03 Gru 2010, Pią 23:50, PID: 230289
nosz kurczę, a ja bym chciała aby pieniądze były moim sensem życia! serio. wszystko byłoby wtedy proste - bo cele klarowne. ale kurna nie moge, no! wmawiam, namawiam, mówię: "kasumuś, kształć się, zdobądź dobrze płatną prace, abyś żyła dostatnio i trwoniła pieniądze na to co lubisz - i na tym oprzesz swoje życie" (kiedyś tu było jeszcze sporo mowy o zatracaniu się w 'nieistniejących bytach' - chodzi o anime czy książki np.)
na prawdę chciałam, przynajmniej spróbować, tak profilaktycznie choć ale no nie da się, nie mogę do tego celu wykrzesać jakichkolwiek chęci do działania
btw znamienne jest, że zachłanności na pieniądze dostaję jak mam dobry humor, nie odwrotnie
decyzje swą uzasadniam własnym doświadczeniem
przykład :
jak mi jest źle i czuję się zdołowana to generalnie chce mi się zdechnąć
czytać i oglądać nie jestem w stanie - nie wspominając nawet o chęciach ku temu
mi - żarłokowi i łasuchowi - włącza się obojętność na smaczne jedzenie/słodycze. w tym stanie mogłabym i wcale nie jeść
włączam mój ukochany komputer i patrzę się tępo w ekran, uświadamiając sobie, że właściwie to i tak nie ma co na nim robić/nic mi się nie chce
odczuwam brak zainteresowania czymkolwiek
był nawet czas, że i spanie nie niosło ze sobą żadnej przyjemności (a normalnie lubie spać). całkowita anhedonia
o pieniądzach wtedy nie myślę w ogóle, myślę natomiast stale o tych ludziach, których przy mnie nie ma, o tym, że chciałabym aby ktoś był obok, i nie "ktokolwiek" - bo takie osoby mam wokół siebie (tu się z resztą objawia fakt, że jestem "przeklęta"- jak sobie to nazywam, ale to inszy temat już), ale ktoś autentycznie bliski. myślę wtedy o prawdziwej przyjaźni i miłości, o oddaniu i wierności, i paru innych tego typu rzeczach, których mi brakuje <- pieniądze nie są w stanie takiego głodu zaspokoić
wiec moim zdaniem coś w tym jest ...
i wiecie co, powiem coś teraz bardzo poważnie, do tych, którzy na prawdę wierzą, iż pieniądze zapewnią im wszystko (choć właśnie oni, z definicji, w tym miejscu mnie wyśmieją): każdy człowiek odrzucający te prawdziwe wartości, prędzej czy później, czy to w wieku lat 20 czy 80, czy 5min przed swoją śmiercią, zapłacze, bo uświadomi sobie jak puste jest/było jego życie, że nikt go w tym życiu tak na prawdę nie kochał, nie lubił, nie akceptował(!), z wadami i zaletami. okrutnie poczuje się wtedy samotny, a to najgorsze z możliwych odczuć
***
Poza tym tak się zastanawiając nad tym odwiecznym dylematem: pieniądze (w sensie - zapewniony byt) vs miłość i pochodne, to uważam, że tego w ogóle nie powinno się zestawiać pod tym kątem. To są dwie odrębne kategorie. Bo jak można zapytać np. "Co jest istotniejsze, zapewnienie sobie pożywienia czy znalezienie miłości?" O_x Tutaj nie można 'wybrać'. Bez tego pierwszego nie byłoby mowy o drugim A znowuż to drugie jest kluczowe wręcz dla zdrowia psychicznego (w ogóle kontakty międzyludzkie). Bez jednego i bez drugiego źle. Te kategorie odnoszą się jakby do innych płaszczyzn egzystencji człowieka, zaspokajają inne jego potrzeby, więc nie można powiedzieć, że któraś z nich ważniejsza jest od drugiej. Jeno zamienianie ich miejscami jest durne, co czynią ludzie próbujący pieniędzmi zapchać sobie te "potrzeby psychiczne".
na prawdę chciałam, przynajmniej spróbować, tak profilaktycznie choć ale no nie da się, nie mogę do tego celu wykrzesać jakichkolwiek chęci do działania
btw znamienne jest, że zachłanności na pieniądze dostaję jak mam dobry humor, nie odwrotnie
patrykpatryk napisał(a):a ja mogę się zgodzić z tym stwierdzeniemzyx napisał(a):Za pieniądze szczęścia nie kupisz.
nie mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem
decyzje swą uzasadniam własnym doświadczeniem
przykład :
jak mi jest źle i czuje się zdołowany
to włączam kompa wchodzę na sklepy internetowe i kupuje vinyle
czuje się wtedy szczęśliwy znajdując coś co mi się spodoba
czuje się szczęśliwy czekając na przesyłkę
jestem najszczęśliwszy na świecie jak przyjdzie przesyłka i położę moja nowa płytę na gramofon i będę skakał śpiewał i nuci pod nosem słuchając jej pierwszy raz
wiec moim zdaniem coś w tym jest ...
decyzje swą uzasadniam własnym doświadczeniem
przykład :
jak mi jest źle i czuję się zdołowana to generalnie chce mi się zdechnąć
czytać i oglądać nie jestem w stanie - nie wspominając nawet o chęciach ku temu
mi - żarłokowi i łasuchowi - włącza się obojętność na smaczne jedzenie/słodycze. w tym stanie mogłabym i wcale nie jeść
włączam mój ukochany komputer i patrzę się tępo w ekran, uświadamiając sobie, że właściwie to i tak nie ma co na nim robić/nic mi się nie chce
odczuwam brak zainteresowania czymkolwiek
był nawet czas, że i spanie nie niosło ze sobą żadnej przyjemności (a normalnie lubie spać). całkowita anhedonia
o pieniądzach wtedy nie myślę w ogóle, myślę natomiast stale o tych ludziach, których przy mnie nie ma, o tym, że chciałabym aby ktoś był obok, i nie "ktokolwiek" - bo takie osoby mam wokół siebie (tu się z resztą objawia fakt, że jestem "przeklęta"- jak sobie to nazywam, ale to inszy temat już), ale ktoś autentycznie bliski. myślę wtedy o prawdziwej przyjaźni i miłości, o oddaniu i wierności, i paru innych tego typu rzeczach, których mi brakuje <- pieniądze nie są w stanie takiego głodu zaspokoić
wiec moim zdaniem coś w tym jest ...
i wiecie co, powiem coś teraz bardzo poważnie, do tych, którzy na prawdę wierzą, iż pieniądze zapewnią im wszystko (choć właśnie oni, z definicji, w tym miejscu mnie wyśmieją): każdy człowiek odrzucający te prawdziwe wartości, prędzej czy później, czy to w wieku lat 20 czy 80, czy 5min przed swoją śmiercią, zapłacze, bo uświadomi sobie jak puste jest/było jego życie, że nikt go w tym życiu tak na prawdę nie kochał, nie lubił, nie akceptował(!), z wadami i zaletami. okrutnie poczuje się wtedy samotny, a to najgorsze z możliwych odczuć
***
Poza tym tak się zastanawiając nad tym odwiecznym dylematem: pieniądze (w sensie - zapewniony byt) vs miłość i pochodne, to uważam, że tego w ogóle nie powinno się zestawiać pod tym kątem. To są dwie odrębne kategorie. Bo jak można zapytać np. "Co jest istotniejsze, zapewnienie sobie pożywienia czy znalezienie miłości?" O_x Tutaj nie można 'wybrać'. Bez tego pierwszego nie byłoby mowy o drugim A znowuż to drugie jest kluczowe wręcz dla zdrowia psychicznego (w ogóle kontakty międzyludzkie). Bez jednego i bez drugiego źle. Te kategorie odnoszą się jakby do innych płaszczyzn egzystencji człowieka, zaspokajają inne jego potrzeby, więc nie można powiedzieć, że któraś z nich ważniejsza jest od drugiej. Jeno zamienianie ich miejscami jest durne, co czynią ludzie próbujący pieniędzmi zapchać sobie te "potrzeby psychiczne".