14 Kwi 2017, Pią 21:06, PID: 627725
ja mam wy+ galy i nikt nie patrzy xd
14 Kwi 2017, Pią 21:06, PID: 627725
ja mam wy+ galy i nikt nie patrzy xd
20 Gru 2018, Czw 10:31, PID: 776417
Ja mam problem w tym jak długo patrzeć w oczy, kiedy odwrócić wzrok, nie mam takiego wyczucia ucze sie patrzeć w oczy Czy zbyt długie patrzenie może być zboczone
20 Gru 2018, Czw 11:26, PID: 776421
Może nie tyle zboczone, co niezręczne dla rozmówcy.
Wszystko też zależy od osoby z którą rozmawiasz i od danej sytuacji. Inaczej patrzysz w oczy dziewczynie na randce, a inaczej szefowi w pracy. Nie ma tu gotowej recepty, czy przedziałów czasowych, z czasem nabędziesz potrzebnego wyczucia.
17 Sty 2019, Czw 14:29, PID: 780030
Mam bardzo duży problem z tym gdzie kierować wzrok. Jeśli gdzieś idę to jeszcze pół biedy, mogę się gapić w telefon czy gdziekolwiek. Problem pojawia się gdy mówię do kogoś, albo chociażby siedzę na wykładzie w małej sali i wykładowca z każdym podejmuje chwilowy kontakt wzrokowy. Od razu przekierowuje wzrok w inne miejsce, ale z drugiej strony nie chce patrzeć bez przerwy w ścianę. Nerwowe jeżdżenie wzrokiem po całym pomieszczeniu też nie jest najlepszym pomysłem. Mógłbym zmusić się do patrzenia drugiej osobie w oczy, ale 2 razy zdarzyło mi się usłyszeć że jak patrze komuś prosto w oczy to mam wzrok jakbym chciał go zabić. Spojrzałem w lustro i rzeczywiście, moja twarz nie wyjawia żadnych emocji, zero gestykulacji, zmiany tonu głosu, taka pustka i chłód w oczach.
17 Sty 2019, Czw 15:20, PID: 780034
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Sty 2019, Czw 15:21 przez Niered.)
Patrz się tam gdzie chcesz. Jak nie chcesz, to nie patrz. Mówiąc z szefem czy wykładowcą możesz patrzeć na podłogę, tak jakbys z nią prowadził dialog, dodać do tego gestykulację, to dopiero hit. Czasami spojrzeć na chwilę na twarz i znowu na podłogę.
17 Sty 2019, Czw 16:02, PID: 780040
Podczas rozmowy prosty trik, zamiast patrzeć w oczy, patrzysz na nos. Oni nie zauważą, a tobie może to pomoże
18 Sty 2019, Pią 6:24, PID: 780100
Czemu trójkąt? Ja jak patrzę to widzę taką lornetkę.
18 Sty 2019, Pią 16:42, PID: 780148
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Sty 2019, Pią 16:42 przez argo.)
(18 Sty 2019, Pią 6:24)Bran napisał(a): Czemu trójkąt? Ja jak patrzę to widzę taką lornetkę.Trzeba wyobrazić sobie trójkąt na twarzy rozmówcy, tak jak poniżej. Wtedy zamiast cały czas gapić się komuś prosto w oczy wystarczy trzymać wzrok w obrębie danego trójkąta. [Obrazek: bl60-300x300.png] Ale jak chcesz możesz dalej patrzeć przez lornetkę
19 Sty 2019, Sob 6:15, PID: 780207
Rozumiem.
Mi chodziło, że od środka patrzę przez lornetkę. Dobra potrenuję te trójkąty na ludziach.
12 Lis 2019, Wto 0:45, PID: 810521
Moja charakterystyczna cecha. Spoglądanie na boki. Gdy ktoś długo gada, to nie jestem w stanie się na niego dalej lampić, więc gapię się w coś innego, co czasami uważane jest za niekulturalne, ale ja cały czas słucham i dalej patrząc gdzieś indziej/w dal odpowiadam. Bo ile można gapić się w oczy? Gapię się często i długo. Tak jak kiedyś unikałam spojrzenia jak ognia (o zgrozo, mam tak jeszcze czasami), tak teraz po prostu nie potrafię inaczej. Być może jest to efekt "wychowywania" katechetki, która wymagała gapienia się jej w oczy, bo kto się nie gapił, ten automatycznie nie słuchał, a potem wiadomo co się działo...
12 Lis 2019, Wto 12:21, PID: 810555
Zbyt długie patrzenie też może zostać uznane za nachalne lub niegrzeczne. O ile nie robię tego w kontaktach towarzyskich (czasami dalej unikam, chociaż kiedyś to był dramat) o tyle nie miałam z tym problemu w sytuacjach bardziej oficjalnych, i tak kiedyś prowadząca przestała prowadzić zajęcia i zwróciła mi uwagę że się na nią patrzę i mam jakieś tam oczy, inny prowadzący podobnie itd. a ja tylko przecież siedziałam , słuchałam to i patrzyłam
12 Lis 2019, Wto 13:11, PID: 810559
(12 Lis 2019, Wto 12:21)bajka napisał(a): i tak kiedyś prowadząca przestała prowadzić zajęcia i zwróciła mi uwagę że się na nią patrzę i mam jakieś tam oczy, inny prowadzący podobnieTo chyba z nimi coś nie tak. Dla mnie patrzenie komuś w nos czy inny pryszcz jest równie krępujące jak patrzenie w oczy, więc unikam całej twarzy i za każdym razem nie mam pojęcia, gdzie podziać wzrok, żeby móc w spokoju ducha słuchać zamiast bez sensu myśleć o tym, gdzie powinienem patrzeć. Jedni mają problemy z patrzeniem w oczy, a inni lubią się nachalnie wpatrywać i zdają się nie przejmować, że to krępuje rozmówcę.
12 Lis 2019, Wto 13:40, PID: 810561
Myślę, że kontakt wzrokowy podczas rozmowy, czy to prywatnej czy oficjalnej jest kluczowy i świadczy o szacunku do rozmówcy. Nie wyobrażam sobie zwracać się do kogoś i patrzeć w podłogę albo w ścianę. No chyba, że wyczuwam, że taki bezpośredni kontakt wzrokowy kogoś krępuje, to wtedy staram się znaleźć inny obszar na twarzy, w każdym razie ważne, by być zwróconym w kierunku drugiej osoby.
Spojrzenie wyraża więcej niż tysiąc słów, podobnie jak rafaello. Pozostając w temacie, miałam ostatnio kontakt z osobą z dużym zezem rozbieżnym i podczas rozmowy czułam się nieswojo, bo nie wiedziałam na czym skupić wzrok, zwłaszcza że rozmówca (chyba) patrzył na mnie lub przynajmniej próbował. W każdym razie to mi przypomniało jak ważną rolę w komunikacji odgrywają przekazy niewerbalne.
12 Lis 2019, Wto 13:47, PID: 810562
Ja o dziwo nie mam problemu z kontaktem wzrokowym, kiedy z kimś rozmawiam w cztery oczy. Krępują mnie jedynie spojrzenia innych ludzi, których mijam na ulicy.
12 Lis 2019, Wto 13:57, PID: 810563
Ja lubie patrzeć w oczy, można dużo wyczytać z mimiki w rozmowie. No i też pewniej się czuję, jak patrze w oczy.
12 Lis 2019, Wto 13:58, PID: 810564
Zwykle unikam patrzenia w oczy, ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej byl jednak wyjatek i caly czas patrzylem prosto w wielkie niebieskie oczy rekruterki. Miala takie mocno niebieskie oczy normalnie jakby podrasowane w photoshopie czy cos : O Cala reszta jak zwykle w stresie sie rozmazywala. Teraz jak o tym mysle to moze to zadecydowalo, ze rozwazaja przyjecie mnie : P
12 Lis 2019, Wto 14:08, PID: 810565
12 Lis 2019, Wto 16:02, PID: 810567
(12 Lis 2019, Wto 14:08)Mor napisał(a): Skoro nie patrzy, to na pewno gbur i cham i więcej z nim nie gadam. Na szczęście fobik wysyła tez inne sygnały niewerbalne, świadczące o tym, że brak kontaktu z jego strony nie wynika z chamstwa, a z problemów natury emocjonalnej. Myślę, że każda, choć trochę empatyczna osoba jest w stanie to rozróżnić.
12 Lis 2019, Wto 16:32, PID: 810571
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lis 2019, Wto 21:16 przez Strachliwy.)
Nie lubiłem patrzeć ludziom w oczy podczas rozmowy, ale jakoś się z tym oswoiłem. Za to nie znoszę, gdy ktoś natarczywie patrzy się na mnie i nie wiem co jest tego powodem.
12 Lis 2019, Wto 20:13, PID: 810593
Ja to zawsze mam z tym problem. Gdy próbuję dłużej patrzeć rozmówcy w oczy, czuję się, jakbyśmy się pojedynkowali na spojrzenia niby dwóch rewolwerowców na Dzikim Zachodzie. Kto dłużej wytrzyma. I w końcu mi głupio i odpuszczam, patrzę się gdzieś na bok, w podłogę, stół czy co się nawinie.
25 Gru 2019, Śro 12:08, PID: 812705
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Gru 2019, Śro 12:09 przez Mizantrop.)
U mnie brak utrzymywania kontaktu wzrokowego to jeden z głównych powodów po których niemal od razu widać, że coś ze mną nie tak i to jedna z głównych moich bolączek.
Jak kilka osób wspominało - jeśli ktoś do mnie mówi to jeszcze jest ok, zwykle patrzę tej osobie gdzieś na twarz, ale jak ja mam coś komuś powiedzieć czy coś przedstawić, wtedy zaczynają się schody. Z automatu błądzę wzrokiem w kierunku podłogi, sufitu czy przesuwam oczami w prawo i lewo jakbym chciał coś sobie na temat rozmowy przypomnieć, nawet kiedy tego przypominać sobie nie muszę bo doskonale pamiętam co miałem powiedzieć. Jeśli w trakcie rozmowy nagle sobie uświadomię, że powinienem zachowywać się normalnie, to jakoś jestem w stanie jeszcze swoje oczy okiełznać, ale w 90% przypadków rządzi mną automat. W pojedynkach na wzrok z randomami w autobusie prawie zawsze wymiękam. Lipa zwłaszcza jeśli pojedynkuję się z jakąś potencjalnie zainteresowaną dziewoją Po przegranym pojedynku nie ma szans żebym miał później podejść i zagadać. Choć po wygranym raczej też by nie było U mnie to raczej wszystko wiąże się z bardzo mocno podkopaną samooceną. Podświadomie traktuję rozmówcę jako kogoś od siebie lepszego. Bida ogółem. Z tego co czytam to dużo osób tutaj sobie świetnie z kontaktem wzrokowym radzi. Zazdro.
20 Maj 2020, Śro 19:43, PID: 821435
Odkąd przeczytałem w internecie że patrzyłeś w oczy osobie z którą rozmawiałeś tylko wtedy gdy pamiętasz jej kolor oczu to zorientowałem się że nigdy nikomu nie patrzyłem w oczy. Ale chyba takie "informacje" trzeba brać z dystansem.
Generalnie to zależy od osoby. Jeśli chodzi o najbliższą rodzinę to jest spoko, gorzej natomiast z nowo napotkanymi osobami, a już szczególnie z takimi do których mam jakiś interes. W skrajnych sytuacjach jak próbuję przez dłuższy czas patrzeć jakiejś obcej osobie w oczy to głowa mi zaczyna drżeć w losowych momentach, dosyć przej****e.
13 Wrz 2020, Nie 16:29, PID: 828139
Mam wielki problem podczas rozmowy z drugim człowiekiem : unikam kontaktu wzrokowego ale nie tylko. Też odczuwam taki lęk, że przy rozmawianiu mam wtedy brzydką minę, i rozmówca widzi i sobie myśli : ale ona ma brzydką twarz. Kiedy pytam zaufaną osobę (mamę) czy to prawda, że mam brzydką minę kiedy rozmawiam to ona mówi, że to nieprawda, że wyglądam dobrze. Nie wiem... nie mam już sił. Czy ćwiczenia przed lustrem by mi pomogły? albo jakieś rozluźniające mimikę?
|
|