09 Kwi 2009, Czw 21:54, PID: 139430
Basiu, Twój pierwszy post w tym temacie tak mnie jakoś zasmucił. Ja nie wyobrażam sobie tej chwili, kiedy będę musiała pożegnać na zawsze swoich rodziców Przykro mi, że straciłaś mamę...
Jeśli chodzi o to, czy najbliżsi mnie wspierają, to powiem krótko: raczej nie. Mam depresję. Matka jeszcze bardziej mnie dołuje. Nie ma pojęcia, czym jest ta choroba i jak ja się w jej "towarzystwie" czuję. Ciężko jest matce usiąść przy komputerze i wpisać w wyszukiwarkę proste słowo: depresja. Dowiedziałaby się może, co robić, żeby mnie jeszcze bardziej nie dobijać. Wszystko, co jej powiedziałam, ona teraz wykorzystuje przeciwko mnie. Raz sprawia wrażenie, że mnie wspiera, a za chwilę jej słowa są w stanie wpędzić mnie w totalne przygnębienie.
Ojciec o mojej chorobie dowiedział się całkiem niedawno. Wstydziłam się powiedzieć mu, że chodzę na psychoterapię, do psychiatry i że łykam leki antydepresyjne. W końcu wyrzuciłam to z siebie. Nie wracaliśmy już do tego tematu. Odkąd pamiętam, z ojcem rozumiałam się bez słów i wiem, że on jest ze mną, mimo iż otwarcie o mojej chorobie nie rozmawiamy. On mnie kocha ponad życie, ale w starciu z depresją jest bezsilny. W przeciwieństwie do matki, zachowuje się inaczej, nie dołuje mnie.
Jeśli chodzi o to, czy najbliżsi mnie wspierają, to powiem krótko: raczej nie. Mam depresję. Matka jeszcze bardziej mnie dołuje. Nie ma pojęcia, czym jest ta choroba i jak ja się w jej "towarzystwie" czuję. Ciężko jest matce usiąść przy komputerze i wpisać w wyszukiwarkę proste słowo: depresja. Dowiedziałaby się może, co robić, żeby mnie jeszcze bardziej nie dobijać. Wszystko, co jej powiedziałam, ona teraz wykorzystuje przeciwko mnie. Raz sprawia wrażenie, że mnie wspiera, a za chwilę jej słowa są w stanie wpędzić mnie w totalne przygnębienie.
Ojciec o mojej chorobie dowiedział się całkiem niedawno. Wstydziłam się powiedzieć mu, że chodzę na psychoterapię, do psychiatry i że łykam leki antydepresyjne. W końcu wyrzuciłam to z siebie. Nie wracaliśmy już do tego tematu. Odkąd pamiętam, z ojcem rozumiałam się bez słów i wiem, że on jest ze mną, mimo iż otwarcie o mojej chorobie nie rozmawiamy. On mnie kocha ponad życie, ale w starciu z depresją jest bezsilny. W przeciwieństwie do matki, zachowuje się inaczej, nie dołuje mnie.