17 Gru 2008, Śro 1:40, PID: 101789
U mnie dokładnie ta sama sytuacja...
Wiem, że zaraziłem się tym od mojego kolegi - większego fobika ode mnie. Postanowiłem razem z nim udać się do tej samej szkoły średniej, gdyż uznałem że zdolny a do tego bardzo sympatyczny chłopak więc warto się z nim trzymać. Więź się zacieśniła w obliczu nowych wyzwań (nowa szkoła, nowa klasa, nowy "psychodeliczny" kumpel) po czasie zacząłem się wszystkim przejmować dokładnie tak jak on: a to że palnąłem jakieś głupstwo w czasie konwersacji na angielskim a to że się spóźniłem i spaliłem buraka. On na każdym kroku wszystko dokładnie analizował nie tylko swoje wpadki również moje, przy czym zauważyłem że w pewien sposób czerpał satysfakcję z tego iż może się pośmiać z moich "gaf" jakby się dowartościowywał w ten sposób... często słyszałem "Boże tragedia jaki byłeś spięty, wystraszony haha" do tej pory uczę się razem z nim tylko, że znam go już na tyle by nie pozwolić mu na zbyt wiele (czasami mu agresywnie odpysknę itd) ja obecnie już aż tak się wszystkim nie przejmuję i tak np ostatnio miałem niemałą wpadkę na seminarium ale wyszedłem z tego cało, zachowałem twarz i jeszcze po zajęciach ludzie śmiejąc się rzucali tekstami typu "Maciek Ty rzeźniku!" hehe po chorobie nie przygotowałem się na zajęcia i na oczach promotorki zrzynałem z książki plan by coś tam mieć hehe sam się do tej pory śmieje z całej tej sytuacji
Wiem, że zaraziłem się tym od mojego kolegi - większego fobika ode mnie. Postanowiłem razem z nim udać się do tej samej szkoły średniej, gdyż uznałem że zdolny a do tego bardzo sympatyczny chłopak więc warto się z nim trzymać. Więź się zacieśniła w obliczu nowych wyzwań (nowa szkoła, nowa klasa, nowy "psychodeliczny" kumpel) po czasie zacząłem się wszystkim przejmować dokładnie tak jak on: a to że palnąłem jakieś głupstwo w czasie konwersacji na angielskim a to że się spóźniłem i spaliłem buraka. On na każdym kroku wszystko dokładnie analizował nie tylko swoje wpadki również moje, przy czym zauważyłem że w pewien sposób czerpał satysfakcję z tego iż może się pośmiać z moich "gaf" jakby się dowartościowywał w ten sposób... często słyszałem "Boże tragedia jaki byłeś spięty, wystraszony haha" do tej pory uczę się razem z nim tylko, że znam go już na tyle by nie pozwolić mu na zbyt wiele (czasami mu agresywnie odpysknę itd) ja obecnie już aż tak się wszystkim nie przejmuję i tak np ostatnio miałem niemałą wpadkę na seminarium ale wyszedłem z tego cało, zachowałem twarz i jeszcze po zajęciach ludzie śmiejąc się rzucali tekstami typu "Maciek Ty rzeźniku!" hehe po chorobie nie przygotowałem się na zajęcia i na oczach promotorki zrzynałem z książki plan by coś tam mieć hehe sam się do tej pory śmieje z całej tej sytuacji