25 Paź 2015, Nie 0:50, PID: 482448
Cześć. Postanowiłem, że nie będę unikał sytuacji w których mam fobie i nawet gdy jest to typowe 10/10 w skali lęku, to i tak podejmuję się zadania. Poszedłem do pracy, w której na początku miałem maksymalny poziom lęku. W drodze do niej, stres 10/10. Każdy psycholog mówi, że jak się zostanie dostatecznie długo w sytuacji stresowej, to z czasem napięcie znika. Owszem, po zakończonym dniu mega pozytywna energia, dobry humor, "moc" do przenoszenia gór. Niestety, wieczorem znowu dramat, noc nieprzespana, dojście do pracy znowu w lęku rzędu 10/10. I tak codziennie... obecnie przychodzę do domu i padam ze zmęczenia po całodniowym stresie. Mówili, że jak się przełamie to będzie lepiej. Jest, ale na krótko. Każdy dzień zaczynam tak samo. Czy to kiedykolwiek się kończy? Czy da się wytrwać i pokonać stres? Miałem test psychologiczny ostatnio i Pani psycholog powiedziała, że z moim poziomem stresu/nerwicy nie dożyje nawet 50...Czy to jest tego wartę? Ciągłe życie w ten sposób? Krótkie życie, bo stres w końcu mnie zabiję... znacie jakieś dobre techniki relaksacyjne?Może się poddać, nie przełamywać i prowadzić względnie nie stresowe, albo dużo mniej obciążające układ nerwowy życie? Co o tym myślicie? Z góry dziękuję.