12 Gru 2014, Pią 8:34, PID: 424852
Stresuję się, bo boję się, że nikt nie przeczyta mojego tematu, co będzie oznaczało, że jest nudny i bezwartościowy = ja taka jestem
Ale założyłam mimo to.
I stresuję się już tym, jak to co napiszę, zostanie odebrane, czy nie zostnę wyśmiana/olana.
Będę jednak kontynuować...
Chciałam się podzielić z Wami swoją opowieścią, podobną do tych, które tu czytałam, ponieważ dały mi te opowieści nadzieję, że z takiego bagna jest może jakieś wyjście?
Od zawsze mam poczucie, że wszyscy są ode mnie lepsi. W każdym możliwym aspekcie. Ja jestem zawsze nie dość ładna, nie dość bystra, nie dość wyluzowana.
Żyję w stresie i napięciu, bo mam przekonanie, że w absolutnie każdej sytuacji jestem oceniana przez innych, że to jest jakiś test mnie. I jak tylko coś zrobię nie tak (w mojej ocenie - np. nie będę asertywna, albo "cool") to mam zepsuty nastrój na resztę dnia i dołuję się w samotności.
Medytuję, stosuję techniki relaksacyjne, które póki co niewiele dają (ale przynajmniej fobia się nie powiększa).
Szukam pomocy w medytacjach, autoanalizie zachowań, książkach i teraz na forum. Uważam, że jestem sobie w stanie sama pomóc, tylko potrzeba do tego wytrwałości, siły, nie wiem czego jeszcze...
A może po prostu karmię się złudzeniami i za 20 lat będę tak jak teraz, samotnym, zgorzkniałym, wycofanym społecznie człowiekiem, który boi się nawet napisać posta na anonimowym forum z obawy przed odrzuceniem... przecież to jakieś chore....
Ale założyłam mimo to.
I stresuję się już tym, jak to co napiszę, zostanie odebrane, czy nie zostnę wyśmiana/olana.
Będę jednak kontynuować...
Chciałam się podzielić z Wami swoją opowieścią, podobną do tych, które tu czytałam, ponieważ dały mi te opowieści nadzieję, że z takiego bagna jest może jakieś wyjście?
Od zawsze mam poczucie, że wszyscy są ode mnie lepsi. W każdym możliwym aspekcie. Ja jestem zawsze nie dość ładna, nie dość bystra, nie dość wyluzowana.
Żyję w stresie i napięciu, bo mam przekonanie, że w absolutnie każdej sytuacji jestem oceniana przez innych, że to jest jakiś test mnie. I jak tylko coś zrobię nie tak (w mojej ocenie - np. nie będę asertywna, albo "cool") to mam zepsuty nastrój na resztę dnia i dołuję się w samotności.
Medytuję, stosuję techniki relaksacyjne, które póki co niewiele dają (ale przynajmniej fobia się nie powiększa).
Szukam pomocy w medytacjach, autoanalizie zachowań, książkach i teraz na forum. Uważam, że jestem sobie w stanie sama pomóc, tylko potrzeba do tego wytrwałości, siły, nie wiem czego jeszcze...
A może po prostu karmię się złudzeniami i za 20 lat będę tak jak teraz, samotnym, zgorzkniałym, wycofanym społecznie człowiekiem, który boi się nawet napisać posta na anonimowym forum z obawy przed odrzuceniem... przecież to jakieś chore....