25 Kwi 2009, Sob 14:18, PID: 143570
Kiedy wynajmowałam swój pierwszy pokój było to w mieszkaniu 3 pokojowym w bardzo spokojnej dzielnicy. Mieszkałam z 3 współlokatorami (studentami), ale przez cały okres mojego pobytu tam(przezimowałam ok 6 miesięcy) z dwoma z nich nie zamieniłam więcej niż kilka zdań-właściwie to ja unikałam kontaktu z nimi, a że nie wpływało to negatywnie na atmosferę panującą w domu to nie robiłam z tym nic. Właściwie szanowaliśmy siebie na wzajem, a problemy rozwiązywaliśmy kompromisami. Powód wyprowadzki to wysoka cena za pokój 400 zł + media co z miesiąca na miesiąc rujnowało mnie finansowo oraz to, że sprzęty agd w domu pozostawiały wiele do życzenia np.pralka, która źle wypłukiwała proszek z ubrań była powodem mojego uczulenia,wizyt u dermatologa, kupowania drogich preparatów nawilżających i leków (w tym hydroksyzyna ). Mieszkanie od wielu lat nie było remontowane, ściany od dawna nie odświeżane,brudne,a ja nie widziałam sensu by samemu to robić skoro za ten pokój płacę tak wysoką cenę.
Kolejny pokój, który wynajęłam i w którym obecnie mieszkam znajduje się w domku jedno rodzinnym, dzielę go z 9 osobami. Na samym początku wydawało się, że posiada same zalety(cena 250 zł+ media,2 łazienki,całe mieszkanie pięknie wyremontowane,ściany dopiero co odświeżone,marmurowe podłogi,taras,grill -no miodzio), problemem za to jest zimno i wilgoć oraz jedna mała kuchnia.Po tygodniu zachorowałam na grypę ( w kwietniu i ciągle mam objawy ,których nie mogę zwalczyć ponieważ w pokoju jest wilgoć). W zasadzie miałam plan żeby tu spędzić lato do października lub listopada, lecz już dziś wiem, że im bardziej poznaje współlokatorów tym bardziej mam ochotę uciekać stąd nawet w środku nocy...Moi współlokatorzy to 3 chłopaków i aż 6 dziewczyn. Co sobota robią imprezę, na którą nie przychodzę mimo, że mnie zapraszają. Nie chodzę tam z kilku przyczyn np. rozlewają duże ilości wódki, palą coś nieprzyjemnego i pewnie niedozwolonego,a w tle leci muzyka techno...Po ostatniej imprezie jedna para kłóciła się ze sobą (ona go kopała, a on ją bił, wrzeszczeli na siebie, słychać ich było w całym domu itp.) rozumiem, że ktoś kto wypił i wypalił spore ilości czegoś tam nie kontroluje swoich zachowań, ale jak się okazało ta para ma podobny problem również na trzeźwo...Powoli widzę, że ona czepiła się mnie i robi ze mnie wroga dla innych- powodem było to że jak zawsze zamknęłam od środka drzwi od domu (strach przed włamaniem) miałam zamiar się zdrzemnąć,usłyszałam dzwonek do drzwi,ale nie zeszłam na dół by otworzyć (być może z kolejnego mojego lęku )mam takie przekonanie,że każdy kto mieszka w tym domu powinien nosić ze sobą klucze i nimi otwierać i za każdym razem zamykać drzwi co w tym domu jest raczej nie możliwe.Osoba ta czekała ponoć godzinę pod drzwiami po czym nawrzeszczała na mnie, że skoro jestem w domu to powinnam jej otworzyć jak dzwoni do drzwi- ja odpowiedziałam, że powinna była zabrać ze sobą klucze. Od tamtej pory traktuje mnie jak powietrze i rozpowiada wszystkim, że niby "nie można się do domu dostać, gdy się wyjdzie na chwilę". No cóż jest to osoba impulsywna,nie panująca nad emocjami, znerwicowana (ciągle musi coś robić bo inaczej wypala tony papierosów dziennie) i do tego jest bardzo "mocna w gębie" ,widocznie zauważyła już, że jestem dość słaba psychicznie i łatwo mnie zadręczyć...Co do innych współlokatorów to mam zastrzeżenia co do zajmowania kuchni ponieważ kiedy ja robię obiad to ktoś inny jak na złość też i w ten sposób jest 5 osób robiących obiad w tym samym czasie także nie ma się gdzie ruszyć, przez co staram się jeść na mieście. Wchodzę do kuchni jedynie, by zabrać coś z lodówki i umyć naczynia (nawet kupiłam sobie czajnik elektryczny do pokoju). Druga rzecz to kwestia czystości np. ostatnio zdarzyło się, że ktoś nie spuścił po sobie sporych rozmiarów nieczystości była to na pewno kobieta, gdyż mężczyźni nie mają okresów (no chyba że o czymś nie wiem ). Po tej sytuacji jestem bardzo zniesmaczona (kto by nie był) na własne oczy przekonałam się, że student to niechluj choć nie przypuszczałam, że takie mogą być również kobiety...
W tej chwili pragnę jak najszybciej się wyprowadzić, niestety wiem, że to potrwa - wypowiedzieć umowę muszę z 1-miesięcznym wyprzedzeniem by odzyskać kaucję.
Kolejny pokój, który wynajęłam i w którym obecnie mieszkam znajduje się w domku jedno rodzinnym, dzielę go z 9 osobami. Na samym początku wydawało się, że posiada same zalety(cena 250 zł+ media,2 łazienki,całe mieszkanie pięknie wyremontowane,ściany dopiero co odświeżone,marmurowe podłogi,taras,grill -no miodzio), problemem za to jest zimno i wilgoć oraz jedna mała kuchnia.Po tygodniu zachorowałam na grypę ( w kwietniu i ciągle mam objawy ,których nie mogę zwalczyć ponieważ w pokoju jest wilgoć). W zasadzie miałam plan żeby tu spędzić lato do października lub listopada, lecz już dziś wiem, że im bardziej poznaje współlokatorów tym bardziej mam ochotę uciekać stąd nawet w środku nocy...Moi współlokatorzy to 3 chłopaków i aż 6 dziewczyn. Co sobota robią imprezę, na którą nie przychodzę mimo, że mnie zapraszają. Nie chodzę tam z kilku przyczyn np. rozlewają duże ilości wódki, palą coś nieprzyjemnego i pewnie niedozwolonego,a w tle leci muzyka techno...Po ostatniej imprezie jedna para kłóciła się ze sobą (ona go kopała, a on ją bił, wrzeszczeli na siebie, słychać ich było w całym domu itp.) rozumiem, że ktoś kto wypił i wypalił spore ilości czegoś tam nie kontroluje swoich zachowań, ale jak się okazało ta para ma podobny problem również na trzeźwo...Powoli widzę, że ona czepiła się mnie i robi ze mnie wroga dla innych- powodem było to że jak zawsze zamknęłam od środka drzwi od domu (strach przed włamaniem) miałam zamiar się zdrzemnąć,usłyszałam dzwonek do drzwi,ale nie zeszłam na dół by otworzyć (być może z kolejnego mojego lęku )mam takie przekonanie,że każdy kto mieszka w tym domu powinien nosić ze sobą klucze i nimi otwierać i za każdym razem zamykać drzwi co w tym domu jest raczej nie możliwe.Osoba ta czekała ponoć godzinę pod drzwiami po czym nawrzeszczała na mnie, że skoro jestem w domu to powinnam jej otworzyć jak dzwoni do drzwi- ja odpowiedziałam, że powinna była zabrać ze sobą klucze. Od tamtej pory traktuje mnie jak powietrze i rozpowiada wszystkim, że niby "nie można się do domu dostać, gdy się wyjdzie na chwilę". No cóż jest to osoba impulsywna,nie panująca nad emocjami, znerwicowana (ciągle musi coś robić bo inaczej wypala tony papierosów dziennie) i do tego jest bardzo "mocna w gębie" ,widocznie zauważyła już, że jestem dość słaba psychicznie i łatwo mnie zadręczyć...Co do innych współlokatorów to mam zastrzeżenia co do zajmowania kuchni ponieważ kiedy ja robię obiad to ktoś inny jak na złość też i w ten sposób jest 5 osób robiących obiad w tym samym czasie także nie ma się gdzie ruszyć, przez co staram się jeść na mieście. Wchodzę do kuchni jedynie, by zabrać coś z lodówki i umyć naczynia (nawet kupiłam sobie czajnik elektryczny do pokoju). Druga rzecz to kwestia czystości np. ostatnio zdarzyło się, że ktoś nie spuścił po sobie sporych rozmiarów nieczystości była to na pewno kobieta, gdyż mężczyźni nie mają okresów (no chyba że o czymś nie wiem ). Po tej sytuacji jestem bardzo zniesmaczona (kto by nie był) na własne oczy przekonałam się, że student to niechluj choć nie przypuszczałam, że takie mogą być również kobiety...
W tej chwili pragnę jak najszybciej się wyprowadzić, niestety wiem, że to potrwa - wypowiedzieć umowę muszę z 1-miesięcznym wyprzedzeniem by odzyskać kaucję.