15 Lis 2009, Nie 14:36, PID: 185783
niby taka prosta i rutynowa czynność... a ile z nią problemu i stresu. nie lubię jak ktoś na mnie patrzy i odwrotnie ja na kogoś...
15 Lis 2009, Nie 14:36, PID: 185783
niby taka prosta i rutynowa czynność... a ile z nią problemu i stresu. nie lubię jak ktoś na mnie patrzy i odwrotnie ja na kogoś...
15 Lis 2009, Nie 23:26, PID: 185857
Jeśli chodzi o rodzinę (bliską) to nie zwracam uwagi na to czy patrzę komuś w oczy i czy ta osoba patrzy na mnie, jakoś naturalnie wszystko się odbywa. Zupełnie inaczej jest z osobami w moim wieku, a szczególnie z tymi których nie znam zbyt dobrze. Nie potrafię patrzeć im w oczy, staram się zerkać jeśli dłużej coś mówią żeby nie pomyśleli, że mnie to nie interesuje. Najgorzej jest jeśli zaczyna mi zależeć na tym żeby poznać drugą osobę. Wtedy straszliwie się denerwuję i jeśli w ogóle nawiążę kontakt wzrokowy z tą osobą to ciśnienie tak mi się podnosi, że zaczyna mi huczeć w głowie... i wlepiam wzrok w podłogę i już mało co potrafię powiedzieć.
16 Lis 2009, Pon 17:46, PID: 185945
zaleszczotek napisał(a):Jeśli chodzi o rodzinę (bliską) to nie zwracam uwagi na to czy patrzę komuś w oczy i czy ta osoba patrzy na mnie, jakoś naturalnie wszystko się odbywa. Ja mam na odwrót, nie potrafie spojrzeć w oczy nikomu z rodziny. Ze znajomymi/nieznajomymi nie mam problemu obecnie, potrafie patrzeć w oczy podczas rozmowy. Niegdyś, gdy dokuczało mi łzawienie w sytuacjach stresowych, unikałem oczywiście kontaktu wzrokowego.
16 Lis 2009, Pon 19:06, PID: 185953
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Lis 2009, Pon 19:08 przez vivi.)
Mnie się ciężko patrzy w oczy Embody'ego O_O Rili. Nawet się śmiałam z tego na słynnym sobotnim spotkaniu.
W oczy rodziny patrzę bez zastanowienia. Chyba, że pomyślę "powinnam więcej patrzeć w oczy" - wtedy robi się ciężej. Albo kiedy mówię rzeczy wstydliwe, też ciężej. Staram się jednak. Gorzej z ludźmi obcymi albo mającymi takie oczy... nie wiem, świdrujące. Jak Embod. Embody, wrzuć zdjęcie oczu. Uzupełnienie: W kwestii patrzenia w oczy najlepszy jest mój promotor. Jest naszym przeciwieństwem: patrzy MI w oczy nawet kiedy ja patrzę gdzie indziej od dobrych pięciu minut. Goni wzrokiem za oczami osoby, do której mówi, nawet jeśli ona jest zajęta czym innym i może jedynie go słuchać. Fenomen, bardzo śmiesznie to się czuje - ja się gapię w ścianę, a on na moje oczy.
16 Lis 2009, Pon 20:12, PID: 185973
Może masz ładne oczy? ;]
W sumie może to metoda na tą dolegliwość? Znaleźć ładne oczy.
16 Lis 2009, Pon 20:49, PID: 185984
Nie wiem, czy mam ładne, chyba po prostu zwyczajne. Nie mnie oceniać.
Ale tak czy inaczej on tak ma w stosunku do wszystkich Taki typ.
16 Lis 2009, Pon 21:58, PID: 186008
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Lis 2009, Pon 22:06 przez Pozytywny.)
Ja mam w robocie babeczkę dla której "pracuje" tzn, wypełniam jej polecenia. No i tak mi głupio i tak się peszyłem jak mi coś tłumaczyła, że wymyśliłem że nie będe na nią patrzył pomijając, że ni w ząb nie rozumiałem o co jej chodzi.. z nerwów. No więc po jakimś czasie to się utarło i teraz jak ona mi coś tłumaczy to patrzy na ścianę, w komputer i ja też w swój komputer albo na ściane.. wyglądamy jak niewidomi. Jak nam się skrzyżuje wzrok to się głupio czuje i uciekam. Chyba się skumała, że się peszę.. w każdym razie ja czuje się jak dziwak... źle mi z tym, ale chodze codziennie do roboty. Rozpiszę się przy okazji... każdy dzień w robocie to dla mnie cierpienie, które znoszę. Nic kompletnie, nic nie mówie. Słucham, odpowiadam tak i nie. Bardzo się denerwuję. Nie umiem zjeść kanapki i wyjść do kibla.. tzn robie to, ale sprawia mi to okropny kłopot i kosztuje nerwy. Do czego dąże kochani... to się da znieść... jakoś
18 Lis 2009, Śro 0:48, PID: 186168
Wydaje mi sie, ze jesli rozmawiam z kims to nie mysle o tym, czy patrze rozmowcy w oczy, czy nie. Problem pojawia sie, kiedy nie ma zadnej rozmowy i wtedy uswiadamiam sobie, ze ktos na mnie/ mi w oczy patrzy. To pewnie dlatego czesto mowie za duzo, wrecz obnazam sie przed kims, chociaz tego nie chce i czego potem bardzo zaluje... Bezsensownosc tego, ze przewaznie w takich wypadkach, kiedy ktos patrzy na mnie i nic nie mowi wyobrazam sobie, czego to zlego ta osoba o mnie nie mysli uswiadomilo mi moje dziecko, kiedy mialo moze miesiac. Patrzylo mi w oczy i wydawalo mi sie, ze uwaza mnie za glupia, beznadziejna osobe.... A przeciez niemowlaki widza w swoich matkach doslownie caly swoj swiat Ludzie nie sa ani dobrzy ani zli, maja rozne humory, to, ze czasem ktos krzywo na nas spojrzy, nie oznacza ze zle o nas mysli
20 Lis 2009, Pią 17:44, PID: 186334
vivi napisał(a):Embody, wrzuć zdjęcie oczu. Ok, to moje oczęta, nieco zmęczone . Może wszyscy wrzućmy zdjęcia http://img163.imageshack.us/img163/9171/oka.jpg
20 Lis 2009, Pią 17:55, PID: 186337
.
20 Lis 2009, Pią 19:16, PID: 186362
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Lis 2009, Pią 20:01 przez vivi.)
http://photos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-...9211_n.jpg
Proszę, moje przyćpane (że wyglądają, rozumiecie) oczy, z których jedno jest zasłonięte Embody, powinno być ostre. Ostrzejsze! Tak to nie widać. A oczy masz powalające :] Szkoda, żeby świat ich nie zobaczył Co do patrzenia, to dzisiaj musiałam długo patrzeć nielubianej osobie w oczy. Okazuje się, że to nie jest trudne. Dużo ciężej autorytetowi na przykład. Aha, wczoraj obcemu patrzyłam w oczy i nie było źle, dopóki był 2m ode mnie. Bliżej się męczyłam.
20 Lis 2009, Pią 20:01, PID: 186370
to niesamowity zbieg okoliczności, że znalazłem zdjęcie bez okularów, wyraźne i w dodatku wytrzeszczone... (jako krótkowidz zazwyczaj mam zmrużone oczy)
http://i45.tinypic.com/ev9dnn.jpg
20 Lis 2009, Pią 21:07, PID: 186378
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Lis 2009, Pią 22:01 przez zaleszczotek.)
Te wasze oczy mnie peszą, nie potrafię dłużej w którekolwiek patrzeć chociaż to tylko zdjęcia... i co chwila zerkam i zerkam. I tak jak vivi mi też ciężko patrzy się w oczy Embody'ego chociaż strasznie przyciągają (a może dlatego?).
Jak znajdę to może swoje też wrzucę, oczywiście jak odwagi mi wystarczy...
21 Lis 2009, Sob 12:00, PID: 186437
Wlep sobie ostrzeżenie, Michale. Robisz off!
Chciałam spytać Was o to, co robicie, kiedy NIE możecie spojrzeć komuś w oczy. Kiedy się męczycie i czujecie, że okropnie Was to krępuje. Co wtedy robicie? Nie czujecie się głupio patrząc w ścianę na przykład? (chodzi mi o sytuację, kiedy z kimś musicie rozmawiać, a nie w autobusie ) Bo mi jest tak źle i tak źle. W końcu wybieram chyba coś pośredniego - popatruję w oczy i gdzieś indziej, wiedząc jednak, że źle to wygląda...
21 Lis 2009, Sob 12:57, PID: 186446
Patrzenie komuś w oczy zbyt długo (prawie cały czas lub cały czas) najczęściej jest oznaką dominacji. Przeciętnie ludzie utrzymują kontakt wzrokowy (patrzenie w okolicę oczu) przez około 50% do może nawet 67% czasu. To, że patrzysz "trochę tu trochę tu" wydaje się zupełnie normalnym zachowaniem. Może dyskomfort Ci sprawi to, że robisz to na siłę, sztucznie?
21 Lis 2009, Sob 13:08, PID: 186448
Dyskomfortem jest dla mnie patrzenie ciągłe. Robię to świadomie, więc niestety siłą rzeczy rozpraszam się i czasem tracę wątek Tzn. słuchając. Chociaż i tak łatwiej słuchać patrząc w oczy, niż mówić robiąc to. Przynajmniej mi, ale ponoć większość fobików tak ma.
Najbardziej problematyczne jest jednak patrzenie w oczy w trakcie milczenia. Jakieś takie niesamowite napięcie się wtedy tworzy.
21 Lis 2009, Sob 13:24, PID: 186456
Ja myślę, że problemem jest myślenie o tym, analizowanie w trakcie i dostrzeganie tego. Normalnie wcale nie patrzę non stop na kogoś, czasem tylko spoglądam.
22 Lis 2009, Nie 22:09, PID: 186786
Mam podobnie jak cz. z was... KIedy słucham - patrzę w oczy. Wtedy wiem, ze osoba słuchana czuje ze naprawde jej słucham. A kiedy ja mówie - to zależy z kim rozmawiam. Chociaz sama nei wiem od czego to zalezy...
Napewno patrze w oczy osobom na ktorych mi zależy. Więc może to zależy od tego jak blisko ze sobą jesteśmy...?
01 Sie 2010, Nie 16:39, PID: 217037
generalnie nie lubie jak ktoś za długo się przygląda, najgorzej jest np. w miejscach publicznych gdy jem . też tak macie? że wstydzicie się "przerzuwać" gdy inni obok siedzą i się przyglądają?.
a teraz abstrahując spotkałam sie kiedys z takim kolesiem, który nieustannie patrzył mi w oczy, poza tym były : duże czarne z długimi rzęsami, i może były ładne ale to spojrzenie natarczywe, dominujące i to nie było nic przyjemnego, a ja unikałam tego kontaktu, a najgorzej było właśnie gdy zapadła cisza a on ciągle się patrzył i patrzył, wtedy gadałam cos bez ładu i składu , denerwowałam sie a on chyba to czuł i powiedział : "boisz sie mnie ?" mój nerwowy śmiech, czułam sie jak dzikie zwierze w potrzasku/ uh to była strasznie krępująca sytuacja. potem sie z nim juz nie spotkałam.
07 Sie 2010, Sob 6:07, PID: 217795
Ja zazwyczaj nie lubię utrzymywać kontaktu wzrokowego. Oczywiście, w rodzinie jest to bez znaczenia, przy paru bliższych znajomych też raczej nie zwracam na to uwagi, ale przy rozmowach ze "zwykłymi" ludźmi to wolę biegać oczami gdzieś po okolicy. W sumie zwracano mi na to uwagę tylko parę razy, więc nie jest to chyba szczególnie irytujące dla innych. Patrzenie w oczy tylko wzmagałoby w moim przypadku czerwienienie się, na wpół bełkotanie i tracenie wątku.
29 Sie 2010, Nie 10:33, PID: 220466
Hehe, dwa posty nade mną oddają w pełni moją sytuację. Jak kogoś nie znam, albo znam bardzo słabo, patrze się wszędzie, oprócz w oczy tej osoby. Nie cierpię, jak ludzie się na mnie patrzą, ani ja na nich. Inna sytuacja jest z rodziną i kumplami/przyjaciółmi.
29 Sie 2010, Nie 13:03, PID: 220489
Ja też mam problem z utrzymywaniem kontaktu wzrokowego, ale znalazłem na to sposób, otóż jak z kimś rozmawiam i czuję potrzebę odwrócenia wzroku, staram się to robić dopiero po chwili i tak stopniowo tę chwilę wydłużam, jak na razie wychodzi mi to, z mizernym skutkiem, ale staram się, nie musi być to dla Was dobry sposób, ale może komuś się przyda.
29 Sie 2010, Nie 20:31, PID: 220550
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Sie 2010, Nie 20:31 przez Boom.)
Uciekam wzrokiem przed nieznajomymi. Podczas rozmowy nie mam z tym problemu. Za to czasami łapie taki długi kontakt, kilka razy złapałam taki z w-fistą. Po tym mam schizy, że on myśli, że to jakaś platoniczna miłość z mojej strony xD
29 Sie 2010, Nie 21:08, PID: 220556
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Sie 2010, Nie 21:13 przez Elektronik91.)
Postaraj się zaobserwować jak nieznajomi nawiązują kontakt wzrokowy ze sobą, np. na ulicy, ja tak miałem, że zawsze uciekałem wzrokiem jak tylko ktoś na mnie spojrzał, teraz już chyba reaguję normalniej, nie odwracam się od razu, "poćwicz" sobie patrzenie na ludzi właśnie idąc ulicą, wydaje mi się, że to dobra metoda, będziesz mogła zaobserwować w jaki sposób zachowują się inni, np. gdy ich ktoś mija. Podczas tego ćwiczenia kontakt wzrokowy jest krótki i w związku z tym, mniej stresujący, mnie to dużo dało.
|
|