24 Wrz 2015, Czw 13:59, PID: 474144
,Niepotrzebny to jeśli gadanina to tylko taki lekki puch. To czy jest coś o dużo większym ciężarze gatunkowym i do tego absolutnie szczere? Żadna tam mowa-trawa? Podpowiem,ze jest.
24 Wrz 2015, Czw 13:59, PID: 474144
,Niepotrzebny to jeśli gadanina to tylko taki lekki puch. To czy jest coś o dużo większym ciężarze gatunkowym i do tego absolutnie szczere? Żadna tam mowa-trawa? Podpowiem,ze jest.
24 Wrz 2015, Czw 18:33, PID: 474186
Kris 66 napisał(a):,Niepotrzebny to jeśli gadanina to tylko taki lekki puch. To czy jest coś o dużo większym ciężarze gatunkowym i do tego absolutnie szczere? Żadna tam mowa-trawa? Podpowiem,ze jest.Nie rozumiem za bardzo.
24 Wrz 2015, Czw 20:35, PID: 474220
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Wrz 2015, Czw 21:20 przez Kris 66.)
Już wyjaśniam.Najpierw pomyślałem,abyś,celem precyzyjniejszej komunikacji mówił zawsze: "To był żart".Ale co powie rozmówca po Twoim dziesiątym zdaniu zakończonym "To żart".Chyba powie "wiesz,mam inne poczucie humoru"
Tak zgaduję,co Ci daje ta postawa: -wesołek jest atrakcyjniejszy od smutasa -dystans do siebie i świata obniża lęk -zasłona dymna(nie bierzcie mnie tak serio) lepiej być niezbyt wyrazistym -jako że opierasz się w życiu na swym intelekcie,żarty to popisywanie sie właśnie nim.Tępaki nie znają abstrakcyjnego humoru. Proponuję Ci przestać częstować ludzi tymi swoistymi "cukierkami"-humorkiem,bo oni już mają tych słodyczy dość. Spróbuj,na pewno nie bez lęku,dać im po prostu pajdę chleba: "Porozmawiajmy dzisiaj o ludziach i o życiu O sprawach jasnych, o sprawach ciemnych Nie trzymajmy niczego w ukryciu Mówmy "tak, tak, tak, nie, nie, nie" (Marek Jackowski " Porozmawiajmy ...") Chleb się nigdy jeszcze człowiekowi nie znudził.Tylko komu ten chleb? Na pewno nie przypadkowemu człowiekowi. Pisałeś,cze ze strony rodzinki miałeś wiele sytuacji gdy cię krytykowano,wyrażano niezadowolenie,może czułeś odrzucenie.Ciężko się w tej sytuacji otworzyć. Ale są ludzie,specjaliści od najcięższych nawet przypadków.
24 Wrz 2015, Czw 21:32, PID: 474244
Cytat:A co, jeśli przez lata własnie takiej izolacji (jestem/byłem cichy i rzadko się odzywam, a jak coś mówię to mało kto potrafi mnie w pełni zrozumieć, właściwie nikt) wykształciłem w sobie fobię społeczną? Więc nie jest ona konsekwencją traumatycznych wydarzeń, czy nawet po części charakteru, tylko bycia z+ i to mocno?A może po prostu zadajesz się z nieodpowiednimi ludźmi. Nie dopasowuj się do znajomych, tylko dopasuj znajomych do siebie. Spotkałem w swoim życiu sporo ludzi, których powszechnie uważało się za z+, ale otaczali się równie z+ ludźmi. Zawsze znajdzie się ktoś o podobnym poczuciu humoru. W sumie o to się głównie rozchodzi - o poczucie humoru. Z tego, co zaobserwowałem w czasach szkolnych, to ludzie należący do danej grupy znajomych, często mocno różnili się stylem bycia, charakterem. Jedyne, co ich łączyło, to podobne poczucie humoru. W momencie, gdy słuchałem żartów jakiejś innej grupy, to wydawały mi się strasznie suche. To również działało w drugą stronę. Moja grupa się śmiała, a inni zachowywali kamienne twarze. Teraz pojawia się pytanie - która grupa była z+? No więc... żadna. Obydwie czuły się doskonale w swoim towarzystwie. Problem pojawia się w momencie, gdy Ty zaczynasz myśleć o sobie, że jesteś z+. Normalni ludzie mogą tak sądzić o innych, ale nigdy o sobie. Odrobina narcyzmu jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. [quote]Bo jest jeszcze opcja, ze niektórzy po prostu są z+. Smutna prawda, ale część ludzi jest z+] Nie ma ludzi z+. Są tylko tacy, których uważamy za z+. Jeżeli ktoś uważa samego siebie za z+, to ma drastycznie zaniżone poczucie własnej wartości, co równoznaczne jest z zaburzeniem psychicznym. Niekoniecznie to musi być fobia, jest wiele innych zaburzeń - choćby zwykła depresja.
25 Wrz 2015, Pią 0:01, PID: 474338
Kris 66 napisał(a):Już wyjaśniam.Najpierw pomyślałem,abyś,celem precyzyjniejszej komunikacji mówił zawsze: "To był żart".Ale co powie rozmówca po Twoim dziesiątym zdaniu zakończonym "To żart".Chyba powie "wiesz,mam inne poczucie humoru"Właśnie problem z tym, że przez lata nieposiadania osoby, z którą mógłbym szczerze porozmawiać wszystko co mówię jest jednym wielki żartem, nie potrafię porozumiewać się z ludźmi nie używając w każdym zdaniu mojego dziwnego poczucia humoru/ironii. A jeśli już mówię coś na poważnie, to zaraz słyszę, ze się wyśmiewam i takie to zamknięte koło. Jeśli to byłyby chociaż takie zwykłe żarty to jeszcze fajnie, ludzie by mnie pewnie lubili, ale mam tendencje do mówienia czegoś z całkiem poważnym wyrazem twarzy- czegoś, hmm nie wiem jak to wytłumaczyć- mówię zazwyczaj coś tak abstrakcyjnie dotyczącego tematu, który jest poruszany, że większość osób po prostu nie potrafi mnie zrozumieć. Może jutro spróbuję przestać być sobą na chwilę, czyli mniej "żartować" i ironizować, ale boję się, że wtedy nie będę miał nic do powiedzenia i będę tylko milczał. Tośka napisał(a):Jeśli mam w sobie "coś", co sprawia, że ludzie mnie nie lubią i traktują kiepsko, to prawdopodobnie jestem na to skazana do końca życia. Ponadto coraz częściej odczuwam ogromną nienawiść względem mas ludzi. Marzę o wyprowadzce z miasta, a na spacery wybieram mniej uczęszczane trasy. Mam w sobie pewne pokłady agresji i niekiedy wybucham. To wszystko pozwala mi wysnuć wniosek, żem po prostu "z+". Pierwsze zdanie jakby wyjęte prosto z moich przemyśleń. Od zawsze wydawało mi się, że mam w sobie coś, przez co jestem zawsze odrzucany i izolowany wbrew swojej woli od innych ludzi. Kiedyś w podstawówce nawet ciocia mi dała do przeczytania jakieś swoje broszury, jedna z nich dotyczyła tego jak rozpoznać osobę opętany przez diabła (ciocia jest ultrakatoliczką). Osoby nawiedzone były podobno odrzucane przez grupy, ludzie się od nich odsuwali, nie lubili przebywać w towarzystwie opętanych. Przez jakiś czas (a przypominam, ze to była podstawówka tylko) zastanawiałem się, czy ja przypadkiem nie zostałem opętany. Nie wiedziałem, że ktoś jeszcze ma takie same rozkminy Tośka napisał(a):Zagadnienia życia towarzyskiego stały się dla mnie zupełnie obojętne. Pewnie dlatego, że związek pochłania całe moje zasoby drobnej ekstrawersji. Mam tylko nadzieję, że wiesz czym to grozi Byłem w bardzo podobnej sytuacji, z tym, że u mnie w końcu ten związek się skończył i zostałem sam, kompletnie sam, nie mając nikogo, z kim mogę nawet porozmawiać. Gdybym miał trochę więcej odwagi, to nie byłoby mnie teraz tutaj. tPoH napisał(a):A może po prostu zadajesz się z nieodpowiednimi ludźmi. Nie dopasowuj się do znajomych, tylko dopasuj znajomych do siebie. Spotkałem w swoim życiu sporo ludzi, których powszechnie uważało się za z+, ale otaczali się równie z+ ludźmi. Zawsze znajdzie się ktoś o podobnym poczuciu humoru. W sumie o to się głównie rozchodzi - o poczucie humoru.Masz oczywiście rację. Zawsze trochę zazdrościłem ludziom, którzy wybierali sobie przyjaciół ; P Ja nie mam takiego komfortu, żeby sobie wybrać nawet znajomych, oni po prostu nie chcą wybrać mnie.
25 Wrz 2015, Pią 0:49, PID: 474374
Opętany,hmm. Słuchaj,weż się ostro za ten temat,ale pod hasłem "nieuświadomione poczucie winy" To mi już tak dzwoni jakiś czas. W Wa-wie są duże możliwości. Podeślę Ci coś na PW.
25 Wrz 2015, Pią 0:56, PID: 474380
To opętanie nie jest pisane na poważnie, po prostu wtedy mi się tak wydawało, że musi być jakaś głębsza przyczyna mojej samotności i odrzucenia. Pamiętaj, że to była podstawówka.
25 Wrz 2015, Pią 1:37, PID: 474402
Ultrakatoliczka,blee powimmo być ultradiabliczka.
To nie ważne czy podstawówce czy kiedy. Tak nawiasem,mój kumpel pomaga przy egzorcyzmach,trzyma tych trzęsących się nieszczęśników. Fobie a opętanie,ciekawe czy był tu już taki temat
25 Wrz 2015, Pią 1:41, PID: 474404
Cytat:Fobie a opętanie,ciekawe czy był tu już taki tematTo będzie ciekawy temat... Muszę sobie przygotować zapas popcornu.
25 Wrz 2015, Pią 2:04, PID: 474412
Słuchaj,oszczędz mi swojego,jak to nazywasz,"bycia sobą" W realu bycie sobą ci nie wychodzi? To odwagi.
25 Wrz 2015, Pią 2:11, PID: 474414
Nie spinaj się tak. Jak tak reagujesz na każdy żart, to chyba pora popracować nad dystansem do samego siebie.
To oczywiste, że taki temat będzie polem walki forumowych ateistów z katolikami. Stąd taki, a nie inny, komentarz z mojej strony.
25 Wrz 2015, Pią 8:42, PID: 474430
tPoH napisał(a):To oczywiste, że taki temat będzie polem walki forumowych ateistów z katolikami. Dotąd takie tematy służyły organizowaniu ateistycznych sabatów z gościnnymi występami różnych szalonych heretyków wierzących po swojemu i jednego katolika (w połowie drogi)*. Doświadczenie nie potwierdza więc tych oczywistych prognoz. Ale rozumiem, jakim tropem podążają twoje myśli – to pogląd bliźniaczy do tych prezentowanych niedawno na forum: np. że ludzie w obu Amerykach zostali wymordowani przez katolików, a wszyscy krytykujący czy też obrażający imigrantów to przynajmniej nominalnie chrześcijanie tym chrześcijaństwem zobowiązani. Śmichu chichu. * Był jeszcze jeden, niewierzący wprawdzie, ale po jasnej stronie mocy.
25 Wrz 2015, Pią 9:44, PID: 474432
Cytat:Dotąd takie tematy służyły organizowaniu ateistycznych sabatów z gościnnymi występami różnych szalonych heretyków wierzących po swojemu i jednego katolika (w połowie drogi)*. Doświadczenie nie potwierdza więc tych oczywistych prognoz.Oj tam. Jeżeli ateiści wkraczają "zbrojnie" na wasz teren, to chyba oznacza coś w rodzaju wojny. Ewentualnie można nazwać to misją pokojową. Cytat:Ale rozumiem, jakim tropem podążają twoje myśli – to pogląd bliźniaczy do tych prezentowanych niedawno na forum: np. że ludzie w obu Amerykach zostali wymordowani przez katolików, a wszyscy krytykujący czy też obrażający imigrantów to przynajmniej nominalnie chrześcijanie tym chrześcijaństwem zobowiązani. Śmichu chichu.Nie trafiłeś. Wyewoluowałem z gimboateisty w ateistycznego obserwatora. Nie staję po żadnej ze stron. Po prostu stwierdzam oczywisty fakt - religijne tematy zawsze kończą się tak samo. Założenie wątku "Fobia, a opętanie", to oficjalne wypowiedzenie wojny.
25 Wrz 2015, Pią 9:56, PID: 474434
Ale ja pisałem tylko o nieumiejętności odróżnienia katolików od tych innych. I do tego piłem w drugiej części wypowiedzi.
25 Wrz 2015, Pią 10:04, PID: 474438
No dobrze, mój błąd. Zamiast słowa "katolików", powinienem użyć "chrześcijan". Wspomniani heretycy chyba są chrześcijanami, a przynajmniej za takich się uważają.
25 Wrz 2015, Pią 11:51, PID: 474440
Witaj Tośka ja też miałem tak jak Ty od podstawówki. Dziś wiem że winna była atmosfera wokół mnie-rodzina. Nie rozeznawałem tego-najciemniej jest pod latarnią. Co robić-szukać,polecam "Neurotyczna osobowość naszych czasów" Karen Horney. To w csym tkwisz to neurotyczne zależności od tych osób.
25 Wrz 2015, Pią 16:29, PID: 474460
Psycho Delic napisał(a):Na początek chciałbym powiedzieć że podzielam pogląd uznający określenia "fobia" i "z+" za synonimy.czy ja wiem, najpierw jesteś "z+", nie umiesz normalnie zachowywac się wśród ludzi, nikt cie nie lubi, potem z tego powodu dostajesz fobii, jako że nie umiesz przebywać i rozmawiać z ludźmi to ich unikasz
25 Wrz 2015, Pią 19:03, PID: 474490
I tak to jest. Kiedyś nazywałem to; przetrącony kręgosłup,bycie "pod kreską",przegrany,bankrut życiowy,trędowaty,stygmatyzowany.
Cyganie też są stygmatyzowani ale ich to nie boli,bo mają swoją społeczność. Najlepiej wśród ludzi w całym moim życiu czułem się w społeczności takich jak ja-ludz pod kreską,na terapii grupowej. I to było w środku wielkiego lasu nad jeziorem.
26 Wrz 2015, Sob 1:10, PID: 474626
Kris 66 napisał(a):I tak to jest. Kiedyś nazywałem to; przetrącony kręgosłup,bycie "pod kreską",przegrany,bankrut życiowy,trędowaty,stygmatyzowany.Można wyjechać na terapię grupową do wielkiego lasu nad jeziorem, czy to jakaś metafora? Bo brzmi mega fajnie.
26 Wrz 2015, Sob 10:37, PID: 474686
Nie,tak było.Trzy miechy w środku lasu.Ośrodek Leczenia Nerwic "Dąbrówka" za Gliwicami.
26 Wrz 2015, Sob 12:52, PID: 474720
Czy są jakieś namacalne efekty tej terapii, czy to tylko takie super wczasy?
26 Wrz 2015, Sob 13:44, PID: 474734
Można złapać kleszcza. A borelioza... wiadomo, z takim problemem to i o nerwicy można zapomnieć.
26 Wrz 2015, Sob 13:52, PID: 474740
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Wrz 2015, Sob 14:06 przez forac.)
ja nigdy nie byłem na żadnym obozie, kolonii itp. kiedyś miałem jechac na kolonie ale zachorowałem, ulżyło mi nawet chyba wtedy , że nie muszę jechać
w sumie taką bojaźliwą ciotą byłem od dziecka
26 Wrz 2015, Sob 16:12, PID: 474774
Dziś już tego nie ma,to było dawno temu.Przynajmniej udało mi się trochę odkuć za te składki na Fundusz Zdrowotny.
Co do terapii,poza dotlenieniem sie,udało mi się trochę stanąć na nogi,bo było już bardzo żle.Jakiś czas potem i tak wylądowałem na lekach.
27 Wrz 2015, Nie 0:52, PID: 474910
Kto ze mną jedzie na terapię do lasu?
Fajnie tak się odciąć od rzeczywistości i poświęcić tylko terapii na całe 3 miesiące. |
|