04 Mar 2010, Czw 23:14, PID: 197877
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Mar 2010, Czw 23:14 przez Miyako.)
Zastanawiam się czy lęk przed spotkaniami rodzinnymi(np, w święta, albo z jakichś innych powodów) to fobia.. czy ja jestem nienormalna że się tego boję, czy co?
Kiedy zbliżają się święta, jedyne o czym myślę, to to, że trzeba będzie na kolacje, śniadanie czy obiad iść do rodziny, albo to rodzina ma przyjść do mnie. Boje się, ale nie potrafię podać powodu..
Ja mieszkam z mamą, mam starsze rodzeństwo, oni mają już swoje dzieci, więc zazwyczaj to oni przychodzą do mnie. Nie znoszę tego. Próbowałam się zastanawiać jaka jest tego przyczyna.. Może to dlatego, że mam strasznie specyficzną rodzinę. Albo krytykują się na wzajem, z każdego wypowiedzianego zdania aż kapie ironia.. Głupie żarty jakoś mnie nie bawią. Siedzę i słucham.. i mam ochotę wyjść i zamknąć się sama w pokoju.
A w Boże Narodzenie stresuję się nawet tym, gdy widzę pod choinką prezenty i wiem że dla mnie też jest i że na pewno będą mi kazali zaprezentować na forum rodzinnym, a nie daj Boże to będzie jakieś ubranie i będą mi kazali przymierzać.. Nie wiem, czy to normalne.
Kiedyś też bałam się tego, że jak moje siostry przyjdą ze swoimi dziećmi, to moi siostrzeńcy będą grzebać mi w szafkach., coś mi zepsują itd. Teraz tak już nie jest, bo jestem starsza i dzieci mojego rodzeństwa są większe. Także to było kiedyś.
Jakieś wesela, chrzciny, urodziny dla większego grona.. to jest dla mnie tragedia
Ma ktoś podobnie? Ciągle mi się wydaje, że to jest już przesada
Kiedy zbliżają się święta, jedyne o czym myślę, to to, że trzeba będzie na kolacje, śniadanie czy obiad iść do rodziny, albo to rodzina ma przyjść do mnie. Boje się, ale nie potrafię podać powodu..
Ja mieszkam z mamą, mam starsze rodzeństwo, oni mają już swoje dzieci, więc zazwyczaj to oni przychodzą do mnie. Nie znoszę tego. Próbowałam się zastanawiać jaka jest tego przyczyna.. Może to dlatego, że mam strasznie specyficzną rodzinę. Albo krytykują się na wzajem, z każdego wypowiedzianego zdania aż kapie ironia.. Głupie żarty jakoś mnie nie bawią. Siedzę i słucham.. i mam ochotę wyjść i zamknąć się sama w pokoju.
A w Boże Narodzenie stresuję się nawet tym, gdy widzę pod choinką prezenty i wiem że dla mnie też jest i że na pewno będą mi kazali zaprezentować na forum rodzinnym, a nie daj Boże to będzie jakieś ubranie i będą mi kazali przymierzać.. Nie wiem, czy to normalne.
Kiedyś też bałam się tego, że jak moje siostry przyjdą ze swoimi dziećmi, to moi siostrzeńcy będą grzebać mi w szafkach., coś mi zepsują itd. Teraz tak już nie jest, bo jestem starsza i dzieci mojego rodzeństwa są większe. Także to było kiedyś.
Jakieś wesela, chrzciny, urodziny dla większego grona.. to jest dla mnie tragedia
Ma ktoś podobnie? Ciągle mi się wydaje, że to jest już przesada