PhobiaSocialis.pl
Nie czuję, że żyję! - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Nie czuję, że żyję! (/thread-7622.html)

Strony: 1 2


Re: Nie czuję, że żyję! - masterblaster - 10 Cze 2012

Luna napisał(a):
masterblaster napisał(a):Książka: Ayn Rand 'Atlas zbuntowany'.
Na dobry początek i na prostowanie myślenia w sam raz moim zdaniem
(nie jest to żaden psycho-poradnik tylko arcyciekawa powieść).
Dzięki, słyszałam dużo dobrego o książkach tej pisarki.
Choć mi nie do końca chodzi o zmianę myślenia, w tym chyba zrobiłam już spore postępy, raczej brakuje odwagi i możliwości, żeby myślenie przekuć na działanie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Luno, a jeśli ta książka budzi siłę i chęć działania, podejmowania nowych wyzwań? Jeśli czytając poznasz jak to jest wiedzieć dokładnie co chcesz zrobić i jak to jest robić to mimo przeszkód, z pasją i niezachwianą pewnością siebie? Pisząc 'prostowanie myślenia' miałem na myśli upraszczanie i wyplątywanie się z pułapek myślenia, właśnie po to żeby dało się wreszcie coś sensownego podziałać.


Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 10 Cze 2012

EDIT:
Cytat:a ty tak serio chcesz jechac?
Nie, bajki piszę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Cytat:wiesz bo jak tak serio to ja jestem dziewczyna
O Boże! To straszne! I co my teraz zrobimy?

A tak serio: na pierwszy ogień można by bylo wziąć jakieś nieodległe miejsce, np. Ostrawę albo Kowno - nie wiem szczerze mówiąc, do której granicy jest Ci najbliżej.[/quote]
haha rozwaliles mnie tym to straszne :Stan - Uśmiecha się - LOL: jakos glupio moja wypowiedz zabrzmiala :-P
wiesz ja jestem z podkarpacia musze zalukac gdzie blizej...w sumie ciekawie by bylo, 2 osoby kompletnie obce i jeszcze z forum fs ale wszystko podobno jest mozliwe :Stan - Uśmiecha się - LOL:

miszulas hmm nie chodzi tu o to ze jest z kosciola, chodzi o przezycie jakiejs przygody...na 10 dni jest sie praktycznie zdanym na siebie owszem niby idzie sie w grupie ludzi...ale nogi ma sie wlasne :Stan - Uśmiecha się - LOL: zadowolenie, poczucie dumy ze przeszlo sie tyle kilometrow, takie wyciszenie, czasem glupawka gdy juz sie nie dawalo rady, mozna poznac tez kogos ciekawego, nikt nie obraza, nikt sie nie smieje ...po drodze podziwiac widoki, pozwiedzac jak sa przystanki, czy na koniec juz w czestochowie polazic...wszyscy staraja sie byc dla siebie mili , nie wiem moze jestem inna :Stan - Uśmiecha się - LOL: ale z checia kiedys ponownie sie wybiore.


Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 10 Cze 2012

Dokładnie, też słyszałam dużo pozytywnego o pielgrzymkach, że ludzie są zadowoleni, radośni, otwarci na innych, i nawet zmęczenie po przebytych kilometrach jest czymś pozytywnym :Stan - Uśmiecha się - LOL: A jak pielgrzymka długa, to spory kawał Polski można obejrzeć :Stan - Uśmiecha się: To musi być fajna rzecz.

No tak, krist, szkoda, że nie mieszkamy bliżej siebie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Masterblaster napisał(a):Luno, a jeśli ta książka budzi siłę i chęć działania, podejmowania nowych wyzwań?
Powiem Ci, że czasami mam bardzo podobne odczucie podczas czytania. Jestem fanką książek podróżniczych i nieraz, gdy jakaś wyjątkowo mi się spodobała, miałam ochotę natychmiast, w tej chwili jechać we własną podróż. Ale pewne rzeczy ciężko jest przeskoczyć od razu.
Brakuje mi bliskich znajomych, wydaje mi się, że to ludzie dają wsparcie, którego nie zapewni nawet najlepsza książka. Choć i ona może być znakomitym pomocnikiem : )
W ogóle mam mnóstwo pomysłów, w tym wiele wzajemnie się wykluczających :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: , ale ciężko jest mi zabrać się za cokolwiek.

Koniecznie jedźcie do Szklarskiej, tam się naprawdę przyjemnie wędruje. I nie zapomnijcie spróbować smażonego oscypka :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 10 Cze 2012

Luna tez tak czasem mam, albo ogladne jakis film i nagle wydaje mi sie ze coz to wszystko jest takie proste wystarczy postawic pierwszy krok i pojdzie...ale gdy troche czasu minie jednak takie proste juz nie jest :Stan - Różne - Zaskoczony:
tez mam wiele pomyslow niektore szalone niektore banalne :-P tylko nie tylko odwaga nie pozwala mi wprowadzic ich w zycie sa tez inne czynniki jak m.in brak pracy.

co do pielgrzymki faktycznie jest tak jak napisalas, przez te dni raczej niespotkalam sie z jakas klotnia czy czyms takim :Stan - Uśmiecha się - LOL: a spalo sie razem z innymi nieznanymi osobami wiec ciezko gdziekolwiek uciec :Stan - Uśmiecha się - LOL: i to jest dobre bo jak sie juz ruszy odwrotu nie ma...no ok zawsze mozna wrocic autobusem :Stan - Uśmiecha się - LOL: albo jechac dalej autobusem tak tez bylo jak ktos nie dal rady :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: przynajmniej mam co wspominac heh bo czasem zabawnie było.
a nom szkoda...ze pewnie jestes z drugiego konca pl. Ze znajomymi nieststy tak jest jak sie ma fajnych to wszystko jest latwiejsze, jest wiecej mozliwosci i wogole, kiedys mialam fajnych z ktorymi rozne glupie rzeczy sie robilo :Stan - Uśmiecha się - LOL: jednak prawdziwymi przyjaciolmi nie byli czas zweryfikowal, z drugiej strony w pewnym wieku kazdy sobie zaczyna ukladac zycie i pzrzyjasnie sie krusza no chyba ze to pradziwa przyjazn...a ja stoje w miejscu od kilku lat eh


Re: Nie czuję, że żyję! - shalafi - 10 Cze 2012

stap!inesekend:
Dzięki :Stan - Uśmiecha się:

Odniosę się jeszcze do wątku podróżniczego, bo dopiero teraz uważniej przeczytałem temat:

Najchętniej z miejsca rzuciłbym "to wszystko" w cholerę i wyruszył w świat. Interesują mnie zwłaszcza Stany, ale także... Finlandia. Nigdy nie jechałem stopem (w przypadku USA w grę wchodzi of course samolot, którym również nie leciałem ;] ) i przynajmniej na początku byłaby to dla mnie sytuacja lękotwórcza. Co nie znaczy, że kiedyś na taki środek transportu się nie zdecyduję.

Na przeszkodzie decyzji "rzucenia tego wszystkiego w cholerę" stoją, jakżeby inaczej: kasa, brak znajomych, lęk, przyzwyczajenia.
Pracuję na etacie, pensja jest dość nędzna, ale obecnie płacę jedynie rachunki za telefon, więc co nieco można odłożyć... pod warunkiem posiadania pracy. A obecną chcę rzucić i poszukać czegoś lepszego. Mam upatrzoną praktykę w jednej firmie, w dziale finansowym (zgodną z moimi "zawodowymi" zainteresowaniami), więc jak dobrze pójdzie, będę tym zajęty przez następne trzy miesiące. A inni w tym czasie poplanują sobie za+:Ikony bluzgi kochać 2: urlopy w gronie najlepszych znajomych...
No nie, znów to robię - porównuję się do innych. Muszę z tym walczyć. Choć to trochę taka syzyfowa praca.


Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 10 Cze 2012

O ile Stany to nieco większy kłopot (wiza, samolot), to o tyle Finlandia - bardzo przyjemne miejsce, a kraje nordyckie i Niemcy są bardzo przyjazne autostopowiczom. No, najmniej z nich podobno Dania, ale i ona nie spada poniżej średniej. A praktyki wakacyjne to bardzo dobry pomysł :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nie czuję, że żyję! - miszulas - 10 Cze 2012

O, ja też kilka krajów chciałbym zobaczyć. Zacznę od najbliższych Polski :Memy - Cool Doge:


Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 10 Cze 2012

No w moim przypadku autostop (autostap :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ) niemalże sam mnie wzywa.


Re: Nie czuję, że żyję! - masterblaster - 11 Cze 2012

Luna napisał(a):wydaje mi się, że to ludzie dają wsparcie..
No właśnie: 'wydaje Ci się'.
Jeśli czegoś pragniesz, proś siebie..


Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 11 Cze 2012

glupie marzenie na poprawe humoru poleciec gdzies samolotek :Stan - Uśmiecha się - LOL: tez bym chciala kiedys odwiedzic Stany, zobaczyc mi.in Portland, Pheonix, Kalifornie , Nowy Jork, ale z checia odwiedzilabym Wielka Brytanie, Hiszpanie sporo tego :Stan - Uśmiecha się - LOL: zreszta Polske tez z checia bym zwiedzila :Stan - Uśmiecha się - LOL: bo niby sie tyle lat mieszka a tak naprawde g...widzialo.


Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 11 Cze 2012

Ale dlaczego głupie?
Zresztą - można znaleźć tanie loty, nocleg na couchsurfingu i jazda!


Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 11 Cze 2012

Wpadło mi do głowy: gdy nie ma pracy, jest czas na spełnianie marzeń, ale nie ma na to pieniędzy. Gdy jest praca i są pieniądze, to z kolei nie ma czasu. Przepraszam za ten powiew pesymizmu :Memy - Cool Doge:

masterblaster napisał(a):No właśnie: 'wydaje Ci się'.
Jeśli czegoś pragniesz, proś siebie..
Niestety, nie mogę sie z Tobą zgodzić... Mając partnera czy dobrych znajomych, masz okazje do wyjścia z domu, motywację, satysfakcję, że inni cię lubią, często wsparcie np. jedna z dziewczyn pisała, że bała się roznosić cv po sklepach, ale zrobiła to w towarzystwie koleżanki. Mi kiedyś było trudno wykonać ważny telefon, ale doping na gg jednego z Forumowiczów ułatwił mi sprawę. Moja koleżanka, fobiczka, dostała pracę dzięki znajomości itd. Takie przykłady można mnożyć. Mając znajomych masz więcej możliwości, jest wtedy z kim wyjść np. na pizzę czy rolki, nawet wyjechać gdzieś, gdy ktoś rzuci pomysłem np. grupowego weekendu w górach. Można wtedy robić coś, czego samej nie bardzo się chce, bo pewne rzeczy weselej/bezpieczniej/bardziej komfortowo jest robić w towarzystwie niż wiecznie w samotności.


Re: Nie czuję, że żyję! - Użytkownik 7017 - 11 Cze 2012

@Luna no ale wiesz. I tak musimy zacząć od siebie czy to zorganizować wypad czy znaleźć ludzi, którzy nas wesprą, bo raczej najgorszą możliwą opcją byloby zostawienie wszystkiego tak jak jest i dalej marudzenie że w życiu nic sie nie dzieje, bo nikt nas nie wyciąga. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Racja, wsparcie innych daje mega kopa do dzialania ale myślę, że i bez tego też da się.

Polecam przeczytać sobie ten wpis jednego bloggera. Idealnie to wszystko podsumował http://www.zyciejestpiekne.eu/index.php/rozpocznij-swoja-prywatna-rewolucje/

PS haha ehh ta piekna teoria, jeszcze żeby to wszystko w praktyce było takie proste :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 11 Cze 2012

Luna napisał(a):Wpadło mi do głowy: gdy nie ma pracy, jest czas na spełnianie marzeń, ale nie ma na to pieniędzy. Gdy jest praca i są pieniądze, to z kolei nie ma czasu. Przepraszam za ten powiew pesymizmu :Memy - Cool Doge:

masterblaster napisał(a):No właśnie: 'wydaje Ci się'.
Jeśli czegoś pragniesz, proś siebie..
Niestety, nie mogę sie z Tobą zgodzić... Mając partnera czy dobrych znajomych, masz okazje do wyjścia z domu, motywację, satysfakcję, że inni cię lubią, często wsparcie np. jedna z dziewczyn pisała, że bała się roznosić cv po sklepach, ale zrobiła to w towarzystwie koleżanki. Mi kiedyś było trudno wykonać ważny telefon, ale doping na gg jednego z Forumowiczów ułatwił mi sprawę. Moja koleżanka, fobiczka, dostała pracę dzięki znajomości itd. Takie przykłady można mnożyć. Mając znajomych masz więcej możliwości, jest wtedy z kim wyjść np. na pizzę czy rolki, nawet wyjechać gdzieś, gdy ktoś rzuci pomysłem np. grupowego weekendu w górach. Można wtedy robić coś, czego samej nie bardzo się chce, bo pewne rzeczy weselej/bezpieczniej/bardziej komfortowo jest robić w towarzystwie niż wiecznie w samotności.
zazwyczaj tak jest ze jak jest czas to kasy nie ma ale z drugiej strony do wszystkiego kasa nie jest potrzebna albo niewiele kasy tylko tzreba miec z kim :Stan - Uśmiecha się - LOL: racja z tymi znajomymi...o ile w jakis sposob nas rozumieja...bo ja dalam sobie spokoj z takimi powierzchniowymi znajomosciami gdybym chciala to od bidy napisalabym do kogos i bym gdzies wyszla ale nie chce czegos takiego moze jestem inna ale wole wszystko albo nic. Jak roznosilam cv postapilam tak jak ta twoja znajoma :-P mialam blokade jak juz doszlam do wyznaczonego miejsca...ale ktos byl obok kto dal kopa...w sumie znajomi moga zmotywowac dac porzadnego kopa. Np. z checia poszlabym sobie do kina ale zawsze tak bylo 1. strata pieniedzy, 2 nie mam czasu, 3 ten film mi sie nie podoba...wiec rzadko sie udaje wyjsc, normalnie bym czesciej chodzila ale nie potrafie isc sama do kina jeszcze w wiekszych miastach moze tak nie zwracaja uwagi to norma w koncu sa senase dla kobiet, dla singli itd.ale w malym kinie ten wzrok...wyszalbym sobie pojedzic na glupim rowerze jak za dawnych lat ale samej mi sie nie chce...mi chodzi o takich prawdziwych przyjaciol a nie takich ze odzywaja sie jak im cos potrzeba lub nie maja co robic, troche odbieglam od tematu wybaczcie :-P

Stachv hah zabawne kilka dni temu czytalam tego bloga :-P i juz sobie wyobrazam jak ja przemiezam wszystkie szlaki :Stan - Uśmiecha się - LOL: a powaznie jak widac da sie...tylko jak zapoznac nowych ludzi, jak wyjsc z inicjatywa zeby to bylo takie proste :Stan - Różne - Nie powiem:


Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 11 Cze 2012

Znalazłem dzisiaj cytat Cejrowskiego. Nie jesteśmy "ideologicznymi przyjaciółmi", ale to zdanie bardzo mi się spodobało:
„Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni przez całe życie śnią o przygodach a inni, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i wyruszają na spotkanie swoich marzeń.”


Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 11 Cze 2012

Chyba Rio Anakonda.
Dobrze pisze, aczkolwiek nie wszystko dzieje się tak po prostu.
Ale oczywiście, nam wszystkim się uda :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Nie czuję, że żyję! - stap!inesekend - 11 Cze 2012

Luna napisał(a):Dobrze pisze, aczkolwiek nie wszystko dzieje się tak po prostu.
Wszystko pewnie nie.
Nie sądzicie jednak, że ciągle szukamy sobie wymówek, żeby nie spełniać naszych marzeń, a potem narzekamy, że innym się udaje, a nam nie?
Ja wiem, każdy jest inny i chyba trzema samemu dojść do pewnego momentu w swoim życiu. Gdyby ktoś jakieś trzy i pół roku temu mi powiedział, że będzie przynajmniej tak jak jest, a będa nadzieje na prawdziwą rewolucję - to chyba bym nie uwierzył. Cieszę się, że w moim przypadku sama zmiana miejsca zamieszkania wiele zmieniła.


Re: Nie czuję, że żyję! - supernova - 11 Cze 2012

Wsparcie innych może dać potężnego kopa, ale oni nie zrobią za nas wszystkiego - prędzej czy później nadchodzi moment konfrontacji, w którym trzeba sobie radzić w pojedynkę.

Odnosząc się do podanego przez Lunę przykładu - ktoś może mi pomóc roznieść cv, ale już na rozmowie kwalifikacyjnej będę musiała sobie radzić sama (nie wspominając o samej pracy) i jeżeli nie będę miała tej motywacji w sobie, to wtedy nawet wsparcie innych może się na niewiele zdać.


Re: Nie czuję, że żyję! - masterblaster - 12 Cze 2012

Polecam prostą rzecz, poczytać sobie coś konkretnego i sprawdzonego.. i co słyszę w odpowiedzi: nie, nie... dzięki, poczekam, ja sama to nie..
A podobno ktoś tu lubi czytać. Czytamy zwykle samodzielnie. Na tyle samodzielności chyba nie tak trudno się zdobyć. Po prostu wystarczy sobie czytać, bez zawracania głowy co mi to da albo nie da. Jak coś da to dobrze a jak nie da nic to będzie chociaż frajda z samego czytania. A jeśli się nie spodoba lektura to nie ma przymusu przecież czytać dalej. Co szkodzi spróbować (jedna książka w tą czy w tamtą). Nie ma się czego bać, nie ma się nad czym wysilać..


Re: Nie czuję, że żyję! - krist - 12 Cze 2012

fajny cytat :Stan - Uśmiecha się - LOL: niby racja tylko najpierw trzeba uwierzyc w siebie, a jak tej wiary brak to jak isc do przodu jak cokolwiek zrobic...tak jak ze skladaniem cv jest oferta przypuscmy i juz sie wlancza a jestem gorsza...brzydsza, mam lekka wade wymowy itd. multum tego...i gdy sie probuje raz, drugi trzeci i nadal nic to tej wiary tym bardziej brak...kurde tak bardzo chcialabym cos zmienic obudzis sie z usmiechem na twarzy ze cos mi sie udalo, ze jakies swoje marzenie spelnilam chociazby najbardziej z banalnych, czasem sobie mysle tak jutro czegos dokonam, jutro cos sie zmieni, zmienie siebie itd. ale przychodzi nastepny dzien a ja nie potrafie tego dokonac, moze i czasem wymowka moze za szybko sie poddaje jak to mowia nie od razu Rzym zbudowano, tylko jedni sa tacy ze nie drzwiami to biegna do okna, a osobom z fs, niesmialoscia czy jakimikowiek zahamowaniami w jakiejs tam sytuacji spolecznej jest strasznie trudno bo skoro, ktos raz nie daje szansy, znow wydaje sie ze krzywo popatrzyl, czy jego usmiech brany jest za poblazliwy lub wysmiewawczy to wiadomo ze bardziej nierzemy to do siebie inni "oleja" a inni nie dadza rady.


Re: Nie czuję, że żyję! - Luna - 12 Cze 2012

Cytat:Polecam prostą rzecz, poczytać sobie coś konkretnego i sprawdzonego.. i co słyszę w odpowiedzi: nie, nie... dzięki, poczekam, ja sama to nie..
Bo widzisz, mam wrażenie, że napisałeś o czymś, co jest mi już znane. I dlatego nie spodziewam się cudów : )

No ale. Każdy jest inny i każdy musi tę motywację w sobie znaleźć na własny sposób.

krist napisał(a):a osobom z fs, niesmialoscia czy jakimikowiek zahamowaniami w jakiejs tam sytuacji spolecznej jest strasznie trudno bo skoro, ktos raz nie daje szansy, znow wydaje sie ze krzywo popatrzyl, czy jego usmiech brany jest za poblazliwy lub wysmiewawczy to wiadomo ze bardziej nierzemy to do siebie inni "oleja" a inni nie dadza rady.
Tak, właśnie o ten brak szansy chodzi. W tej chwili marzę o tym, żeby ktoś dał mi sznsę i mnie zatrudnił, wtedy, mam nadzieję, świat zrobi się bardziej różowy : )

A w ramach walki z codzienną rutyną idę na spacer : D


Re: Nie czuję, że żyję! - masterblaster - 12 Cze 2012

Luna napisał(a):.. mam wrażenie, że napisałeś o czymś, co jest mi już znane. I dlatego nie spodziewam się cudów : )
Luna napisał(a):Dzięki, słyszałam dużo dobrego o książkach tej pisarki.
Ok, skoro taka znajomość Tobie wystarcza, to nie mam więcej pytań..


Witam jestem nowy mam nadzieje ze ktos mi pomoze - Bartekm97 - 21 Cze 2012

Ciezko jest mi z tym ale podziele sie z wami... nie mam zadnej osoby z ktora moglbym o tym porozmawiac a z rodzicami powoli trace dobry kontakt.
Mysle ze mam dosyc wiekszy problem niz wy ale to sie okaze. Trwa to juz prawie 3 lata od narodzin moje mlodszego brata, od tamtej chwili duzo mi sie zmienilo poprostu nie czulem juz ze zyje mialem wtedy 12lat, nie myslalem jeszcze tak o tym ale tracilem kontakt z zeczywistoscia po roku czasu moj tata przyjechal zza granicy i powiedzial nam ze wyjedziemy z Polski do Belgii bardzo sie cieszylem poniewaz w Polsce nie mialem duzo kolegow a myslalem ze tam bedzie lepiej, ale jest jeszcze gorzej gdy przyjechalismy juz tu do Belgii mialem bardzo dziwne uczucie nie moglem nic zrobic bylem sparalizowany. Na nastepny dzien juz poprostu nie czulem ze zyje a teraz nawet jak to pisze to poprostu pisze bo pisze rozgladam sie po pokoju wyszukuje czegos nie wiem czego, nie wiem czy mam plakac, czasami lzy mi poleca bo juz mam dosc, gdy ide do szkoly to tylko ze ide czas mi leci nie samowicie szybko boje sie ze jestem w tak jakby jakiejs hipnozie. Przeszkadza mi w tym takze nie smialosc mam bardzo slaba samo ocene i szybko sie czerwienie. Kiedys wiem ze bylo inaczej ze bylem tego pewien co robie itp a teraz to nic zycie dla mnie traci jaki kolwiek sens biore ksiazki do reki zeby sie pouczyc bo w koncu musze sie uczyc nowy jezyk (francuski). Mam tak chyba dla tego ze szybko zmiany zrobili mi sie w moim zyciu. pomocy ja juz tak nie chce ja chcem zyyc !!!


Re: Nie czuję, że żyję! - miszulas - 21 Cze 2012

No to ciesz się, że nie musisz się uczyć w dzikusowatej polskiej szkole.


Re: Nie czuję, że żyję! - Anna - 18 Lip 2012

miszulas podpisuje się pod tym co powiedziałeś. Czuje, że młodość mi ucieka a ja nic z nią nie robię. Mam bardzo dużo wolnego czasu ( aż za dużo ) a i tak nie potrafię go produktywnie wykorzystać. Jednak wiem, że przez moje siedzenie w domu nic nie zdziałam. Również tak jak Ty myślałam o wyjeździe za granicę, nawet w zeszłym roku planowałam, że tegoroczne wakacje spędzę w pracy poza granicami kraju i nic z tego nie wyszło.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.