i tego, z jaką osobą dorosłą mamy do czynienia, jeśli jest to związek inny niż "X (np. wychowanie) stanowi jeden z czynników mogących zwiększyć/zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia Y (stanu/problemu u osoby dorosłej)".
Psychologia nie jest nauką o pewnikach tylko o prawdopodobieństwie.
Doświadczenia w dzieciństwie o których pisze Horney mogą ZWIĘKSZYĆ SZANSE wystąpienia pewnych problemów - tak. To zresztą przyznawałem od początku.
Natomiast to o ILE ta szansa jest zwiększona jest już dyskusyjne.
Odrzucam natomiast tezę jednego czynnika i jednej relacji przyczynowo skutkowej - takie wychowanie = taki dorosły.
Neurotyczność to określenie stopniowalne. Im większe natężenie neurotyczności, tym większe prawdopodobieństwo. W skrajnych przypadkach to prawdopodobieństwo graniczy z pewnością. Jeżeli nie chcesz tego zaakceptować - ok. Pamiętaj tylko o tym, że choć niewiele osób wypowiada się w tym wątku, to jednak wiele go czyta. I każda z tych osób sama doskonale wie jak wyglądało ich wychowanie.
Artur Król napisał(a):Np. w nadmiernym uproszczaniu neurotyczności wg. Horney i sprowadzaniu go do jednego czynnika - kierowania się lękiem - co wynikło w naszej wcześniejszej dyskusji.
To nie jest reinterpretacja tylko uproszczenie. Neurotyk odczuwa lęk podstawowy, który tłumi mechanizmami obronnymi, które powodują powstanie kolejnych lęków.
Artur Król napisał(a):To są nominalizacje i to skrajnie głupie, bo w praktyce nic mi nie mówiące o faktycznej naturze Twojego doświadczenia - to jedynie pewne uproszczenia diagnostyczne
To są nazwy, które mają swą wartość opisową.
Artur Król napisał(a):Z sufitu? Nie. Z konkretnych zachowań i strategii myślenia? Tak. Zwłaszcza w momencie, gdy konkretne działania wzajemnie się napędzają, a osoba sama sobie je rozbudowuje bo pasuje jej to do historii życiowej, którą sobie tworzy.
Skąd biorą się te zachowania i strategie myślenia?
Artur Król napisał(a):Z przyjemnością - jak tylko przekonasz mnie, że warto dalej toczyć z Tobą rozmowę... Podając mi literaturę wspierającą Twoje podejście, lub przyznając, że poza Horney i wikipedią takiej literatury nie znasz.
Ja do Ciebie z sercem a Ty znowu czepiasz się Horney. Masz jakiś kompleks, że nigdy jej nie dorównasz czy co?