PhobiaSocialis.pl
Psychika studentów - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Psychika studentów (/thread-6755.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Psychika studentów - Mysza - 13 Gru 2011

Wygląda na to, że praca to lajcik i nie ma w niej stresów?

Wg mnie praca to pierwszy etap do odpowiedzialności, dorosłego życia.
Student jest inaczej traktowany przez wykładowcę niż pracownik przez pracodawcę (statystycznie i uogólniając, oczywiście. bez porównywania poszczególnych przedmiotów, kierunków itp)
Każda praca ma w sobie coś stresującego. W jednej masz kilkuset współpracowników, z którymi nie tylko pracujesz ale przebywasz na przerwach, posiłkach (linia produkcyjna); w innej masz kontakt z klientem - czasem wymagającym, czasem u+:Ikony bluzgi pierd: i pijanym (ekskluzywny butik lub supermarket) lub też kontakt telefoniczny; w innej odpowiedzialność finansową, materialną, za czyjeś zdrowie itp. Do tego dochodzą spotkania integracyjne (jest ogromna presja, żeby się na nich pojawiać), szkolenia, relacje z współpracownikami, szefostwem.


Re: Psychika studentów - Exii - 13 Gru 2011

@uno88 ja chyba jestem taką dupą wołową... Jednakże jeśli chodzi o pracę na studiach, to nie ma absolutnie żadnej różnicy, czy jesteś na dziennych czy na zaocznych żeby podjąć pracę (no chyba że to prawo, medycyna, itp). Wszystko polega na kwestii dopracowania sobie planu zajęć do pracy lub odwrotnie jeśli pracodawca daje taką możliwość. Do tego istnieją praktyki, staże, prace sezonowe, wieczorowe, na weekendy. Sam otrzymałem wiele propozycji na "kawę z pracodawcą" lub pracę załatwianą przez znajomych (w momencie kiedy jeszcze ich miałem), ale na starcie rezygnowałem, bo nawet sama rozmowa przez telefon w celu dogadania miejsca spotkania powodowała u mnie odruch wymiotny i omdlenia. To może wydawać się mało istotne, ponieważ taki lęk można jeszcze jekoś przełamać. Najbardziej bałem się, że w momencie kiedy rozpocznę pracę - nie będę mógł jej odpowiednio wykonywać, a już sama myśl o tym, że mogę zemdleć w pracy przyprawiała mnie o dreszcze. Oprócz tego dochodził strach przed kontaktem z nowymi ludźmi...


Re: Psychika studentów - stap!inesekend - 13 Gru 2011

@uno88 - Uhm, to nie jest takie proste. Studia dają szansę rozwiajania swoich zainteresowań. To coś, na co przy posiadaniu wielogodzinnego, stałego etatu, nie ma się wiele czasu. Po tegorocznym doświadczeniu z pracą wakacyjną i praktykami stwierdzam, że tysiąc razy bardziej wolę studiować. Inna sprawa, że ja przez lata nie mogłem rozwijać swoich zainteresowania (ciężko to robić, bojąc się następnego dnia w szkole i/lub domu), więc może dlatego tak ważna jest dla mnie edukacja (w szerokim tego słowa znaczeniu)/

whiskydrinker napisał(a):Na koniec mam radę dla tych co dopiero maja iść na studia. Nie wierzcie w to, że pierwszy rok jest najgorszy!!! Chodzi mi zarówno o naukę jak i o kontakty z otoczeniem. Niby straszą, że jak nie zaliczysz pierwszego semestru to wylatujesz i w ogóle a dziwnym trafem na pierwszym semestrze odpadło najmniej osób. Im też zależy na liczbie studentów więc zrobią dużo, żebyś tak łatwo nie wyleciał.
Pamiętajo możliwości wzięcia wpisu warunkowego...

whiskydrinker napisał(a):Co do kontaktów z ludźmi to niby jest to nowe środowisko ale każdy szuka znajomych i nawet nie trzeba się starać, żeby kogoś poznać. Na pierwszym roku studenci ogólnie są bardziej mili i koleżeńscy niż potem.
Jakby wcześniej tak nie było... Na studiach zazwyczaj ma się już potem jakieś własne studenckie życie. Zwłaszcza wielokierunkowcy - oni mają i dużo na głowie, i wielu ludzi wokół i jakoś nie odbierają już tych kontaktów tak emcojonalnie - piszę na swoim przykładzie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

zxc napisał(a):a praca to nieograniczona liczba sytuacji i znacznie więcej wymagań.
To niestety prawda... Gdy widzę ogłoszenia o pracę, to aż strach się bać. Raz poszukiwali pracy dla kogoś, kto byłby lingwistą, sportowcem, miał zdolności aktorskie i doświadczenie w reklamie (prawdopodobnie ładną buźkę także). Do czego to? Do... promocji stoków narciarskich. Pewności nie mam, ale wyglądało to na pracę dorywczą, bo wątpię, że taka promocja będzie trwać 5 lat...

Mysza napisał(a):W pracy nie ma poprawek i drugich terminów Mruga
Czasem są, ale fakt...
Znowu stwierdzam, że praca jest do d*py. Człowiek z ambicjami robi za szmatę; szczęśliwi, którym udało się tego uniknąć.


Re: Psychika studentów - uno88 - 14 Gru 2011

@Eximos nie, nie jesteś :Stan - Uśmiecha się - LOL: Przepraszam wszystkich urażonych za poprzedni post.

Co do pracy na studiach dziennych to wiem ,że jest możliwa. Powiedziałbym ,że nawet niezbędna by jakoś egzystować na tym świecie z minimum kontaktu z rzeczywistością. A nie ,że 5 lub 3 lat czystych studiów, imprez, pieczątek na praktykach na byle jakim kierunku ,a potem szukanie pierwszej pracy za 3 koła na rękę bo przecież za mniej nie pójdę, nie po to studiowałem. Co do ludzi zaczynających 4 czy 5 razy to mam teorię ,że nie wiedzą jak ma wyglądać ich życie za X lat. Powinni wyjechać w góry, przesiedzieć w samotności na skałach, z ładnym widokiem pół dnia i pomyśleć. No chyba ,że tyle razy zaczynali ten sam kierunek ,ale wątpię.


Re: Psychika studentów - Mike - 14 Gru 2011

Ja mam stresującą tylko przez konflikt z współpracownikiem, taki micromobbing. Ale nie trwa to jakoś długo (ok 1.5 roku). Praca z klientami jest łatwa i nie stresująca. Zwłaszcza jak przyjdzie jakiś emigrant.


Re: Psychika studentów - Exii - 14 Gru 2011

@Mike obejrzyj sobie film "Wanted" jeśli jeszcze nie oglądałeś. Tam jest ciekawa scena jak pracownik poradził sobie z mobbingiem.
:Husky - Podekscytowany:


Re: Psychika studentów - whiskydrinker - 16 Gru 2011

uno88 napisał(a):Co do ludzi zaczynających 4 czy 5 razy to mam teorię ,że nie wiedzą jak ma wyglądać ich życie za X lat. Powinni wyjechać w góry, przesiedzieć w samotności na skałach, z ładnym widokiem pół dnia i pomyśleć. No chyba ,że tyle razy zaczynali ten sam kierunek ,ale wątpię.

Ja tak robiłem jak zastanawiałem się czy iść na studia a jeżeli tak to na jaki kierunek. Wymyśliłem, że idę na taki jaki poszedłem a dalej się zobaczy. Potem robiłem tak jak chciałem zmienić kierunek, uświadomiłem sobie jednak, że studia to studia i jakie by nie były i tak się na nie nie nadaje więc lepiej siedzieć na tym samym.
Co do zaocznych to oni zawsze budzą we mnie podziw. Niektórzy pracują, studiują i jeszcze opiekują się dzieckiem. Ja bym raczej nie dał rady. Trzeba mieć naprawdę wiele siły i potężna potrzebę samorealizacji.


Re: Psychika studentów - Safona - 19 Gru 2011

uno88 napisał(a):@up Świetnie racjonalizujesz. Więc ja stawiam swoją tezę: Doprawdy nie rozumiem ludzi ,którzy mają tyle samozaparcia by skończyć 5 letnie studia ,a brak im jaj do podjęcia pracy. Istnieje jedno wytłumaczenie: Są leniami lubiącymi być utrzymywani przez rodziców ,a studia to dla nich jedynie przedłużenie ogólniaka.
Ok, wiem o co Ci chodzi, każdy widzi i odczuwa wszystko inaczej, dla mnie coś dziwnego, dla innego będzie naturalne. Rozumiem to, więc "moim" zdaniem kilkukrotne rozpoczynanie studiów jest bezsensem i stratą czasu, może i moje studia nie ułatwiają mi podjęcia pracy, ale wytrwałam i mam wykształcenie (papier w tych czasach się liczy...), te lata nie poszły na marne, w przeciwieństwie do kogoś, kto 4 razy próbował i rezygnował po kilku niepowodzeniach.
Może zbyt często odnoszę wszystko do siebie i porównuję ze sobą, ale naprawdę potrafię zrozumieć motywy innych osób. Tylko że w pewnych sytuacjach ludzie przeginają za bardzo, a tego zrozumieć już nie potrafię...

uno88 napisał(a):Co do ludzi zaczynających 4 czy 5 razy to mam teorię ,że nie wiedzą jak ma wyglądać ich życie za X lat. Powinni wyjechać w góry, przesiedzieć w samotności na skałach, z ładnym widokiem pół dnia i pomyśleć. No chyba ,że tyle razy zaczynali ten sam kierunek ,ale wątpię.
Takie sytuacje rozumiem i akceptuję, bo kierunek może np. nie spełniać naszych oczekiwań, ja raczej myślałam o ludziach, którzy myślą w ten sposób "ok, dostałam się na studia, co? praca w grupach? odpada, nie dam rady, rezygnuję; po roku, może na tym kierunku będzie prościej, ale jak to? same egzaminy ustne? przecież ja ich nie zdam, rezygnuję; po dwóch latach, no jakoś idzie, trochę sobie odpuszczę, przecież nie muszę chodzić na wszystkie ćwiczenia, mija trochę czasu, niee, mam za dużo zaległości, przecież już nie mam szans tego nadrobić, rezygnuję...".

A studiów z pracą nie ma w ogóle co porównywać, bo na studiach tak jak i w szkole prawie wszystko masz podane na tacy, a pracę musisz znaleźć i być dobrym pracownikiem, bo na twoje miejsce jest kilkanaście innych osób...


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.