07 Lut 2009, Sob 10:52, PID: 121430
Ja miałem jeszcze bardziej pokręconą sytuację. Z jednej strony bałem się spotykać z moimi kumplami, autentycznie się przy nich stresowałem. I często im odmawiałem jak mnie gdzieś zapraszali. Ale jak mnie nie zaprosili gdzieś, to czułem się też fatalnie. Totalne odrzucenie heh. Albo jak spotykali się ze sobą bez mojej wiedzy, też mi było źle.
Teraz widzę to trochę inaczej. Uważam ich za mega wytrwałych przy tym co ja wyczyniałem. Teraz już praktycznie nigdzie nie wychodzę i uodporniłem się na ich wypady, ile można się dołować. Można powiedzieć, że przyzwyczaiłem się w pewnym stopniu do samotności.
Sobota wieczór
oni --> impreza
ja --> komputer
Teraz widzę to trochę inaczej. Uważam ich za mega wytrwałych przy tym co ja wyczyniałem. Teraz już praktycznie nigdzie nie wychodzę i uodporniłem się na ich wypady, ile można się dołować. Można powiedzieć, że przyzwyczaiłem się w pewnym stopniu do samotności.
Sobota wieczór
oni --> impreza
ja --> komputer