08 Gru 2010, Śro 17:21, PID: 231086
Środowiska turystyczne swego czasu pomogły mi odnaleźć drogę życiową. Wcześniej zachowywałem się dziwnie - byłem często apatyczny, jakby wyprany z energii. W końcowym okresie nawet nie chodziłem normalnie, tylko opierając się bokiem o ścianę, aż się koledzy w szkole śmiali, że "ściana się kończy". Oczywiście, nikt z nauczycieli tego nie widział, bo oni przychodzili do szkoły tylko zarobić, jak to w dużych miastach.
Z tego wszystkiego pozwoliło mi wyjść uczestnictwo w niezwykłej, wolnej społeczności, jaką były środowiska turystyczne, z panującym tam duchem wspólnoty i przeżycia estetycznego, oraz szacunkiem dla wiedzy i umiejętności przydatnych wędrowcowi. Ponieważ zawsze posiadałem zamiłowanie do wiedzy, na podstawie syntezy wędrówki z wiedzą książkową ustaliłem później własną drogę, którą idę do dziś.
Niestety, po 1989 r. miłośnikom turystyki kwalifikowanej powiedziano, że skoro nie pasują do kapitalizmu, to są komunistami. Spowodowało to odejście bardzo wielu ludzi.
Zaczęto też turystykę komercjalizować, zmieniać w rozrywkę dla znudzonych wczasowiczów, przez co uległa banalizacji oraz wyrzucono z niej elementy wspólnotowe i artystyczne. Wpychano do niej poprzez granie na ambicjach ludzi, którzy tak naprawdę nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Tworzono na szlakach zabójczy dla turystyki kwalifikowanej, sztuczny tłum.
Ludzie przestali mieć zresztą chęć na jakąkolwiek pozazarobkową twórczą działalność, bo przecież wszystkie ludzkie potrzeby miał zaspokoić rynek.
Środowiska turystyczne zaginęły i nie została po nich nawet legenda. Ja jednak dalej zachowałem zamiłowanie do wędrówki - bo kim bym bez niej był? Chyba tylko jakimś spaczonym dziwakiem.
Z tego wszystkiego pozwoliło mi wyjść uczestnictwo w niezwykłej, wolnej społeczności, jaką były środowiska turystyczne, z panującym tam duchem wspólnoty i przeżycia estetycznego, oraz szacunkiem dla wiedzy i umiejętności przydatnych wędrowcowi. Ponieważ zawsze posiadałem zamiłowanie do wiedzy, na podstawie syntezy wędrówki z wiedzą książkową ustaliłem później własną drogę, którą idę do dziś.
Niestety, po 1989 r. miłośnikom turystyki kwalifikowanej powiedziano, że skoro nie pasują do kapitalizmu, to są komunistami. Spowodowało to odejście bardzo wielu ludzi.
Zaczęto też turystykę komercjalizować, zmieniać w rozrywkę dla znudzonych wczasowiczów, przez co uległa banalizacji oraz wyrzucono z niej elementy wspólnotowe i artystyczne. Wpychano do niej poprzez granie na ambicjach ludzi, którzy tak naprawdę nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Tworzono na szlakach zabójczy dla turystyki kwalifikowanej, sztuczny tłum.
Ludzie przestali mieć zresztą chęć na jakąkolwiek pozazarobkową twórczą działalność, bo przecież wszystkie ludzkie potrzeby miał zaspokoić rynek.
Środowiska turystyczne zaginęły i nie została po nich nawet legenda. Ja jednak dalej zachowałem zamiłowanie do wędrówki - bo kim bym bez niej był? Chyba tylko jakimś spaczonym dziwakiem.