24 Wrz 2013, Wto 17:52, PID: 365074
Avalain napisał(a):Polecam skupić się na jednym punkcie podczas rozmowy, na jednym oku.Słyszałem, że gapienie się w jedno oko to dobry sposób aby kogoś poirytować.
24 Wrz 2013, Wto 17:52, PID: 365074
Avalain napisał(a):Polecam skupić się na jednym punkcie podczas rozmowy, na jednym oku.Słyszałem, że gapienie się w jedno oko to dobry sposób aby kogoś poirytować.
24 Wrz 2013, Wto 18:01, PID: 365076
Cytat:Słyszałem, że gapienie się w jedno oko to dobry sposób aby kogoś poirytować.Całym sensem tego jest patrzenie w oczy, i nie "bieganie" wzrokiem po całej twarzy lub z jednego oka na drugie w krótkim odstępie czasu. Wtedy wygląda to dla rozmówcy jakbyś miał rozbiegane wzrok, oczopląs To już może irytować jak ktoś na to zwraca uwagę. Jak na razie stosuję taki kontakt wzrokowy i nie spotkałem się z negatywną reakcją. Skupianie wzroku na jakiś inny element twarzy może w pewnym momencie zwrócić uwagę rozmówcy i sprawić wrażenie, że "coś" się w tym miejscu znajduje. "Mam coś na twarzy?". Ostrzegam jednak przez skupianiem wzroku w oczy nauczycieli/wykładowców. Miałem przypadek, że znajomy przyglądał się z wypiekami aby "zapunktować". Ten zauważył go pomiędzy pobojowiskiem leżących i śpiących zwłok na sali i przybliżył się do nas. Opowiadał z pasją, gdyż ujrzał błysk zainteresowania we wzorku kolegi Nie muszę wspominać, że wykładowca miał najbardziej monotonny głos jaki tylko ludzka istota potrafi z siebie wycisnąć.
24 Wrz 2013, Wto 18:45, PID: 365081
Moim zdaniem patrzenie komuś w oczy to nawyk dobry, pomaga zjednać sobie drugiego człowieka, sprawia, że nasza wypowiedź jest wiarygodniejsza. Mimo wszystko, dobrze czasami oderwać wzrok od twarzy rozmówcy bo takie: gapienie się jest niepokojące. Dużo też zależy od mimiki, mam znajomego, który uśmiecha się jak Jack Nicholson i ma wyrobiony nawyk patrzenia w oczy podczas rozmowy. Gdy pierwszy raz go spotkałem od razu pomyślałem, że zaraz skończę z poderżniętym gardłem...
24 Wrz 2013, Wto 19:18, PID: 365087
"Polecam skupić się na jednym punkcie podczas rozmowy, na jednym oku."
Ależ nie jesteśmy na pirackim galeonie! "Tak by nasz wzrok nie wyglądał na rozbiegany gdy przyglądamy się z jednego oka na drugie" A co jeśli spogląda i tego zmienić sie nie da? (ta, oczopląs właśnie) Jesteśmy przegrani? Bo z ostatnich apru postów wynika, zę to patrzenie w oczy to niemal być albo nie być...
24 Wrz 2013, Wto 19:29, PID: 365094
Cytat: Jesteśmy przegrani? Bo z ostatnich apru postów wynika, zę to patrzenie w oczy to niemal być albo nie być...Przegrani, nie. Ale trzeba się liczyć, że nieśmiałość jest odbierana przez większość jako oznaka słabości. Jedni chcą Cię wesprzeć, pocieszyć, zdecydowana większość będzie to chciała wykorzystać lub podbudować własne ego Patrzenie w oczy, niekoniecznie ciągłe i z pasją maniaka, jest czymś w rodzaju "potrafię obronić/udowodnić swoją postawę" oraz "jestem pewny tego co mówię". Dużo osób też może uznać Cię za kogoś z czymś na sumieniu, kłamstwem. Wszakże nie możesz im spojrzeć w oczy, pewnie coś ukrywasz, kombinujesz. Warto ćwiczyć patrzenie w oczy. Tylko dla nas było/jest to ciężkie. Pozostali ludzie robią to codziennie i mogą nawet nie zwrócić uwagi, że przyglądasz im się w oczy podczas rozmowy. Będzie to dla nich naturalne. A jeśli jednak spoglądasz z jednego oka na drugie, to no cóż. O wiele lepsze to niż nie patrzenie się rozmówcy w oczy. To, w innych kulturach, jest nawet objawem braku szacunku do rozmówcy i rozumiane jako obelga.
24 Wrz 2013, Wto 22:02, PID: 365132
Kontakt wzrokowy zawsze mnie krępował, staram się tego unikać. Nawet jak próbowałem komuś patrzeć w oczy, to po chwili wędrowałem wzrokiem w innym kierunku, bo wydawało mi się to niestosowne, i że przeszkadza to osobie z którą rozmawiam. Tak samo robię np. jadąc autobusem, albo idąc ulicą, unikam tego kontaktu, bo sam też nie lubię gdy inni na mnie patrzą.
24 Wrz 2013, Wto 23:33, PID: 365134
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Wrz 2013, Śro 10:00 przez BlankAvatar.)
kiedyś miałem duży problem z kontaktem wzrokowym, dość pomocna okazała się notatka z jakiegoś badania nad komunikacja niewerbalną, bo jak przystało na tró foba, musiałem sobie nawkręcać, że robię to jakoś źle.
anyway, może wypunktuje parę rad, bo ja wiem, że fobik bez algorytmu to jak dziecko w lesie: -należy bardzo swobodnie podchodzić do kontaktu wzrokowego, to nie jest żaden sprawdzian czy próba sił, a jedynie sposób na nawiązanie lepszego kontaktu (wiem, wiem, łatwo mówić, nie marudź zanim nie doczytasz do końca). -patrzenie w oczy nie jest niegrzeczne czy dziwne - jest normalne. -każdy ma trochę inne nawyki związane z kontaktem wzrokowym (nie ma szczegółowych wytycznych jak "należy patrzeć"). Nie wspomnę nawet o różnicach kulturowych. -anyway, ludzie więcej patrzą w oczy, gdy słuchają niż gdy się wypowiadają: do 75% czasu, gdy słuchają i przez do ok 50% czasu, gdy mówią. (Jeśli dobrze pamiętam liczby - choć to niezbyt istotne). -tak więc ani nie gapią się bez przerwy ani nie unikają wzroku, ale naturalne jest, że kontakt wzrokowy jest przerywany -gdy nie patrzą w oczy, to przerzucają swobodnie uwagę na inne części twarzy (np usta) rozglądają się na boki, najczęściej bezrefleksyjnie (nawyki bądź chęć przerwania zbyt intensywnego kontaktu?) (widzisz? Tobie też tak wolno). -oprócz tego ludzie często przestają skupiać wzrok na czymkolwiek, "patrzą w dal" bądź oczy skierowane są w którąś stronę - w momencie gdy np. wyobrażają sobie, co rozmówca opowiada; przypominają sobie coś; zastanawiają się; szukają wyrazów, które chcą użyć w wypowiedzi itd (tak, tak, Tobie też tak wolno robić). -kontakt wzrokowy utrzymywany jest w inny sposób z różnymi ludźmi; naturalne jest, że ludzie więcej patrzą w oczy ludziom, których lubią, lepiej znają, z którymi czują się swobodniej, albo którzy im się podobają. Zauważyłem jakiś czas temu, że mało patrzę w oczy ludziom, których nie lubię (nie patrzę, bo nie chcę skrócić dystansu?) Podsumowując, warto patrzeć w oczy i nie trzeba traktować tego jako testu wytrzymałości. Jeśli z początku jest trudno, to warto sobie przypomnieć, że mozna przestać patrzeć, bo kontakt wzrokowy ma to do siebie, że jest przerywany. Celem jest to by robić to swobodnie, a nie "dobrze". Po jakimś czasie zauważycie, że proces patrzenia w gałki stanie się w dużej mierze "zautomatyzowany" (tak jak patrzenie w oczy ludziom bliskim przy których nie odczuwamy lęku). Dla opornych sztuczka: można patrzeć między oczy - nie do odróżnienia. Aha, warto też jakoś reagować podczas rozmowy, żeby rozmówca, wiedział, że druga strona nie zasnęła (przytakniecie, mimika twarzy, śmiech, wykrzykniki).
25 Wrz 2013, Śro 8:03, PID: 365137
Avalain napisał(a):Ale trzeba się liczyć, że nieśmiałość jest odbierana przez większość jako oznaka słabości. Jedni chcą Cię wesprzeć, pocieszyć, zdecydowana większość będzie to chciała wykorzystać lub podbudować własne ego (offtop): Niestety, tak właśnie jest odbierana. Nie wolno być nieśmiałym. Jeżeli ktoś jest nieśmiały z natury, musi udawać że nie jest. Można mieć przeróżne cechy, być wybuchowym lub powściągliwym, gadatliwym lub refleksyjnym, i nikt się nie czepia, ale reakcje na nieśmiałość to: "hej, coś z nim jest nie tak", "ten to jest jakiś taki...", "musi to zmienić". "Wolno" być nieśmiałym w tym sensie, że osobie śmiałej która stoi obok stwarza to poczucie komfortu i władzy, może tym nieśmiałym mniej lub bardziej sterować, używać go do swoich celów. Ale nie będzie go traktować z takim szacunkiem jak resztę. Nieśmiałość rozumiem też jako chęć pozostawiania pewnych decyzji w rękach innych osób - oczywiście nie bezrefleksyjnie i nie godzenie się na wszystko, co Ciebie dotyczy - ale nieśmiały często woli, żeby to ktoś inny załatwił sprawę (dowiedział się, zasięgnął języka, popytał,...). Od razu można wysunąć oskarżenie - "zrzucasz odpowiedzialność na innych, nie chcesz jej brać na siebie!". A dlaczego? Bo nieśmiały się tego boi. Każda decyzja, oprócz potencjalnie pozytywnych, rodzi mniej lub bardziej negatywne konsekwencje, a taką jest (między innymi) uwaga innych ludzi skierowana w naszą stronę. Co potęguję naszą nieśmiałość i koło się zamyka. Nie można być nieśmiałym, trzeba być pewnym siebie. Ciekawe co w przypadku, gdy ktoś w swoim życiu nie chce być pewny siebie, tylko chce pozostać taki jaki jest, w zgodzie ze swoją naturą... (trochę masło maślane, ale musiałem to z siebie wyrzucić) Ad rem - unikaniu kontaktu wzrokowego przypisuje się złe intencje, choć wcale nie muszą takie być. Pierwsza myśl to "ma nieczyste sumienie", a "jest po prostu nieśmiały i ma do tego prawo" nie pomyśli nikt. Jeżeli ucieka wzrokiem podczas mówienia, to niekoniecznie dlatego że coś kręci, tylko najwyraźniej tylko tak może się skupić na wypowiedzi, a spojrzenie na twarz rozmówcy powoduje rozproszenie uwagi i gubi się wątek, halo tu Ziemia, ludzie są różni!. Jednak lepiej nauczyć się kontaktu wzrokowego. Wszędobylski konformizm musi zadziałać i w tym przypadku. Jak chcemy (pfff, chcemy... musimy) żyć w społeczeństwie, musimy przejąć ich reguły, jakkolwiek trudne by to dla nas nie było. BlankAvatar napisał(a):Aha, warto też jakoś reagować podczas rozmowy, żeby rozmówca, wiedział, że druga strona nie zasnęła (przytakniecie, mimika twarzy, śmiech, wykrzykniki). To chyba najbardziej męczące, to werbalne i pozawerbalne okazywanie udawanego zainteresowania. Chrząknięnia, parsknięcia i mhmowanie. Chciałoby się coś powiedzieć, ale nawijki drugiej strony nie widać końca. I jak tu wytłumaczyć, że też mam coś do powiedzenia, ale potrzebuję kilku sekund ciszy żeby zacząć, a potem następnych kilkunastu żeby skończyć, a gdy coś odwróci uwagę słuchacza (i dzieje się to nazbyt często, choć zwykle nie z winy słuchacza, a z przyczyn obiektywnych, lub dlatego że mam tak nudny głos), traktuję to jako zniewagę?... Trzeba, trzeba, żeby nie urazić.
25 Wrz 2013, Śro 9:13, PID: 365140
rozumiem, ze nie wziales sobie do serca pierwszej rady, znaczy zeby swobodnie podchodzic do sprawy. ;-)
25 Wrz 2013, Śro 9:18, PID: 365141
Pewnie masz rację. Ale doczytałem do końca i dopiero wtedy marudzenie
Umiejętność patrzenia w oczy to jakby kropla w morzu, potrzeba bycia akceptowanym przez innych to już solidny akwen.
25 Wrz 2013, Śro 9:49, PID: 365144
Doskonale rozumiem Twoją frustrację.
25 Wrz 2013, Śro 9:58, PID: 365152
ja też rozumiem frustrację, ale takie spinanie pośladów świata nie zmieni, a może lepiej zmienić własny stosunek do tego świata (bo świat pośladów nie spina tak mocno jakby się zdawało) ?
25 Wrz 2013, Śro 10:00, PID: 365154
I to chyba właśnie nas wkurza, że nie spina.
25 Wrz 2013, Śro 16:10, PID: 365170
ta, jasne...
nie stap, nie to nas wkurza. wkurza nas to, ze nikt swiatu nie s+ zycia i psychiki tak jak nam, a niespinanie sie jest tylko tego manifestacja. jednym z wielu sposobow.
25 Wrz 2013, Śro 21:37, PID: 365194
O joj joj. Z tym patrzeniem w oczy to ja bym trochę uważała. Kiedyś słyszałam gdzieś, że nadmierny kontakt wzrokowy może dawać tej drugiej osobie informację, że jest ona obiektem.....ten...tego...no...seksualnym.
25 Wrz 2013, Śro 22:09, PID: 365199
Pozostają też kwestie kulturowe. Gosh, to jest wkurzające, w każdym kraju musisz uważać na coś innego
26 Wrz 2013, Czw 22:19, PID: 365240
Grzegi napisał(a):Ma Ktoś wgl jakikolwiek z tym problem? Wydaje się to naturalną rzeczą kontakt wzrokowy - niestety nie dla mnie... Ogólnie nie mam z tym chyba jakiegoś większego problemu. Oczywiści jeśli z kimś rozmawiam na niekrępujące lub niezawstydzające mnie tematy
27 Wrz 2013, Pią 19:40, PID: 365264
Często mam wrażenie, że się aż za bardzo gapię komuś w oczy. Nie wiem czy to dobrze, czy nie.
21 Paź 2013, Pon 16:25, PID: 367881
Ja na ten przykład nie mam problemu z utrzymaniem kontaktu wzrokowego jak z kimś rozmawiam.Problem pojawia się kiedy mijam ludzi na ulicy, których nie znam.Kiedyś potrafiłem się na taką spojrzeć i utrzymać ten kontakt do momentu kiedy się miniemy.Teraz gdzieś ten wzrok szybko ucieka.To przez te skrępowanie.mam wrażenie że taka osoba jakoś negatywnie zareaguje.Dotyczy to głównie mężczyzn .
03 Lut 2014, Pon 19:40, PID: 379520
A ja właśnie dla przechodniów, obcych ludzi potrafię spojrzeć w oczy i na chwilę "zatrzymać" na nich wzrok. Gorzej jest z ludźmi z którymi rozmawiam. Nie lubię, kiedy ktoś cały czas spogląda mi w oczy, czuję się wtedy nieswojo i od razu szukam jakiejś rzeczy, człowieka, miejsca itd. na które mogę choć na chwilę spojrzeć, a później staram się znaleźć kolejne i kolejne i kolejne... Głupie wiem, no ale cóż.
Patrzę ludziom w oczy tylko wtedy, kiedy nie mam okularów/soczewek. Wtedy to potrafię wpatrywać się tak przez dłuższy czas. A że mam całkiem sporą wadę (najczęściej widzę tylko lekki zarys miejsca, gdzie znajduje się oko) to nic mi wtedy nie sprawia problemu.
10 Lut 2014, Pon 22:47, PID: 380514
Z nowo poznanymi osobami mam lekki problem, później jest raczej OK.
11 Lut 2014, Wto 0:29, PID: 380520
Ja, podobnie jak Hecate nie mam problemu z przechodniami. Lubię tak "perfidnie" spojrzeć komuś prosto w oczy, jeśli go nie znam. W ten sposób próbuję hartować się w kontaktach z innymi ludźmi, ale nie daje to oczekiwanego efektu. Gdy rozmawiam z kimś kogo znam (w szczególności, jeżeli jest to ktoś, na kim mi zależy) mam trudności z nawiązaniem kontaktu wzrokowego.
11 Lut 2014, Wto 8:34, PID: 380530
W najbliższych dniach będę mieć test na patrzenie w oczy. E tam, dam radę!
18 Lut 2014, Wto 21:52, PID: 381508
z patrzeniem w oczy też mam problem, często patrzę obok, albo jestem bardzo speszona i przewracam oczami. nie mogę się tego pozbyć żadną miarą
26 Lut 2014, Śro 14:22, PID: 382228
Ach.. Kontakt wzrokowy... mój odwieczny problem . Tak ciężko jest mi się skupić na tym gdy ktoś patrzy i mówi do mnie jednocześnie, teraz już jestem wprawdzie bardziej oswojona z tym niż kiedyś, kiedy z napięcia nie mogłam nawet głowy prosto urzymać, ale daleko mi jeszcze do perfekcji, wciąż wywieram na siebie minimalną choćby presją by patrzeń naturalnie. Nie znoszę tego napięcia w oczach, wyczekiwania jak osoba z którą nie jestem zbytnio związana skieruje na mnie podczas rozmowy wreszcie swój wzrok.. i te domysły jak na mnie reaguję . Na pewno tak jak pisze Blank Avatar liczy się swoboda, by nie traktować tego patrzenia się tak poważnie, a z czasem wszystko przyjdzie. Wgapiania się i takiego obserwowania też bardzo nie lubię, bo odbiera mi to poczucie własnej przestrzeni, nie wiem wtedy gdzie posiać wzrok. Z kolei czasami jak ktoś mnie za bardzo ignoruje to też mi źle . Cóż, postaram się jakoś bardziej wyluzować :-D bo to super sprawa umieć patrzeć w oczy . Najbardziej lubię te tajemnicze spojrzenia i myśli w stylu "Ciekawe, co On.." .
|
|