16 Mar 2008, Nie 16:52, PID: 15817
Mam 18 lat i żadnych kolegów z realu (jestem dziewczyną). Nie rozmawiam z kolegami z klasy, nie mam ich poza nią. Dawni znajomi z czasów gimnazjum i podstawówki nie rozmawiaja ze mną, a i ja nigdy nie próbuję do nich zagadać. Nie chodzi o to, że mam jakiś uraz do facetów. Chodzi tylko o to, że nie mam zabardzo tematu do rozmowy z nimi. To znaczy, z tymi, których znam od jakiegoś czasu mozna pogadać chwilkę o szkole itp., ale takie rozmowy zazwyczaj są nadnawe i strasznie schematycznie - "ni ziębią, ni grzeją". Co do zapoznawania facetów, uważam, że jest mi to niepotrzebne. Oni poprostu mnie nie interesują. Nawiązywanie jakiejś rozmowy wydaje mi się bezsensowne, bo głupio trochę włazić z butami do życia obcej osoby; ja tego nie potrafię zrobić. Ogólnie nie brakuje mi towarzystwa facetów. Nie wykluczam, że podobają mi się niektórzy. Tylko sam wygląd nie zachęca mnie do poznawania kogoś. Co do znajomych z neta, to było ich duzo. Oczywiście trafiło się wiele chłopaków, z którymi sie nie dogadywałam i z kórymi było troche nudnawo (im ze mna zapewne też). Były również osoby, z którymi miło było pogadać. Potrzebowałam czasem takich rozmów, ale raczej nie chcialam ich przenosić do reala. Zazwyczaj netowa znajomość wystarczała, chociaż byłam świadoma, że net nie może być sposobem na zycie. Faceci nie budzą mego zainteresowania... Są mi obojętni. Wiem, pewnie uznacie, że jestem nienormalna, ale ja nie pisze tego, aby ktoś dawał mi rady, co powinnam w sobie zmienic, bo ten stan rzeczy nie jest dla mnie przykry. Chciałabym się tylko dowiedzieć z czystej ciekawości, czy są osoby, które myślą podobnie jak ja... No i czy to może świadczyć o tym, że mam osobowośc unikającą lub fobię społeczną?