04 Wrz 2009, Pią 18:11, PID: 173737
po paru latach przesiedzianych w domu, gdy zaczałem przebywac wsrod ludzi, spodobała mi sie pewna dziewczyna. myslałem ze juz nigdy nikt mi sie nie spodoba. ogolnie, mimo ze to miłe uczucie, nie jest mi do smiechu. widuje ja na przystanku, prawie codziennie.
jest 5-6 lat starsza tak na oko. z tego co zauwazyłem to nie zwraca na mnie uwagi wcale. nie ma obraczki, raczej meza nie ma, ale chłopaka pewnie tak. mieszkam w małej miejscowosci , a mimo tego jej nigdy nie widziałem poza przystankami. gadałem o tym z Pania psycholog, heh jak sie domyslec mozna kazała mi do niej zagadac. co byscie zrobili na moim miejscu fobicy?
boje sie szczegolnie dziewczyn ktore mi sie podobaja, boje sie opinii innych ze zobacza ze mam dziewczyne , albo krece z jakas, boje sie poznac jej rodzine itp. same problemy
jest 5-6 lat starsza tak na oko. z tego co zauwazyłem to nie zwraca na mnie uwagi wcale. nie ma obraczki, raczej meza nie ma, ale chłopaka pewnie tak. mieszkam w małej miejscowosci , a mimo tego jej nigdy nie widziałem poza przystankami. gadałem o tym z Pania psycholog, heh jak sie domyslec mozna kazała mi do niej zagadac. co byscie zrobili na moim miejscu fobicy?
boje sie szczegolnie dziewczyn ktore mi sie podobaja, boje sie opinii innych ze zobacza ze mam dziewczyne , albo krece z jakas, boje sie poznac jej rodzine itp. same problemy