28 Lut 2008, Czw 0:31, PID: 13860
Ja w Gimnazjum miałam taką osobę "towarzyszącą". Przy niej byłam nawet zabawna i w ogóle, ale jak zachorowała, i musiałam iść sama do szkoły, to wiadomo bicie serca, strach itp.
Mi przeszkadza, że boję się rozmawiać z ludźmi, i bronić swojego zdania. Nie potrafię się wykłucać o swoje, na czym często tracę. Przykład:
Na Podstawy Techniki mieliśmy przynieść blok z pismem technicznym. Lekcje mamy z dyrektorką więc bałam się odpuścić. Ponad cztery godziny nad tym siedziałam, a w szkole się okazało, że źle to zrobiłam, bo wszędzie pisałam prosto (a drugie pół miało być pismem pochyłm). Ochrzaniła mnie i powiedziała, że nie zaliczy i mam robić jeszcze raz . Tydzień później jeden chłopak z mjej klasy zrobił ten sam błąd co ja (a nawet nie on, bo zapłacił komuś za fatygę), uśmiechnął się poprzymilał z 10 minut, i dostał 4.
Mi przeszkadza, że boję się rozmawiać z ludźmi, i bronić swojego zdania. Nie potrafię się wykłucać o swoje, na czym często tracę. Przykład:
Na Podstawy Techniki mieliśmy przynieść blok z pismem technicznym. Lekcje mamy z dyrektorką więc bałam się odpuścić. Ponad cztery godziny nad tym siedziałam, a w szkole się okazało, że źle to zrobiłam, bo wszędzie pisałam prosto (a drugie pół miało być pismem pochyłm). Ochrzaniła mnie i powiedziała, że nie zaliczy i mam robić jeszcze raz . Tydzień później jeden chłopak z mjej klasy zrobił ten sam błąd co ja (a nawet nie on, bo zapłacił komuś za fatygę), uśmiechnął się poprzymilał z 10 minut, i dostał 4.