18 Lis 2007, Nie 16:57, PID: 6473
A ja mam trochę inny problem. Nie wierzę, że ktoś mnie zechce, a jak już, to potem, że ze mną wytrzyma. Boję się, że nie potrafię żyć z kimś. [Obrazek: smutny.gif]
18 Lis 2007, Nie 16:57, PID: 6473
A ja mam trochę inny problem. Nie wierzę, że ktoś mnie zechce, a jak już, to potem, że ze mną wytrzyma. Boję się, że nie potrafię żyć z kimś. [Obrazek: smutny.gif]
18 Lis 2007, Nie 22:08, PID: 6487
Moj problem dotyczy głownie tego, że jeżeli już zacząłbym się z kimś spotykać to:
* musiałbym o tym powiedzieć (tłumaczyć się z tego) rodzinie * prawdopodobnie w wyniku tego, że nie za wiele mam kontaktów w życiu przekonywałbym sam siebie do tego kogoś, nawet kiedy by mi coś nie pasowało byleby nie zostać znowu sam * bałbym się tego, że zostanę oszukany lub źle zrozumiany *musiałbym udawać, że mi nie zależy, nawet jeżeli zależy mi bardzo bo tak teraz się robi z tego co słyszałem * miałbym wątpliwości, czy jest sens wydawać pieniądze na smsy, kwiaty, kino i inne prezenty skoro i tak nic z tego niebędzie Oczywiście lęk przed wyśmianiem występuje jeszcze przed zawarciem jakiejkolwiek znajomości więc te powyższe nie mają takiego znaczenia.
19 Lis 2007, Pon 1:36, PID: 6497
Ja to się już chyba przyzwyczaiłem na tyle do samotności, że nie wyobrażam sobie wspólnego życia. Najlepiej by było, gdyby ta osoba mieszkała w osobnym mieszkaniu, najlepiej po sąsiedzku. Spotykalibyśmy się jakbyśmy chcieli. Przy czym, nie tylko gdyby chciały dwie strony na raz.
20 Lis 2007, Wto 21:17, PID: 6557
Strasznie smutne jest to co piszecie Nic dodać nic ująć, niestety...
Ale przynajmniej nie tylko ja sam mam takie problemy.
20 Lis 2007, Wto 21:51, PID: 6562
...
22 Lis 2007, Czw 20:15, PID: 6666
Michał napisał(a):A ja mam trochę inny problem. Nie wierzę, że ktoś mnie zechce, a jak już, to potem, że ze mną wytrzyma. Boję się, że nie potrafię żyć z kimś. [Obrazek: smutny.gif] Ja mam dokładnie tak samo. Wydaje mi się, że nikt ze mną nie wytrzyma, że ja się do tego(tzn. związku) nie nadaję. Mam takie chore wyobrażenie, że ta druga osoba, będzie tylko w okółmnie wszystko robić, a ja nie będę potrafiła czegokolwiek zrobić... Na randce nie byłam nigdy. Moje kontakty z płcią przeciwną ograniczają się głównie w szkole. Smutne to okropnie... Po za tym nawet gdybym kogoś znalazła i gdyby ta znajomość sie poszerzyła, to ja bym w końcu od tej osoby uciekła. Jak pomyśle, że mam być sama przez całe życie, to mi się żyć odechciewa i to żadnego sensu nie ma.
22 Lis 2007, Czw 20:29, PID: 6667
LEON napisał(a):* musiałbym o tym powiedzieć (tłumaczyć się z tego) rodzinieTego akurat da się uniknąć, trzeba po prostu odciąć się od wpływu/władzy rodziców... LEON napisał(a):* prawdopodobnie w wyniku tego, że nie za wiele mam kontaktów w życiu przekonywałbym sam siebie do tego kogoś, nawet kiedy by mi coś nie pasowało byleby nie zostać znowu samNo właśnie, to jest najgorsze. Bo więcej okazji może już nie być LEON napisał(a):bałbym się tego, że zostanę oszukany lub źle zrozumianyJa co chwila jestem źle rozumiany, bo co rusz, jak staram się coś powiedzieć, to albo ktoś nie rozumie ironii, albo tonacja zła, albo jeszcze coś, albo... To inni są głupi, mimo naszych starań LEON napisał(a):musiałbym udawać, że mi nie zależy, nawet jeżeli zależy mi bardzo bo tak teraz się robi z tego co słyszałemCo z tego, ze teraz się tak robi? My nigdy nie robimy tego, co inni uważają za normalne, więc czemu mielibyśmy się zmuszać do czegoś? Nie rozumiem ludzi, którzy śmieją się np. z chłopaka, który próbuje zdobyć dziewczynę grzecznością, uprzejmością, dawaniem kwiatów, zwracaniem uwagi, że mu zależy itp. Dla mnie to są prymitywy. Myślą, że jeśli wyjmą komórkę i powymieniają się dzwonkami, to są za+ fajni, nowocześni i atrakcyjni. Albo jak się spiją do nieprzytomności na dyskotece. Dla takich powiedzenie dziewczynie, że im zależy, to wstyd, bo to jej musi zależeć na nich, a odwrotnie to już nie. LEON napisał(a):Oczywiście lęk przed wyśmianiem występuje jeszcze przed zawarciem jakiejkolwiek znajomości więc te powyższe nie mają takiego znaczenia.I o to cała sprawa się rozchodzi. Lipa, lipa i jeszcze raz lipa. Chyba zaczynam lubić drzewa
22 Lis 2007, Czw 21:00, PID: 6679
Skąd ja to znam, mogę tylko napisać. Ale nie, napiszę coś jeszcze.
Gdybym był kobietą to bym siebie chciał . Też tak macie?
22 Lis 2007, Czw 21:04, PID: 6681
Ja tak mam, ale podejrzewam, że wtedy myślałbym "gdybym była facetem, to bym siebie chciała"...
22 Lis 2007, Czw 21:26, PID: 6685
Ja wcale nie uważam, że gdybym był dziewczyną chciałbym ze sobą być. Tzn. patrząc tylko na wygląd zewnętrzny bo jestem raczej nie wyróżniający się z tłumu może czasami wyróżniam się ale nie w sposób, który mógłby kogoś zainteresować.
Cytat:Nie rozumiem ludzi, którzy śmieją się np. z chłopaka, który próbuje zdobyć dziewczynę grzecznością, uprzejmością, dawaniem kwiatów, zwracaniem uwagi, że mu zależy itp.Wbrew pozorom chłód uczuciowy nie wydaje mi się takie złe, bo kiedy się ktoś angażuje to wywołuje automatyczny brak zainteresowania u tej dziewczyny. Proste rozumowanie: jeżeli tak zależy mu na mnie to może dlatego, że nie ma szans u innych (czyli to ktoś drugiej kategorii). A jeszcze jest jedna zaleta: odpowiedz 'nie' nie jest tak trudna do przełknięcia. Grzeczność i uprzejmość zawsze, ale nie wiem czy inwestować w kwiaty za każdym razem i mówić, że mi zależy.
22 Lis 2007, Czw 21:40, PID: 6686
Emperor napisał(a):Nie rozumiem ludzi, którzy śmieją się np. z chłopaka, który próbuje zdobyć dziewczynę grzecznością, uprzejmością, dawaniem kwiatów, zwracaniem uwagi, że mu zależy itp. Dla mnie to są prymitywy. Myślą, że jeśli wyjmą komórkę i powymieniają się dzwonkami, to są za+ fajni, nowocześni i atrakcyjni. Albo jak się spiją do nieprzytomności na dyskotece. Dla takich powiedzenie dziewczynie, że im zależy, to wstyd, bo to jej musi zależeć na nich, a odwrotnie to już nie.Święta racja Emperorze.To takie prymitywne i płaskie.A tak wogóle to co te dziewczyny w nich widzą.Muszą być totalnie ślepe, albo skrajnie głupie.Nie urazając nikogo, mam nadzieję.Cholera ale tak właśnie jest.Chyba im więcej sie dziewczynę "olewa" i nie wykazuje zainteresowania, tym lepiej.Sam juz nie wiem... Leonie, chyba też masz trochę racji.Dochodzę do wniosku że tylko frajerzy sa uprzejmi
23 Lis 2007, Pią 0:22, PID: 6703
Wiecie co? Po prostu jest różnie. Taka presja może. Udawanie takie.
"Głoś się trzęsie kiedy śpiewam, Wszyscy myślą, że tak trzeba. Zimno mi." To parodia tego tam. Nie pamiętam. Taki koleś co tak śpiewa trzęsącym się głosem.
23 Lis 2007, Pią 0:56, PID: 6710
Funia napisał(a):... Mam takie chore wyobrażenie, że ta druga osoba, będzie tylko w okółmnie wszystko robić, a ja nie będę potrafiła czegokolwiek zrobić... ...O, to, to, Funiu. Emperor napisał(a):... No właśnie, to jest najgorsze. Bo więcej okazji może już nie być ...A ja spie***yłem conajmniej jedną okazję. Czyli jakieś okazje były. [Obrazek: hmmm.gif] Może się jeszcze jakaś nadarzy - przydało by się. Emperor napisał(a):... Nie rozumiem ludzi, którzy śmieją się np. z chłopaka, który próbuje zdobyć dziewczynę grzecznością, uprzejmością, dawaniem kwiatów, zwracaniem uwagi, że mu zależy itp. ...A ja miałem takie doświadczenia, że dziewczyna się śmiała ze mnie, czy z zakłopotania, jak jej mówiłem, że mi się podoba. Smoklej napisał(a):... Gdybym był kobietą to bym siebie chciał . Też tak macie?No tak, bo nie ma chyba kogoś innego, kto Ciebie tak dobrze rozumie, niż Ty sam. LEON napisał(a):... Proste rozumowanie: jeżeli tak zależy mu na mnie to może dlatego, że nie ma szans u innych (czyli to ktoś drugiej kategorii). ...Dla mnie to nie jest proste (choć może i nieskomplikowane), ale raczej pokrętne, tak mi się wydaje. maciejos85 napisał(a):... Muszą być totalnie ślepe, albo skrajnie głupie.Nie urazając nikogo, mam nadzieję.Cholera ale tak właśnie jest.Chyba im więcej sie dziewczynę "olewa" i nie wykazuje zainteresowania, tym lepiej. ...Młodość. Co robi młody? Uczy się. Próbuje swoich sił. W zalotach. Po co zdobywac faceta, który jest zdobyty na starcie? Po co przekonywać się i udowadniać sobie, jak się jest piękną, zgrabną i mądrą? Ale totalne olewanie nie przyniesie pożądanych rezultatów. Jak to rozegrać? Nie wiem, trudne to. Ja by poszedł jednak w wytrwałość. Jest szansa, że każdy nawet najciężej kapujący w końcu zrozumie. edit: do poniżej: O właśnie! I to też się zgadza, Wielki Bracie.
23 Lis 2007, Pią 2:17, PID: 6724
Michał napisał(a):No tak, bo nie ma chyba kogoś innego, kto Ciebie tak dobrze rozumie, niż Ty sam.Czasem to ja sam siebie nie rozumiem, a nawet często. Co oczywiście nie przeczy temu co Ty powiedziałeś.
02 Sie 2010, Pon 21:41, PID: 217223
Emperor napisał(a):Lightbulb, prawdopodobieństwo SPOTKANIA fobiczki jest bliskie zeru, z wiadomych powodówNie jest to takie beznadziejne jak opisujesz, fobiczkę poderwie wytrwały pewny siebie men,a fobik fobiczke,- to jest dopiero patowa sytuacja. W ogóle trudno uwierzyć ze atrakcyjna osoba jest fobikiem, wiec związek atrakcyjnej fobiczki z takim samym fobikiem jest już numer jeden mission impossible.
02 Sie 2010, Pon 23:00, PID: 217230
Spotkania to jedna z tych rzeczy, które wydają mi się niemożliwe. Stresowałem się i dalej stresuję nawet z najlepszymi kumpelami. Chociaż w sumie takich przypadków jak dobrze policzyć były może 4-5 ... a teraz kontakt już urwał. Przyczyna? Proste jak budowa cepa. Z ich punktu widzenia nie okazywałem zainteresowania. Czasami jeszcze dzwoniły od czasu do czasu, ale skończyło się jak zawsze. Teraz nawet nie ma z kim pogadać ale jak tu poznać kogoś nowego skoro boję się drugiego człowieka?
03 Sie 2010, Wto 18:35, PID: 217339
A ja się w niedzielę spotkałam z fobikiem poznanym przez internet, nie wiem, czy uświadamia sobie swój problem, a może tutaj zagląda, mieszkamy na tym samym osiedlu. Spotkanie dwóch fobików to rzeczywiście kaszana, ja mimo lęku dwoiłam się i troiłam, aby rozwinąć konwersację, a on nic, zadałam pytanie; ,,Gdzie pracujesz?", odpowiedział jednym słowem i kropka, przecież mógł przerzucić piłeczkę: ,,A ty gdzie pracujesz?". Wymuszone odpowiedzi i zero pytań z jego strony. Po godzinie zaczął ziewać i patrzeć na zegarek, poczułam się strasznie nudna, na odchodne zapytał, czy się jeszcze spotkamy, odpowiedziałam, że nie chcę się narzucać, niech sam zadecyduje, czy chce się spotkać, do tej pory nie zadzwonił i pewnie nie zadzwoni.
Jestem po nieudanym związku z tzw. normalnym pewnym siebie mężczyzną, zostawiłam go, bo nie mogłam znieść jego niezrozumienia mojej osoby, nie spieszy mi się do drugiego związku, ale myślałam, że znajdę choć kolegę do pogadania, który ma ten sam problem. Jestem zła, że nie chciał ze mną rozmawiać, mimo, że widziałam, jaki był zdenerwowany, mógł się trochę postarać.
03 Sie 2010, Wto 20:01, PID: 217346
No cóż....może gnębiło go jeszcze coś i nie miał ochoty na rozmowy czy coś... choć ja generalnie przy spotkaniach w dwie osoby nie sprawiam fobicznego wrażenia ale czasem zdaży mi się zachowywać podobnie i różnych przyczyn i nie koniecznie jest to wina tj drugiej osoby
Natomiast już w większej grupie zamykam się w sobie, a jak to grupa prawie mi nie znanych osób to już w ogóle masakra i zero rozmowy z własnej inicjatywy. Może dobrym pomysłem było by wysłanie sms czy coś, chyba że faktycznie nie miał ochoty gadać z tobą, ale może się stresował chciał dobrze wypaść, skąd pytanie czy jeszcze się spotkacie i tak bardzo chciał że nie mógł ? W każdym razie powodzenia w poszukiwaniu kolegów/ znajomych, obecnie sam też próbuje Ja zawsze mam problem bo nie wiem jak się przywitać, czy dac buziaka koleżance czy też nie, i generalnie to najgorszy moment przeważnie jest.
04 Sie 2010, Śro 13:24, PID: 217408
Ja przed spotkaniem bardziej się denerwuję niż w trakcie, spotkać się z jedną osobą, dwiema lub trzema jeszcze ujdzie, ale duża grupa ludzi to koszmar. Przywitania nie sprawiają mi kłopotu, w moim środowisku, wiek od 30 do 40 lat nie całujemy się na powitanie, może to zwyczaj młodych, jak byłam na studiach, też miałam problem z tym całowaniem, na wszelki wypadek całowałam się ze wszystkimi, nawet z kolegami, to niby przyjacielski buziak, ale nie cierpiałam tego, wg mnie każdy powinien zachowywać się tak, jak czuje, nic na siłę.
Jednak przyszedł sms. Jestem zdania, że trzeba dać ludziom drugą szansę, jeśli źle się zaprezentują, mnie często tej szansy nie dano.
05 Sie 2010, Czw 23:55, PID: 217612
aneczka36 napisał(a):Jednak przyszedł sms. Jestem zdania, że trzeba dać ludziom drugą szansę, jeśli źle się zaprezentują, mnie często tej szansy nie dano. Trzymamy kciuki !!!
06 Sie 2010, Pią 2:11, PID: 217621
Aneczko, trzymam kciuki.
Ja czasami czuje sie bardzo nudna, nawet o tutaj, na forum. Odnosze wrazenie, ze pisze glupio, nudno i tylko o sobie. Ja zostalam wystawiona przez jedna osoba- 40 minut przed spotkaniem. Mialo byc 'drugie'- bo mieszkamy daleko od siebie i pierwsze bylo rok temu. No coz. Mialam tez kumpla- poznalismy sie przez net, 7 lat zesmy gadali ze soba i w koncu w tym roku spotkalismy sie- raz. Spytal mnie czy spotkamy sie drugi raz- wiec spotkalismy... Potem ja mu proponowalam, ale nie chcial Wydaje mi sie, ze on mnie lubil troche bardziej niz ja jego i sie zorientowal... Sama nie wiem, bo tesknie za tym facetem... Ech, no ale wracajac do spotkan, ja czesto mam wrazenie, ze ktos mnie wystawi, albo ze spotyka sie ze mna z litosci...
06 Sie 2010, Pią 19:39, PID: 217752
Dzięki za trzymanie kciuków, ale jak nie nawiążę znajomości, to płakać nie będę, tylko szukać nowych znajomych, są wakacje, nudzi mi się, więc kombinuję. Kilka lat temu terapeutka zaleciła mi tzw. ,,zaliczanie głów", czyli rozmawianie z jak największą liczbą osób, od tej pory staram się zaliczać te głowy :-)
Przyznaję się, że wiele razy to ja innych ,,wystawiałam", na usprawiedliwienie powiem, że ze strachu. Olka, dlaczego nie napiszesz tak po prostu do tego faceta, nie zapytasz co słychać?
06 Sie 2010, Pią 20:40, PID: 217756
hehe - "zaliczanie głów" dziś właśnie myślałam, że okres wakacji, mało mężczyzn spotykam i dziczeję :] i tak wypadałoby coś z tym zrobić, może powinnam poumawiać się z jakimiś obiektami z dowolnego portalu "randkowego". Zazwyczaj są .. niekompatybilni ale i tak takie spotkania są wyzwaniem i swego czasu bardzo mi pomogły, a prawdopodobieństwo powtórnego spotkania 'obiektów' na mieście i tak na szczęście jest małe. W wakacje brakuje mi ekspozycji i wtedy z fobią trochę gorzej umawiał się ktoś z Was z ludźmi z netu w celu ekspozycji?
|
|