09 Lut 2008, Sob 20:03, PID: 12072
w pewnym sensie to już jesteśmy ubezwłasnowolnieni. kto pocigąa za sznurki naszej kukiełki? Lęk. Spójrzcie, odpowiadamy za każdą swoją
decyzję, jednak w większości przypadków zanim ją podejmiemy, najpierw
przesypujemy za i przeciw przez sito naszych obaw. częstym tego efektem jest uniknięcie sytuacji lękowej(bądź próba uniknięcia) lub
uczestniczenie w niej w sposób ograniczony, pełen rezerwy, a przez to niesatysfakcjonujący.
zatem Billy the Mountain, coś już wtargnęło w Twoje życie, pozbawiło
myśli o oporze, i to bardzo brutalnie, skuło w kajdany i powiedziało
Ci, co i gdzie trzeba. w domu,w izolacji. i mi także.
zatem, po tych przeżyciach, podchodzę niechętnie do decydowania za mnie. chyba, że, jak napisał Michał, myślimy o marzeniach
w takim razie jesteś solidnym edytorem, podobnie Smoklej.
wydaje mi się, że, aby móc zrozumieć siebie, trzeba również przejrzeć się w kimś innym, potrzeba do tego odniesień. a ich zdobycie, z powodów sami-najlepiej-wiecie-jakich, jest skomplikowane. poza tym, w naszym wyobrażeniu o sobie często przeważa negatywizm, a to oznacza, że mamy 'niezdrowy' punkt widzenia to jeszcze bardziej utrudnia
zrozumienie siebie, bo pozornie jest logicznie, a w rzeczywistości irracjonalnie.
a ja, brodząc we mgle, pozostając w domu i wciąż myśląc o tym, że mam
problem, obwiniałem się,że jestem kłopotem dla rodziny, byłem zły, że
czas mi ucieka, smuciłem się, że tak już będzie i nie ma dla mnie
szansy, że jestem niewydolny intelektualnie, pusty i wysuszony
emocjonalnie(przebywałem w salonie krzywych zwierciadeł).a tymczasem
cierpiałem i bałem się, bardzo, zatem miałem uczucia, mój umysł
tworzył setki negatywnych myśli, zatem funkcjonował.oczywiście
zastanawiałem się, co mógłbym zrobić. ale od miesięcy nie potrafiłem
podjąc decyzji, by wybrać się do specjalisty, mimo, że miałem adres i
kontakt. w końcu, będąc kolejny raz zrozpaczonym, wybrałem kierunek w
tej mgle i jego chciałem się trzymać. podjąłem decyzję. dotarłem do
Styksu, negocjacje z przewoźnikiem były trudne, ale w końcu go
przekonawszy, postawiłem stopę na brzegu po stronie swiata żywych i
właśnie wspinam się na powierzchnię. mogę się jednak odwrócić,bez
obawy, że Eurydyka,która idzie wraz ze mną, zostanie wciągnięta na
powrót do Hadesu. Przekonałem bowiem, wraz z Eurydyką, władcę tej
krainy, że z pobytu u niego będę czerpał nauki.
zrozumiałem, że dla mnie,tylko działanie ma sens. szukanie porad u specjalisty to jak szukanie efektywniejszych metod nauki. jak odnalezienie przewodnika (może o takim ubezwłasnowolnieniu myślałeś?) o ile znajdzie się takiego, który rzeczywiście zna okolicę.
mój głos to jedno zdanie. na forum wiele jest pomysłów na wychodzenie z fobii, ale każdy zakłada działanie i udział osób trzecich, choćby byli coachamii, czy autorami książek. zresztą, ja też czytam różne poradniki, o polecenie których poprosiłem psychoterapetkę.
Karaib
decyzję, jednak w większości przypadków zanim ją podejmiemy, najpierw
przesypujemy za i przeciw przez sito naszych obaw. częstym tego efektem jest uniknięcie sytuacji lękowej(bądź próba uniknięcia) lub
uczestniczenie w niej w sposób ograniczony, pełen rezerwy, a przez to niesatysfakcjonujący.
zatem Billy the Mountain, coś już wtargnęło w Twoje życie, pozbawiło
myśli o oporze, i to bardzo brutalnie, skuło w kajdany i powiedziało
Ci, co i gdzie trzeba. w domu,w izolacji. i mi także.
zatem, po tych przeżyciach, podchodzę niechętnie do decydowania za mnie. chyba, że, jak napisał Michał, myślimy o marzeniach
Cytat:,ale bardziej o zabarwieniu erotycznym.
Cytat:Szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem ten fragment.w tym fragmencie miałem na myśli to, że zupełnie nie kontroluję poziomu stresu, jaki we mnie nabrzmiewa w sytuacjach społecznych, czy choćby jedynie w wyobrażeniach o nich. m.in.to doprowadziło mnie do lęków i depresji zatem poznanie i stosowanie technik relaksacji uznaję za cenne. ach, i aktywność fizyczną.
Cytat:To nie do końca tak jest... A raczej zupełnie inaczej
Przede wszystkim język, jakim się posługuję tutaj, nie jest moim naturalnym. Ja tak nie myślę, ani tak nie mówię. Większość zdań po napisaniu wielokrotnie zmieniam i przez to ostateczna forma jest daleka od naturalności.
Ale to tylko forma, mniej ważna sprawa. Jeśli chodzi o treść, to też nie jest za dobrze. Pisząc te najtrudniejsze posty, kłębiły mi się w głowie dziesiątki myśli, które bardzo ciężko mi było uporządkować, wybrać te najważniejsze i połączyć w spójną całość. Najgorsze jest to, że ja czytając to, co napisałem, nie jestem pewien, czy na pewno o to mi chodziło, czy dobrze rozumiem sam siebie.
w takim razie jesteś solidnym edytorem, podobnie Smoklej.
wydaje mi się, że, aby móc zrozumieć siebie, trzeba również przejrzeć się w kimś innym, potrzeba do tego odniesień. a ich zdobycie, z powodów sami-najlepiej-wiecie-jakich, jest skomplikowane. poza tym, w naszym wyobrażeniu o sobie często przeważa negatywizm, a to oznacza, że mamy 'niezdrowy' punkt widzenia to jeszcze bardziej utrudnia
zrozumienie siebie, bo pozornie jest logicznie, a w rzeczywistości irracjonalnie.
a ja, brodząc we mgle, pozostając w domu i wciąż myśląc o tym, że mam
problem, obwiniałem się,że jestem kłopotem dla rodziny, byłem zły, że
czas mi ucieka, smuciłem się, że tak już będzie i nie ma dla mnie
szansy, że jestem niewydolny intelektualnie, pusty i wysuszony
emocjonalnie(przebywałem w salonie krzywych zwierciadeł).a tymczasem
cierpiałem i bałem się, bardzo, zatem miałem uczucia, mój umysł
tworzył setki negatywnych myśli, zatem funkcjonował.oczywiście
zastanawiałem się, co mógłbym zrobić. ale od miesięcy nie potrafiłem
podjąc decyzji, by wybrać się do specjalisty, mimo, że miałem adres i
kontakt. w końcu, będąc kolejny raz zrozpaczonym, wybrałem kierunek w
tej mgle i jego chciałem się trzymać. podjąłem decyzję. dotarłem do
Styksu, negocjacje z przewoźnikiem były trudne, ale w końcu go
przekonawszy, postawiłem stopę na brzegu po stronie swiata żywych i
właśnie wspinam się na powierzchnię. mogę się jednak odwrócić,bez
obawy, że Eurydyka,która idzie wraz ze mną, zostanie wciągnięta na
powrót do Hadesu. Przekonałem bowiem, wraz z Eurydyką, władcę tej
krainy, że z pobytu u niego będę czerpał nauki.
zrozumiałem, że dla mnie,tylko działanie ma sens. szukanie porad u specjalisty to jak szukanie efektywniejszych metod nauki. jak odnalezienie przewodnika (może o takim ubezwłasnowolnieniu myślałeś?) o ile znajdzie się takiego, który rzeczywiście zna okolicę.
mój głos to jedno zdanie. na forum wiele jest pomysłów na wychodzenie z fobii, ale każdy zakłada działanie i udział osób trzecich, choćby byli coachamii, czy autorami książek. zresztą, ja też czytam różne poradniki, o polecenie których poprosiłem psychoterapetkę.
Karaib