26 Lut 2008, Wto 23:05, PID: 13781
Boje sie uzaleznienia od alkoholu. Alkohol pomagal mi w relacjach towarzyskich a zarazem przeszkadzal, gdy czasami zdazylo mi sie wypic troche za duzo. Bo wiadomo, ze po alkoholu zdaza nam sie robic rzeczy za ktore sie pozniej wstydzimy, rzeczy ktorych bez procentow bysmy nie zrobili. Oczywiscie takie "wyczyny" tylko przyczyniaja sie do poglebiania lekow i obnizaja i tak mocno nadwatlona samoocene. Nie pilem moze zbyt czesto- zazwyczaj w soboty na imprezach, jednak zaczelo to przybierac wszelkie formy nawyku- sobota-wieczor "chlopaki co tam dzis robimy", wiadomo pytanie z ukrytym podtekstem itp? Ja jestem dodatko, ze tak sie wyraze, genetycznie obciazony wiec stosunek do alkoholu ma raczej nieufny.
Tym razem postanowilem dac lekom, ktore zazywam prawdziwa szanse.Czyli zero alkoholu nawet w najmniejszych ilosciach podczas farmakoterapii. I tak mi minal ponad miesiac bez piwa nawet. Szczesliwie okres ten zbiegl mi sie z Wielkim Postem, wiec mam wymowke, na wypadek gdybym znajomi namawiali. Asertywnosc tez trzeba cwiczyc A tak w ogole,to jezeli zazywamy leki antydepresyjne i pijemy alkohol, ktory jest srodkiem depresyjnym to pozytywnych skutkow leczenia oczekiwac raczej nie powinnismy.
Tym razem postanowilem dac lekom, ktore zazywam prawdziwa szanse.Czyli zero alkoholu nawet w najmniejszych ilosciach podczas farmakoterapii. I tak mi minal ponad miesiac bez piwa nawet. Szczesliwie okres ten zbiegl mi sie z Wielkim Postem, wiec mam wymowke, na wypadek gdybym znajomi namawiali. Asertywnosc tez trzeba cwiczyc A tak w ogole,to jezeli zazywamy leki antydepresyjne i pijemy alkohol, ktory jest srodkiem depresyjnym to pozytywnych skutkow leczenia oczekiwac raczej nie powinnismy.