31 Maj 2016, Wto 16:26, PID: 547201
soulja napisał(a):Też kiedyś miałem takie postrzeganie jak wasze, Świat jest zły, ludzie są źli, byłem męczennikiem co brał na siebie całe cierpienie świata, ciągle mówiłem ,ze tego sie nie da tamtego nie da, że inni mają farta a ja go nie mam, że wszystko jest niemożliwe.
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Myśl tylko o sobie i swoim dobrym samopoczuciu, miej wylane na cudze problemy, odseparuj się od tych których spotkała krzywda, nie słuchaj i nie czytaj, żeby Cię tylko nic nie nastawiło negatywnie.Czytając wypowiedzi podobne do powyższych, odniosłem wrażenie, że skłonność do koncentrowania uwagi na cierpieniu tak jakby bywa utożsamiana wprost z altruizmem i empatią. Doszedłem jednak do wniosku, że to co wydaje nam się empatią niekoniecznie musi nią być, a przy bliższym poznaniu może okazać się (o zgrozo) zaledwie racjonalizacją egotyzmu, zazdrości, zawiści, w stylu:
1) ja mam doła, cały świat cierpi ze mną a przynajmniej powinien (dowody na wszechobecne cierpienie np. w wiadomościach);
2) dopóki ja mam doła, ty nie masz prawa być szczęśliwy i trzeba cię za to ukarać (ja chętnie zadam ci cierpienie lub popatrzę jak cierpisz);
3) kto świadomie (beze mnie) pozostaje w dobrym nastroju postępuje nieetycznie;
4) czując się jak kłębek nieszczęść mogę z "czystym sumieniem" żywić zazdrość, nienawiść i zadawać cierpienie (aby wszyscy cierpieli co najmniej tak jak ja).
Przyszło mi na myśl, że być może, niejasne i prześladujące prawie zawsze poczucie winy sabotuje zdolność empatycznego współodczuwania z osobami w dobrym nastroju (szczęśliwymi). To z kolei sprzyja pojawianiu się zazdrosci i zawiści, a racjonalizacja podpowiada różne paranoiczne teorie i wnioski..