31 Sty 2008, Czw 15:32, PID: 11399
umrzona napisał(a):... Ciało lubi nam robić na złość, dlatego im bardziej nie chcemy... to bardziej się czerwienimy... podobno w takich chwilach pomaga myślenie w stylu "Ha! I super! Chce takiego buraka spalić, żeby wszyscy to widzieli. Chce być czerwona/y najmocniej, jak sie tylko da." I to podobno pomaga. ...To prawda, że im bardziej "chcemy", żeby rumieniec zniknął, tym bardziej erytrofibikowi on się nasili. Niemniej nie wynika to z faktu, że ciało lubi robić na złość. To tylko takie uproszczenie, dla np. łatwiejszego zapamiętania/zrozumienia. Wynika to z tego, że u erytrofobika czerwienienie jest spowodowane lękiem, gdy zaczynasz o tym myśleć/przejmować się, poziom lęku rośnie (panikujemy). Oczywistym jest, że jak zaczneimy myślec o czymś innym, albo się afirmować, że to jest nawet super, to nam buraczek zejdzie, bo ustąpi również lęk. Ja nie mam erytrofobii, ani nie pamiętam, żeby mi ktoś mówił o moim buraku, choć potrafię się zaczerwnienić. Natomiast napiszę, jak sobie radzę ze swoimi atakami lęku. Mówię sobie wtedy: spokojnie, po woli i robię po woli, to co muszę zrobić. Najbardziej pomaga mi to w zrobieniu tego co muszę, dla swojego dobra (np. znalezienie się w "bezpiecznym" miejscu), a sam lęk tylko zatrzymuje - nie zmniejsza go.