05 Kwi 2016, Wto 7:35, PID: 529332
opisze pewna historie, ktora powielam od dluzszego czasu, otoz:
wchodze do sklepu, wiadomo, po red bulla i fajki (zestaw sniadaniowy) i ustawiam sie w kolejce do kasy. za lada stoi dziewczyna. odpowiada grzecznie klientom, oferuje jakies w promocji, usmiecha sie utrzymujac z nimi kontakt wzrokowy. czyli normalka. podchodze do kasy, ona gada jeszcze z kolezanka z kasy obok, obraca sie w moja strone i bach! oczy rozbiegane, glowa w dol, na moje 'dzien dobry' odpowiada cichutko, zero usmiechu. cos tam probuje zerkac na mnie, ale zaraz odwraca glowe. czyli generalnie objawia niepokoj, wiem bo znam z autopsji. za kazdym razm, gdy powtarzam sekwencje wejscia do sklepu to samo, z ta roznica, ze dziewczyna zachowuje sie tak jak mnie juz zauwazy w kolejce. pewnego dnia wpadlem z samego rana, zaraz po otwarciu sklepu i niebylo jeszcze klienteli. przy kasie stala starsza babka, a tamta wykladala jakies ciastka z lewej strony. rzucila spojrzeniem leniwie przez ramie na mnie, zostawila ciastka i odwrocila w moja strone. cos sie zmienilo. jak wczesniej nie miala ani grama pudru na twarzy tak teraz miala ciezki makijaz, ciezki! gruba warstwa makijazu, az pekala pod swoim ciezarem a blady kolor nie pasowal do krwisto-czerwonej szminki. zachowanie tez uleglo zmianie - gapila sie na mnie. sprawiala wrazenie jakby za wszelka cene chciala utrzymac glowe w tym kierunku, choc oczy czasem uciekaly. przeszla potem wzdluz lady po jakis przedmiot i wrocila za kazdym razem bedac na mojej wysokosci odwracala glowe w moja strone. wyszedlem ze sklepu i rozmyslam. 'znak zostal dany, mocno wyrazisty, teraz twoj ruch'. i laze do tego sklepu dzien w dzien, tylko role sie odwrocily. teraz ja uciekam ze wzrokiem, chowam sie miedzy alejkami i mam problem zeby nawet na nia spojrzec. przy kasie kiedy ona obsluguje to generalnie panika. a wczesniej normalnie sie czulem, czyli wniosek jest prosty, kiedy wyczuwam, ze dziewczyna jest podejrzana o zainteresowanie i kiedy pojawia sie proba przelamania objawia sie fobia.
zebyscie wiedzieli ile ja takich sklepow mialem, opisuje ten przypadek, bo jest on moja sytuacja obecna. ale dawno temu jedna z tych sklepowych dziewczyn, po miesiacu lazenia za nia, pomachala do mnie w gescie mowiacym 'podejdz'. latwo sie domyslic co zrobilem, inaczej nie byloby mnie tutaj. juz do tego sklepu nie poszedlem wiecej. bardziej wyrazistego gestu niz ten sobie nie wyobrazam, bo reszte moga jeszcze uznac za urojenia mojej glowy, ale to 'machniecie' bylo rzeczywistoscia
wiem co mam zrobic, co powiedziec i jak sie zachowac, ale nie potrafie tego zrobic
o tyle, moze wpadnie dzisiaj tez do tego sklepu zeby pogapic sie w podloge. jak znajde troche odwagi
wchodze do sklepu, wiadomo, po red bulla i fajki (zestaw sniadaniowy) i ustawiam sie w kolejce do kasy. za lada stoi dziewczyna. odpowiada grzecznie klientom, oferuje jakies w promocji, usmiecha sie utrzymujac z nimi kontakt wzrokowy. czyli normalka. podchodze do kasy, ona gada jeszcze z kolezanka z kasy obok, obraca sie w moja strone i bach! oczy rozbiegane, glowa w dol, na moje 'dzien dobry' odpowiada cichutko, zero usmiechu. cos tam probuje zerkac na mnie, ale zaraz odwraca glowe. czyli generalnie objawia niepokoj, wiem bo znam z autopsji. za kazdym razm, gdy powtarzam sekwencje wejscia do sklepu to samo, z ta roznica, ze dziewczyna zachowuje sie tak jak mnie juz zauwazy w kolejce. pewnego dnia wpadlem z samego rana, zaraz po otwarciu sklepu i niebylo jeszcze klienteli. przy kasie stala starsza babka, a tamta wykladala jakies ciastka z lewej strony. rzucila spojrzeniem leniwie przez ramie na mnie, zostawila ciastka i odwrocila w moja strone. cos sie zmienilo. jak wczesniej nie miala ani grama pudru na twarzy tak teraz miala ciezki makijaz, ciezki! gruba warstwa makijazu, az pekala pod swoim ciezarem a blady kolor nie pasowal do krwisto-czerwonej szminki. zachowanie tez uleglo zmianie - gapila sie na mnie. sprawiala wrazenie jakby za wszelka cene chciala utrzymac glowe w tym kierunku, choc oczy czasem uciekaly. przeszla potem wzdluz lady po jakis przedmiot i wrocila za kazdym razem bedac na mojej wysokosci odwracala glowe w moja strone. wyszedlem ze sklepu i rozmyslam. 'znak zostal dany, mocno wyrazisty, teraz twoj ruch'. i laze do tego sklepu dzien w dzien, tylko role sie odwrocily. teraz ja uciekam ze wzrokiem, chowam sie miedzy alejkami i mam problem zeby nawet na nia spojrzec. przy kasie kiedy ona obsluguje to generalnie panika. a wczesniej normalnie sie czulem, czyli wniosek jest prosty, kiedy wyczuwam, ze dziewczyna jest podejrzana o zainteresowanie i kiedy pojawia sie proba przelamania objawia sie fobia.
zebyscie wiedzieli ile ja takich sklepow mialem, opisuje ten przypadek, bo jest on moja sytuacja obecna. ale dawno temu jedna z tych sklepowych dziewczyn, po miesiacu lazenia za nia, pomachala do mnie w gescie mowiacym 'podejdz'. latwo sie domyslic co zrobilem, inaczej nie byloby mnie tutaj. juz do tego sklepu nie poszedlem wiecej. bardziej wyrazistego gestu niz ten sobie nie wyobrazam, bo reszte moga jeszcze uznac za urojenia mojej glowy, ale to 'machniecie' bylo rzeczywistoscia
wiem co mam zrobic, co powiedziec i jak sie zachowac, ale nie potrafie tego zrobic
o tyle, moze wpadnie dzisiaj tez do tego sklepu zeby pogapic sie w podloge. jak znajde troche odwagi