02 Gru 2017, Sob 19:50, PID: 719235
Od października poszłam na studia do miasta oddzielonego o około 60 km od mojego rodzinnego domu. Na początku było ok, milion postanowień na poprawę itd, obiecywałam sobie, że wezmę się za siebie, wiecie, nowe miasto, nowe sytuacje, nowe życie... Szybko zaczęłam opuszczać zajęcia i to nie tylko wykłady, ale ćwiczenia, wf. Mamy grudzień a ja ani razu nie byłam na wf-ie, na angielskim byłam dwa razy, nie potrafię się zmusić do chodzenia, wiem że będę miała problemy... W sumie w tym tygodniu pisal do mnie kolega ze studiów czy chodzę, bo facet od angielskiego o mnie pyta, że mnie dawno nie widzial wstydzę się jakoś, wiem, że i tak już mam problemy i jak tak dalej będzie to wywalą mnie z uczelni. Nie potrafię się wziąć za siebie, w nocy nie mogę spać, a rano ciężko mi wstać, potrafię kilka dni się nie myć, bo po prostu mi się nie chce, nie wiem już co mam ze sobą zrobić, czasem myślę, że jedynym wyjściem jest śmierć, bo sensu w swym życiu też już nie widzę....