10 Maj 2018, Czw 15:08, PID: 745971
Herbivore man (roślinożerca) to zjawisko występujące w Japonii i polegające na tym, że mężczyźni nie uprawiają seksu, nie szukają go ani nie dążą do małżeństwa ani posiadania dziewczyny.
Według różnych statystyk nawet 60% młodych (poniżej 40 lat) Japończyków uważa się lub sympatyzuje z "herbivore", ale w praktyce prawdziwych roślinożerców jest nie więcej, niż 20%.
https://en.wikipedia.org/wiki/Herbivore_men
Pierwsze, co mi się rzuca w oczy, jak o tym czytam, że w Japonii są ogromne wymagania społeczne wobec faceta, głównie zawodowe. Facet musi mieć stabilną pracę w korpo, żeby zarobić na seks . Nie można być bezrobotnym, ani nawet nie można mieć nie-stałej pracy. Ktoś taki sobie nie pociupcia. Takie wymagania eliminują znaczną część społeczeństwa, bo w żadnej ekonomii niemożliwe jest, żeby wszyscy byli zatrudnieni na etat w dużej firmie.
A tutaj małe ale dokładne badanie socjologiczne:
https://www.avoiceformen.com/sexual-poli...ivore-men/
Ciekawa rzecz. Pojawiają się rady dla kobiet, jak wyrywać "herbivores". To może być znak, że to zjawisko weszło w drugą fazę.
(Poniższe to moja teoria.)
Faza pierwsza: Tradycyjnie mężczyźni "zdobywają" kobiety, ale wymagania kobiet rosną tak bardzo, że dla spora część uznaje, że ich nigdy nie spełni i że znalezienie żony / dziewczyny jest niemożliwe. W związku z tym tracą zainteresowanie seksem.
Faza druga: Mężczyzn zainteresowanych seksem robi się na tyle mało, że kobiety zaczynają odczuwać niedobór i przechodzą na aktywne poszukiwanie partnera.
Z tego drugiego artykułu widzę trzy rzeczy, z którymi mogę się utożsamić i które mogą świadczyć o tym, że "herbivore", fobia społeczna oraz deprywacja emocjonalna to jedno i to samo.
1. "Herbivores" wyżej cenią dobre relacje (przyjaźń) z kobietami, niż seks z nimi. Ja bym swoimi słowami powiedział, że wolę, żeby kobieta była dla mnie miła i nie uprawiamy seksu, niż gdyby miała być niemiła a uprawiamy seks. W moim życiu było właśnie tak, że kobiety robiły się niemiłe, kiedy zaczynaliśmy uprawiać seks. Jakby wyłaził z nich jakiś demon .
2. "Herbivores" boją się bycia zranionym w miłości i, co równie ważne, ranienia innych. Ja dokładnie tak mam, tzn. wielokrotnie byłem zraniony i było to dla mnie główną przyczyną załamań psychicznych. Może mam słabą konstrukcję psychiczną, ale widać nie jestem jedyny. Jestem też pewien, że mógłbym odnosić większe sukcesy w podrywaniu, gdybym przestał się przejmować, czy dziewczyn to nie rani.
3. Jedna z rad dla kobiet, jak poderwać "herbivore": Nie stosuj na nim żadnych specjalnych technik . Po prostu nie mógłbym ująć tego lepiej. Te wszystkie metody, które laski stosowały na mnie, żeby mnie poderwać, były bardziej wkurzające niż atrakcyjne.
Pewnie sporo facetów stąd znajdzie z "herbivores" jakieś cechy wspólne.
Według różnych statystyk nawet 60% młodych (poniżej 40 lat) Japończyków uważa się lub sympatyzuje z "herbivore", ale w praktyce prawdziwych roślinożerców jest nie więcej, niż 20%.
https://en.wikipedia.org/wiki/Herbivore_men
Pierwsze, co mi się rzuca w oczy, jak o tym czytam, że w Japonii są ogromne wymagania społeczne wobec faceta, głównie zawodowe. Facet musi mieć stabilną pracę w korpo, żeby zarobić na seks . Nie można być bezrobotnym, ani nawet nie można mieć nie-stałej pracy. Ktoś taki sobie nie pociupcia. Takie wymagania eliminują znaczną część społeczeństwa, bo w żadnej ekonomii niemożliwe jest, żeby wszyscy byli zatrudnieni na etat w dużej firmie.
A tutaj małe ale dokładne badanie socjologiczne:
https://www.avoiceformen.com/sexual-poli...ivore-men/
Ciekawa rzecz. Pojawiają się rady dla kobiet, jak wyrywać "herbivores". To może być znak, że to zjawisko weszło w drugą fazę.
(Poniższe to moja teoria.)
Faza pierwsza: Tradycyjnie mężczyźni "zdobywają" kobiety, ale wymagania kobiet rosną tak bardzo, że dla spora część uznaje, że ich nigdy nie spełni i że znalezienie żony / dziewczyny jest niemożliwe. W związku z tym tracą zainteresowanie seksem.
Faza druga: Mężczyzn zainteresowanych seksem robi się na tyle mało, że kobiety zaczynają odczuwać niedobór i przechodzą na aktywne poszukiwanie partnera.
Z tego drugiego artykułu widzę trzy rzeczy, z którymi mogę się utożsamić i które mogą świadczyć o tym, że "herbivore", fobia społeczna oraz deprywacja emocjonalna to jedno i to samo.
1. "Herbivores" wyżej cenią dobre relacje (przyjaźń) z kobietami, niż seks z nimi. Ja bym swoimi słowami powiedział, że wolę, żeby kobieta była dla mnie miła i nie uprawiamy seksu, niż gdyby miała być niemiła a uprawiamy seks. W moim życiu było właśnie tak, że kobiety robiły się niemiłe, kiedy zaczynaliśmy uprawiać seks. Jakby wyłaził z nich jakiś demon .
2. "Herbivores" boją się bycia zranionym w miłości i, co równie ważne, ranienia innych. Ja dokładnie tak mam, tzn. wielokrotnie byłem zraniony i było to dla mnie główną przyczyną załamań psychicznych. Może mam słabą konstrukcję psychiczną, ale widać nie jestem jedyny. Jestem też pewien, że mógłbym odnosić większe sukcesy w podrywaniu, gdybym przestał się przejmować, czy dziewczyn to nie rani.
3. Jedna z rad dla kobiet, jak poderwać "herbivore": Nie stosuj na nim żadnych specjalnych technik . Po prostu nie mógłbym ująć tego lepiej. Te wszystkie metody, które laski stosowały na mnie, żeby mnie poderwać, były bardziej wkurzające niż atrakcyjne.
Pewnie sporo facetów stąd znajdzie z "herbivores" jakieś cechy wspólne.