08 Cze 2019, Sob 20:11, PID: 795058
Nie wiem, czy w dobrym dziale pisze, jak cos to prosze o przeniesienie. Teraz do rzeczy. Kazdy chyba slyszal, albo mial osobiscie do czynienia z wywieranien presji na posiadanie dziecka. Teksty o szklance wody, samotnosci czy emeryturach itp spotykaja bezdzietnych. Sek w tym, ze o ile temat bezdzietnosci jest jakos w miare dzisiaj tolerowany i coraz lepoej jest w tym wzgledzie, tak pary lub osoby, ktore slubu brac nie chca, czesto traktowane sa jak niepowazne, niedojrzale, ludzie watpia w jakosc ich zwiazku i uczucia, czasem wmawia sie takim ludziom traumy z dziecinstwa, wszak slub biora wszyscy, dzietni, bezdzietni, homo, hetero, mlodzi, czasem starzy.... Drazni mnie to niemilosiernie bo ani ja, ani partner slubu brac nie chcemy. Nie jest to sytuacja patowa, bo dwie osoby nie chca, nie ma wiec konfliktu interesu, nikt pokrzywdzony nie jest. Nieformalny zwiazek nam pasuje, zwlaszcza w czasach, gdzie coraz wiecej spraw (dziedziczenie, szpitale, urzedy) zalatwisz nie bedac w malzenstwie. Dzieci tez nie sa obecnie tak szykanowane, jesli rodzice slubu nie maja. Z ciekawosci wpisalam w googlu cos na temat zwiazkow bez slubu i wiecie co? W ogromnej czesci artykulow, blogow (fora z oczywistych wzgledow pomine), wmawia sie cos parom zyjacym na kocia lape.... A to, ze zwiazek do dopy, a to ze niedojrzali, a to historie w stylu "kiedys tez nie chcialam, ale jak miska poznalalm to wszystko sie zmienilo", ktore oczywiscie maja w zamysle uswiadomic ci, ze nie kochasz swojego partnera, bo gdyby tak bylo to juz po 3 miesiacach zwiazku wybieralabys slubna suknie, o argumentach katolickich nie wspomne, bo w tym przypadku slub ma duze znaczenie dla wierzacych. O co w tym wszystim chodzi? Skad taka obsesja na te ceremonie? Szczerze? O ile nienawidze jak ktos jedzoe po bezdzietnych lub im cos wmawia, to jednak jestem od biedy w stanie zrozumiec zdziwienie niektorych, bo dzieci i przedluzanie gatunku to jakby noe patrzec norma w przyrodzie i do tego dazy kazde stworzenie, alr slub? Ceremonia wymyslona tylko i wylacznie przez ludzi , kilka tysiecy czy iles tam lat temu, bez ktorej mozesz ukladac zycie jak ci sie podoba nic przy tym nie tracac. Bez slubu mozna miec dzieci, mozna kupic dom, samochod, wyjechac na wakacje, znalezc prace, czyli zyc jak czlowiek, wiec skad ta presja? Slub powinien byc traltowany jak absolutorium na studiach, czyli impreza jak tam sobie zycza narzeczeni ale bez zmuszania kogokolwiek... Jak powiedzialam, ja nie chce brac slubu, powody swoje mam, moj facet rowniez, zastanawia mnie tylko czemi ludzi boli, ze ktos smie miec inny plan na soeboe niz jakies sztampowe zycie w stylu slub, dzieciaki, dom na kredyt i samochod. Szczerze? Pisze to wszystko ale nawet tu boje sie, ze zostane zjechana i zaraz ktos zacznie mi cos wmawiac, ze z pewnkscia mam cos z glowa bo nie interesuje mnie branie udzialu w jakiejs umownej ceremoni...