22 Cze 2008, Nie 22:15, PID: 29933
Miesiąc po próbie samobójczej... i do tej pory zastanawiam się, czy to jednak ddobrze, że mnie odratowali... Przecież moja malutka osoba w tak wielkim świecie znaczy tyle, co ziarno piachu na pustyni...
Jestem pod stałą obserwacją lekarzy od ponad roku... po śmierci mamy moje życie straciło sens...
Wszystko na mojej głowie... rówieśnicy nie rozumieją już mojego podejścia do życia... chcą się bawić.. a ja walczę, żeby przetrwać... przetrwać te wielkie katusze jakimi są kolejne dni spędzone i przeżyte na tym świecie...
Jakiś czas temu straciłam kolejną ważną osobę w moim życiu... mojego narzeczonego...
I w takiej chwili... jak ta.... zastanawiam się, czy to wszystko rzeczywiście ma jakikolwiek sens...
Nieszczęście tkwi w samotności... choć tylu ludzi nas otacza my wciąż czujemy się niezrozumiali dla świata... wyalienowani... wraz z własnymi problemami zamykamy się w sobie... mamy dwie twarze... tą szczęśliwą, którą chcą widzieć znajomi i tą, którą ukrywamy bardzo skrupulatnie aby nikt jej nie dostrzegł...
Żyć aby udawać- czy to ma jakiś sens?
Jestem pod stałą obserwacją lekarzy od ponad roku... po śmierci mamy moje życie straciło sens...
Wszystko na mojej głowie... rówieśnicy nie rozumieją już mojego podejścia do życia... chcą się bawić.. a ja walczę, żeby przetrwać... przetrwać te wielkie katusze jakimi są kolejne dni spędzone i przeżyte na tym świecie...
Jakiś czas temu straciłam kolejną ważną osobę w moim życiu... mojego narzeczonego...
I w takiej chwili... jak ta.... zastanawiam się, czy to wszystko rzeczywiście ma jakikolwiek sens...
Nieszczęście tkwi w samotności... choć tylu ludzi nas otacza my wciąż czujemy się niezrozumiali dla świata... wyalienowani... wraz z własnymi problemami zamykamy się w sobie... mamy dwie twarze... tą szczęśliwą, którą chcą widzieć znajomi i tą, którą ukrywamy bardzo skrupulatnie aby nikt jej nie dostrzegł...
Żyć aby udawać- czy to ma jakiś sens?