12 Sty 2014, Nie 13:18, PID: 376326
CZeść
mbv, 20 lat, pracuje w firmie budowlanej.
Cierpię na fobię społeczną, boje się świata, gdy przychodzę z pracy zamykam się w pokoju i tworzę sztukę..
Piszę eseje,tworzę filmy awangardowe i mam już nawet sukcesy mimo tak młodego wieku; problem w tym, że wstydzę się o tym komuś powiedzieć,
rodzina nic nie wie, a co dopiero ktoś z zewnątrz. Gdy tworzę odczuwam niesamowitą radość, czasem nawet katharsis, czuję podświadomie, że jestem geniuszem,
mam wielki talent, miewam tez wizje artystyczne, które są syntezą moich pragnień i odczuć metafizycznych.
Rodzina uważa mnie za odludka, matka cierpi bo nie uczestniczę w życiu społecznym, boję się m.in. jeździć autem, spotykać z kobietami, rozmawiać z kolegami w pracy,
nie czuję się swobodnie z innymi, mam bardzo depresyjne nastroje, wtedy często dużo piszę i wychodzą mi niesamowite literackie zdania.
Odczuwam silną potrzebę transcendencji, absolutu, wiążą się z tym bóle egzystencjalne - to całkowicie pochłania moje sfery duchowe.
Jestem małomówny i zamknięty w sobie, potrzebuję niezachwianej pewności siebie..
Chcę zacząć rozmawiać z innymi, przestać się bać świata, realizować swoje cele i poświęcić się całkowicie sztuce....proszę pomóż
mbv, 20 lat, pracuje w firmie budowlanej.
Cierpię na fobię społeczną, boje się świata, gdy przychodzę z pracy zamykam się w pokoju i tworzę sztukę..
Piszę eseje,tworzę filmy awangardowe i mam już nawet sukcesy mimo tak młodego wieku; problem w tym, że wstydzę się o tym komuś powiedzieć,
rodzina nic nie wie, a co dopiero ktoś z zewnątrz. Gdy tworzę odczuwam niesamowitą radość, czasem nawet katharsis, czuję podświadomie, że jestem geniuszem,
mam wielki talent, miewam tez wizje artystyczne, które są syntezą moich pragnień i odczuć metafizycznych.
Rodzina uważa mnie za odludka, matka cierpi bo nie uczestniczę w życiu społecznym, boję się m.in. jeździć autem, spotykać z kobietami, rozmawiać z kolegami w pracy,
nie czuję się swobodnie z innymi, mam bardzo depresyjne nastroje, wtedy często dużo piszę i wychodzą mi niesamowite literackie zdania.
Odczuwam silną potrzebę transcendencji, absolutu, wiążą się z tym bóle egzystencjalne - to całkowicie pochłania moje sfery duchowe.
Jestem małomówny i zamknięty w sobie, potrzebuję niezachwianej pewności siebie..
Chcę zacząć rozmawiać z innymi, przestać się bać świata, realizować swoje cele i poświęcić się całkowicie sztuce....proszę pomóż