18 Lis 2015, Śro 19:30, PID: 489086
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Lis 2015, Nie 20:19 przez Minima.)
Dziewięć lat temu poznałam moją pierwszą przyjaciółkę, choć tak poważniej dopiero po dwóch latach zaczęłyśmy się poznawać. Potem, po kolejnym roku poznałam drugą koleżankę. No i oczywiście od tego czasu byłyśmy jak takie "papużki nierozłączki". Razem miałyśmy wiele "wpadek", zabawnych dziecięcych przygód, wiele się przy sobie uczyłyśmy, pomagałyśmy sobie wzajemnie, chociaż oczywiście od czasu jakoś się pokłóciłyśmy. Nie było jednak między nami większych sprzeczek. Ale jakie mogłyby być, skoro wciąż mamy tak mało lat?
Tak, do trzeciej gimnazjum trzymałyśmy się razem i, chociaż już wtedy zaczęłam czuć się jak to piąte koło u wozu, rzadziej się widywałyśmy po szkole i mało rozmawiałyśmy, od czasu do czasu dalej mogłam poczuć się ich przyjaciółką.
Niestety wystarczyły dwa miesiące uczęszczania do innych szkół i straciłam wszelkie pojęcie na temat przyjaźni. Nie rozumiem już, czy były kiedyś moimi przyjaciółkami, czy to tylko moja wyobraźnia chciała, bym tak myślała?
Dużo by tu opowiadać, bo jednak ostatnie 2 lata, to sporo czasu.
Wiem teraz tylko tyle, że zostałam całkiem sama, bez przyjaciół, w cholernym wieku dorastania, gdzie wszystkie myśli sprowadzają się do słów "jestem niewyobrażalnie ".
Trzymają się razem, a zawsze miałam tylko je dwie. Więc zostałam z przysłowiowym palcem w nosie. ~
Tak, do trzeciej gimnazjum trzymałyśmy się razem i, chociaż już wtedy zaczęłam czuć się jak to piąte koło u wozu, rzadziej się widywałyśmy po szkole i mało rozmawiałyśmy, od czasu do czasu dalej mogłam poczuć się ich przyjaciółką.
Niestety wystarczyły dwa miesiące uczęszczania do innych szkół i straciłam wszelkie pojęcie na temat przyjaźni. Nie rozumiem już, czy były kiedyś moimi przyjaciółkami, czy to tylko moja wyobraźnia chciała, bym tak myślała?
Dużo by tu opowiadać, bo jednak ostatnie 2 lata, to sporo czasu.
Wiem teraz tylko tyle, że zostałam całkiem sama, bez przyjaciół, w cholernym wieku dorastania, gdzie wszystkie myśli sprowadzają się do słów "jestem niewyobrażalnie ".
Trzymają się razem, a zawsze miałam tylko je dwie. Więc zostałam z przysłowiowym palcem w nosie. ~