26 Wrz 2013, Czw 12:02, PID: 365205
Więc tak...niedawno gdzieś tutaj pisałem o tym ze boje się pierwszego dnia pracy...no i chodzę do niej już tydzień....nie oznacza to jednak że mi się tu podoba....głównym problemem dla mnie zawsze były tzw. mechanizmy ucieczkowe...obojętnie gdzie byłem, nawet w ośrodku leczenia nerwic,zawsze chciałem stamtąd się wyrwać,ucieć,rzucić...czuje się zawsze tak samo-za brzydki,za glupi. bez senu, niedopasowany,z boku i tak dalej....alboz a mało albo za dużo stresu,albo za mało pracy,albo za dużo...i teraz znowu...najpierw pare dni nic nie robienia, i narzekałem...a teraz jak się zaczęlo,mam wrażenie że to znów nie to....nie przeszkolono mnie wcale także nie wiem jak wykonywać swoje obowiązki...a szef,czyli mój opiekun stażu jakoś mi pomocą nie służy...jest zimno,a dodatkowo w ogóle nie gadam tutaj z ludźmi,bo 3mają sie razem,jako że większość wykonuje tu typowe prace fizyczne,albo piją kawke na recepcji, a ja sobie siedzę jako jedyny na komputerze...przynajmniej oni tak to odbierają.nie wiem czy to realne problemy czy nie,czy w ogóle jest takie miejsce gdzie byłoby mi dobrze???chciałbym normalnie w miarę żyć ale co chwila okazuję się że jednak nie potrafię...w ogóle jakieś załamanie teraz przechodzę odkąd tą pracę podjąłem...ech sam nie wiem...w sumie szukałem tyle pracy i raczej ni innego nie znajdę...chyba jedyna alternatywa,to dostać orzeczenie o niepełnosprawności i siedzieć sobie na recepcji gdzieś i wydawać klucze....tylko szkoda mi tego ponad rocznego stażu który mam teraz zagwarantowany...jeśli to rzucę to nie moge liczyć na niczyje zrozumienie,to pewne