12 Lut 2009, Czw 14:49, PID: 123559
Ja zbytniego stresa niemiałem bo mi nie zależało żeby się pokazać od dobrej strony.Miałem mieć takie niechętne nastawienie, nic niemówić,albo bardzo ogólnie.
Siadłem sobie na końcu pokoju na fotelu.Mama mi poweidziała chodź tu bliżej.To nie chciałem dzika świrować.Gościu był sympatyczny,więc też byłem taki.
Rok temu czy dwa.Niepamiętam dokładnie.Pamiętam jak giercuję w coś na kompie.A tu nagle ktoś dzowni do drzwi.Jakoś odruchowo otworzyłem.A tu patrze dwaj małolaci ministranci.I gadka że za 5min. ksiądz.Ja im na to że nic nie dostałem,żadnej kartki.No nic to polożylem krzyż,świeczki znalałem itd.Tylko wody święconej nie mogłem znaleźć.Więć nalałem chłodnej wody z kranu.W sumie tak sobie myślałem żę gdy bym nieotworzył ministrantom to bym mógł księdza niewpuścić.Ale jak już było wiadomo że ktoś jest to niechciałem świrować pawiana.Powiedziałem mu że nic nie wiedziałem.Koperty też mu nie dałem.Nie czułem się w obowiązku.Tzn. chyba nawet nienawiązywałem do tego.Sam też nic niemówił.Ale nie był zbyt zadowolony z tego co pamiętam..
Siadłem sobie na końcu pokoju na fotelu.Mama mi poweidziała chodź tu bliżej.To nie chciałem dzika świrować.Gościu był sympatyczny,więc też byłem taki.
Rok temu czy dwa.Niepamiętam dokładnie.Pamiętam jak giercuję w coś na kompie.A tu nagle ktoś dzowni do drzwi.Jakoś odruchowo otworzyłem.A tu patrze dwaj małolaci ministranci.I gadka że za 5min. ksiądz.Ja im na to że nic nie dostałem,żadnej kartki.No nic to polożylem krzyż,świeczki znalałem itd.Tylko wody święconej nie mogłem znaleźć.Więć nalałem chłodnej wody z kranu.W sumie tak sobie myślałem żę gdy bym nieotworzył ministrantom to bym mógł księdza niewpuścić.Ale jak już było wiadomo że ktoś jest to niechciałem świrować pawiana.Powiedziałem mu że nic nie wiedziałem.Koperty też mu nie dałem.Nie czułem się w obowiązku.Tzn. chyba nawet nienawiązywałem do tego.Sam też nic niemówił.Ale nie był zbyt zadowolony z tego co pamiętam..