04 Sty 2017, Śro 0:23, PID: 606541
KA_☕☕☕_WA napisał(a):LittleMermaid napisał(a):Z jednej strony zgodzę się z tym, że wielu fobikom czy ludziom zwyczajnie nieatrakcyjnym, prowadzącym "zwykłe" życie, wydaje się, że ci atrakcyjni mają zawsze dobrze, manna z nieba im spada i nie mają problemów. Te wszystkie bogate modelki wrzucające ciągle zdjęcia z wakacji, zawsze z uśmiechem na twarzy, dają złudzenie idealnego życia. Ale z drugiej strony - życie atrakcyjnej osoby rzeczywiście jest lepsze. Nie jest wolne od złych doświadczeń, ale jakby mieć wybór, to zawsze lepiej i wygodniej mieć ładną buźkę niż brzydką. Zresztą, jest wiele badań, które potwierdzają, że ładni ludzie więcej zarabiają, osiągają więcej sukcesów, nawet dłużej żyją.Według mnie to może iść w zestawie z innymi cechami zależnie od środowiska na jakie się trafi, oczekiwań i tym podobnych czynników...
Przede wszystkim działa tu efekt pierwszeństwa i podstawowe błędy atrybucji. Osoba, którą powszechnie uznaje się za piękną, raczej nie będzie korzystnie postrzegana, gdy będzie posiadać jakieś niszowe zainteresowania i będzie skrajnie nieśmiała. Z własnego doświadczenia zauważyłam, że takie osoby skazywane są na alienację, bo nie wpasowują się w ogólny wzór postrzegania takich osób. Dodatkowo wszystkie sukcesy przypisywane są wyglądowi i bagatelizuje się wiedzę takiej osoby. Zazdrość także robi swoje i atrakcyjna osoba może spodziewać się ataków na swoją osobę, jeśli ktoś zauważy, że lepiej jej się powodzi(bo przecież nie można mieć wszystkiego, co nie? XD). Do negatywnych aspektów miłej aparycji mogę również dodać konieczność wyrobienia sobie różnych(często niemoralnych) metod selekcji kontaktów społecznych(np. czasami takie osoby muszą uciekać się do obelżywych komentarzy, żeby uwolnić się od grupki niechcianych adoratorów).
Także sukces i powodzenie życiowe nie oznacza, że inne problemy nie idą w pakiecie razem z tym. Wspomniane przez Ciebie zarobki i udane życie zawodowe może i przyczyniają się do dostatniego bytu, ale nie zapewniają życia wolnego od obowiązków, stresu, lęku i samotności. Co kto woli i z czym godzi się mierzyć...
Nie do końca się z tym zgodzę. Wiadomo, że ludzie będą mieli dysonans, jeśli poznają długonogą blondynkę w typie Jessici Simpson, która okaże się programistką, ale nie dostrzegam, by takie osoby były odpychane. Zapewne ciężej im się dopasować do grupy, do której stereotypowo powinni należeć, ale ostracyzm społeczny też im raczej nie grozi. Taka bardzo atrakcyjna dziewczyna, która będzie lubiła przykładowo grać w niszowe gry, raczej będzie uznawana za "słodką szarą myszkę" i będzie miała swoje grono fanów. Za to przeciętnie wyglądająca lub brzydka dziewczyna z "dziwnymi" zainteresowaniami jak najbardziej spotka się z ostracyzmem.