PhobiaSocialis.pl
Dzieciństwo - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+---- Dział: PRZYCZYNY (https://www.phobiasocialis.pl/forum-43.html)
+---- Wątek: Dzieciństwo (/thread-5656.html)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: Dzieciństwo - niezrozumiana - 16 Kwi 2014

Witam wszystkich.
Może ja opowiem co pamiętam ze swojego dzieciństwa. Otuż mieszkała w bloku na 4 pietrze, w dwupokojowym mieszkanku. Mam starszą o 7 lat siostrę i brata 8 lat starszego. Chyba jako jedyna zawsze miałam poważny problem z ruwieśnikami. Mając ok. 5 lat bede pisała jakie wydażenia zapadły mi w pamięci. Pierwszy to taki, że pamietam jak moi rodzice się kłócili a ja pisałam rózne laurki zeby tego nie robili, byłam smutna, zostawiałam kartki z jakimis smutnymi tekstami prośbami w drzwiach do kuchni. Ojca często pamietam leżącego w drzwiach pijanego. Raz zastałam go w samochodzie w strasznym stanie prawie zamarzniętego na śmierc. Nie wiem czemu matka kazałmi na na to patrzeć. Pamiętam gdy ojciec bił nas pasem i kazał klęczeć przy taboretach. Pamietam te czerwone pasy na ciele, jak szczypało, bolało, pamiętam ból i swój płacz pozbawiajacy mnie możliwości oddychania. Pamietam gdy mama wraz z tatą ciągali mnie za uszy jeden do drugiego, pamietam częste kłótnie z rodzeństwem i głownie rodziców kłócących się i te laurki. Ostatnim momentem który decydował o moich trudnych losach w przyszłosic było nakazwyanie mi pisania literek w cwiczeniach ( zerówka) , co robiłam źle i brzydko, i nie wychodzilam na dwór do puki nie odrobiłam lekcji. W Zerówce był taki incydent ze ryczałam tak głosno ile miałam siły w gardle.. Nie pamiętam czemu ale byłam bardzo zła .. coś chyba z kolega ale nie pamietam. Pamietam koolezanke która gryzła i szczypała w przedszkolu. Póniej sie zaczęło wszystko w szkole. W 1 klasie poznałam swojego wroga nr 1 . Obraziła mnie czy coś, nie pamiętam tego też. Potem zdażały się incydenty np na religii kiedy zła wyrzuciłam kredke i dostałam pałe z religii. Miałam pare koleżanek z którymi było fajnie. Choć już wczesniej odczułam odrzucenie przez podwórkowe koleżanki kiedy czułam ze nie chce się nikt ze mna bawic. Jedna kazala nam skakać tak wysoko przez gume ze mało cos ie nie potłókłysmy głow . W 2 klasie było juz troche gorzej. Pani wychowawczyni która znała mame mojego wroga nr 1 stwierdziła ze gadam i nie uważam na lekcji. blablabla cos tam od mamy sie dowiedzialam po paru latach. 2 przyjaciółki ktore okazały sie krewniaczkami nagle przestały sie ze mna kolegować i mnie unikac a ja tlumaczylam i nalegalam ze mozemy byc we 3 dobrymi kumpelami. Jakoś udało mi się i odzyskałam je. Potem moja najlepsza wyprowadziła sie i nie chodziła juz z nami do szkolły. Na wycieczkach zawsze byłam niechciana nie mialam z kim spać na obozach w pokajch byłam nielubiana. W 6 klasie podstawówki wyjechałam w góry z tą sama klasą co zawsze. Były również inne klasy na tym wyjeździe. Byłam wraz z moim wrogiem nr 1 obrazana wysmiewana tekstami (wylalo mi sie picie w autobusie) asia*(ja) sie zsikala (cały dzien trąbiły non stop) na początku ok rozumiałąm ze zartują , potem zaczełam sie denerwować i w koncu sie załamałam) byłam zła i chciałam uciec z domku w którym nocowalismy. drzwi były zamnięte. One sie smiały i mowiły ‘’nie pluj zarej i nie staj jadem ! ‘’miałam tego dość. Zeszłam na dół do jadalni ale drzwi były zamkniete. Siedziałam wiec na schodach a inni zaczeli mnie szukac. Postawiałam cały domek na nogi. Zapłakaną znaleźli mnie na schodach. Zakochałąm sie w jednym chłopaku z którym gadała wróg nr 1 . On powiedział jej ze nie chce miec na razie zadnej dziewczyny. W szkole po powrocie było juz to tylko walka o przetrwanie w tej szkole. Nie wiem jak miałam jeszce w tedy zdolność do uczenia sie, Nie mam pojęcia skąd brałam tyle siły. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:( . W gimnazjum Wróg nr 1 chodziła z tym chłopakiem ktory spodobał mi sie w górach na wycieczce. Chciałam mieć chłopaka. Niestety spotkałam sie jeszcze raz z odrzuceniem.. niespełnioną miłoscia. Nigdy nie miałam chłopaka. W gimnazjum również byłam wyśmiewana. Przezywano mnie świstakiem , w autobusie rzucano teksty typu ''hej seksi'' narażona na pośmiewisko w całym autobusie którym jeździłam codziennie do szkoły . W sredniej szkole również to samo. Całe zycie do bani. Nawet z kumpelą z drugiego m. zamieszkania sie pokłóciłam i również nie utrzymuje z nią zadnych kontaktów. Nigdzie nie wychodziłam ani nie wychodze, nie mam znajomych przyjaciół . Poznałam chłopaka na praktykach z którym chodziłam 4,5 lata. OSatnio ciagle się kłóciliśmy. gdybym znikła nawet nikt by nie spotrzegł ze mnie juz nie ma. Głupia klepsydra która wisiałą by na drzewie skojarzyłaby sie paru osobom przypadkowo przechodzącym obok. Siedze teraz i nawet moj chłopak sie ode mnie odwrócił teraz kiedy jest mi cieżko, mam kompleksy trądzik 10 lat który przenosi się na inne partie ciała - mam blizny na pośladkach i twarzy. Nie wychodze ni umalowana , nie moge cieszyc sie jak kiedyś, kiedy byłam mała – wodą, pływaniem nurkowaniem, jeziorem, latem, wakacjami. Nie cieszy mnie seks – nic nie - nic nie czuje, na dodatek teraz mam lęki w nocy kiedy nie mogę zasnąć, kołątania serca, fobie społeczną która sama u siebie łatwo moge zdiagnowzować, trzęse sie przy robieniu zakupów oddwaniu krwi, nie potrafie sie wysłowic na zajęciach na studiach, straciłam chłopaka, nie mam nic, rodzice sie znow kłócą - ciągłe nerwy w rodzinie, ciągłe mówienie przez moja mame ze wszsytko jes źle dołuje mnie i doprowadza powoli do depresji. Najgorszym scenariuszem juz chyba byłaby tylko choroba nowotworowa. Mam problemy z trawieniem - ciągłe biegunki - zaczełam sie leczyć, mam skoliozę - która daje powoli o sobie mocniej znać, nie moge znalesc pracy a jak jest to albo nie potrafie albo sie jej boje. ( raz zostałam obrażona przez telefon , że jestem :Ikony bluzgi kurka:ą, druga kobierta powiedziała ze przyjdzie na skarge bo powiedziałąm ona a nie pani - kiedy mowilam do innej pracownicy). Nawet psychiatry nie ma na nfz w mojej miejscowosći za wszystko trzeba płacicić zeby cokolwiek wyleczyc. Nie chce mi sie już życ, Mam dość! Wybaczcie za chaotyczną wypowiedź i za wyjście za margines tematu. 


Re: Dzieciństwo - wrx - 24 Kwi 2014

U mnie było kiepsko,właściwie to było piekło na ziemi,ojciec był chorobliwie zazdrosny,potwornie!nie da się tego opisać to trzeba przeżyć żeby móc w to uwierzyć...serio:Stan - Niezadowolony - Smuci się:wszędzie widział kochanków matki,nie pamiętam już ilu ich było a może nie chcę pamiętać,kto wie.Szpiegował matkę,a w domu urządzał sajgon,policja przyjeżdżała po kilka razy dziennie,zawsze dzwonili sąsiedzi bo to były czasy gdy jeszcze nie każdy miał telefon domowy,a tym bardziej komórkowy.Nie pamiętam nic pozytywnego ciagłe WRZASKI,awantury,ucieczki do rodziny żeby mieć chwile spokoju,mieszkam na małym osiedlu w małej miejscowości wiec doskonale zdawałem sobie sprawę z tego że wszyscy wiedzą co się dzieję u mnie w domu i strasznie się wstydziłem.To pamiętam najwyraźniej.mam jeszcze dwie siostry,gdy skończyły 24lata wyprowadziły się do Angli,a ja z nimi zostałem.mógł bym wiele więcej napisać o tym ale po co?nie chce rozpamiętywać ani sie użalać nad faktem że miałem trudne dzieciństwo.też bym się chciał wyrwać i jakoś ułożyć swoje życie,ale mam okropną fobie społeczną, dzieciństwo jest napewno jednym z czynników wyjaśniających dlaczego taki jestem ale nie decydującym tak mi się wydaje.Fajnie było na podwórku,w grupie,to są miłe wspomienia chodz byłem zwykle milczący jednak swój jakiś autorytet miałem w domu totalna porażka,brak słów to było jak rozdwojenie jazni


Re: Dzieciństwo - Shy-girl - 19 Gru 2014

ja gdy myślę o moim dzieciństwie i tym jak sponiewierała mnie rodzina i rówieśnicy.. chce mi się ryczeć, myślę o niesprawiedliwości tego świata...


Re: Dzieciństwo - supermario - 20 Gru 2014

Mnie również dość mocno sponiewierali rodzice i rówieśnicy w szkole i na podwórku. Ojciec alkoholik, liczne kary cielesne za byle przewinienie od obojga rodziców, chociażby za przypadkowe rozlanie herbaty. W szkole podobnie, miałem pecha trafiać do takich grup, gdzie rośli dzisiejsi kryminaliści. Na początku próbowałem się jeszcze stawiać, czym ostatecznie siebie przekreśliłem. Rodzice nie widzieli problemu kiedy wracałem osiniaczony do domu, zmiana szkoły nie wchodziła w grę. Dopiero od liceum trochę odżyłem. Skończyła się poniewierka w szkole, w domu też trochę przystopowali gdy podrosłem. Byłem wtedy wrakiem człowieka, gdybym wtedy poszedł do psychiatry chyba skierowałby mnie do szpitala. Dopiero komfortowe warunki w liceum jakoś pozwoliły mi odbić się od dna.

Dzieciństwo to bądź co bądź najważniejszy i najistotniejszy okres w całym życiu człowieka. To co się wtedy z człowiekiem dzieje rzutuje na całe jego życie. To co w dzieciństwie można wykształcić lub zmienić w okresie kilku tygodni czy miesięcy, w dorosłości może wymagać długich lat wyczerpującej pracy lub wcale nie być możliwe. Szkoda że tak wielu rodziców tego nie rozumie, no bo jak to możliwe żeby najbardziej beztroski okres życia był jednocześnie tym najbardziej decydującym. To w jakiej rodzinie się urodziliśmy, jakich mieliśmy rodziców i w związku z tym jak przebiegło nasze dzieciństwo niestety zależało od nas samych w najmniejszym stopniu. I tak jedni mogą swobodnie wzlatywać na wyżyny, a inni muszą walczyć o samo utrzymanie się na powierzchni. Sprawiedliwość nie jest cechą tego świata, im prędzej to zaakceptujemy tym lepiej.


Re: Dzieciństwo - stap!inesekend - 20 Gru 2014

Przykro to czytać :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
I tak, to wszystko jest niesprawiedliwe :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Tylko akceptacja oznacza niejako, że problemu nie ma... A problem jest i powinniśmy o tym mówić głośno!


Re: Dzieciństwo - supermario - 21 Gru 2014

Powinniśmy, ale co? Można radzić sobie z problemem stosowania kar cielesnych przez rodziców. Ale dziecko wychowywane przez jakieś rodziny zastępcze czy domy dziecka i tak nigdy nie będzie miało szans na taki rozwój, jak dziecko z normalnej zdrowej rodziny. I tak odbije się to na nim w dorosłości, choć jeśli to uchroni go to od rozwoju zaburzeń uniemożliwiających samodzielną egzystencję to jestem jak najbardziej za. Natomiast nie da się w żaden sposób rozwiązać problemu słabych genów, tutaj chyba jedynie potencjalni rodzice mogliby nieco głębiej przemyśleć chęć posiadania dziecka (osobiście nie zamierzam mieć dzieci choćby się waliło i paliło).


Re: Dzieciństwo - FobiaSpołecznaOna - 08 Lut 2015

supermario napisał(a):Można radzić sobie z problemem stosowania kar cielesnych przez rodziców. Ale dziecko wychowywane przez jakieś rodziny zastępcze czy domy dziecka i tak nigdy nie będzie miało szans na taki rozwój, jak dziecko z normalnej zdrowej rodziny. I tak odbije się to na nim w dorosłośc

zgadzam się z tym, patrząc z perspektywy czasu, cierpię właśnie przez dzieciństwo, byłam przez 15 lat katowana przez biologicznego ojca, żyłam w strachu, głodzie i lęku, Matka nigdy nie powiedziała, że mnie kocha, nie interesowała się mną, później ciocia po dziadku nie mogła sprawować władzy rodzicielskiej i umieszczono mnie u obcych ludzi, gdzie wcale nie było lepiej niż w rodzinnym domu, nie chcę pisać, co się działo, ale przynajmniej bita nie byłam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jestem już dorosła, mam wspaniale poukładane życie, ale te doświadczenia mnie zmieniły i rzutowały przede wszystkim na zdrowiu psychicznym. Mam żal największy do biologicznej matki będąc sama kobietą jak mogła zajść w ciążę wiedząc, że mnie nie będzie kochała, ani w żaden sposób się troszczyła.


Re: Dzieciństwo - Zasió - 08 Lut 2015

jak się po czymś takim wspaniale układa życie?


Re: Dzieciństwo - iLLusory - 08 Lut 2015

Pewnie dlatego, iż wiedziała, że jest rzeczą jak najbardziej normalną posiadanie dziecka, bo przecież każda kobieta je posiada. A jak nie to odbiega od normy i będzie postrzegana jak dziwaczka. Stąd dużo ludzi decyduje się na potomstwo, żeby być tak jak wszyscy. Nie zważając na to specjalnie, że sami nie potrzebują się rozmnażać.


Re: Dzieciństwo - FobiaSpołecznaOna - 08 Lut 2015

Zas napisał(a):jak się po czymś takim wspaniale układa życie?

nie biorąc pod uwagę zdrowia psychicznego, bo strasznie ucierpiało, wszystko inne się ułożyło, nie wiem czy to jakaś rekompensata od Boga po moich codziennie wylewanych łzach przez wiele lat... Chyba nie, bo przeżyłam tak wiele, że nigdy nie zapomnę, wspomnienia owszem zacierają się i tamten rozdział zamknęłam, nie wracam do niego nawet podczas psychoterapii, bo źle się wtedy czuję. Ktoś mi kiedyś powiedział, że muszę wybaczyć, ale po co? Skoro nigdy do końca nie zapomnę jak bardzo zostałam skrzywdzona będąc dzieckiem i nastolatką. Nie mam kontaktu już z tamtymi osobami i nie chcę ich znać.


Re: Dzieciństwo - masterblaster - 09 Lut 2015

Ludzie nie znęcają się nad innymi tylko dlatego, że są podli i okrutni - tak objawia się ich własna choroba. Kiedy się to ogarnia świadomością wtedy łatwiej jest 'wybaczyć'.
Zdaje się z podobnych względów, ewidentnych świrów nie dosięga odpowiedzialność karna (tylko szpital).


Re: Dzieciństwo - Zasió - 09 Lut 2015

świrów nie, głupków - tak


Re: Dzieciństwo - FobiaSpołecznaOna - 09 Lut 2015

masterblaster napisał(a):Ludzie nie znęcają się nad innymi tylko dlatego, że są podli i okrutni - tak objawia się ich własna choroba. Kiedy się to ogarnia świadomością wtedy łatwiej jest 'wybaczyć'.
Zdaje się z podobnych względów, ewidentnych świrów nie dosięga odpowiedzialność karna (tylko szpital).

Nie, na to nie ma żadnego wytłumaczenia, usprawiedliwienia. Nie jestem w stanie wybaczyć, skoro nie zapomnę. Życie ich tak od kilku lat doświadcza, że można powiedzieć mają za swoje...


Re: Dzieciństwo - Sugar - 09 Lut 2015

iLLusory napisał(a):Pewnie dlatego, iż wiedziała, że jest rzeczą jak najbardziej normalną posiadanie dziecka, bo przecież każda kobieta je posiada. A jak nie to odbiega od normy i będzie postrzegana jak dziwaczka. Stąd dużo ludzi decyduje się na potomstwo, żeby być tak jak wszyscy. Nie zważając na to specjalnie, że sami nie potrzebują się rozmnażać.

Mnie babcia wypytuje kiedy będą wnuki, wydziergała nawet jakąś tam serwetkę do wózka czy kołyski. To jej powiedziałam, że nie planuję dzieci, wtedy powiedziała, że panie nie mające dzieci to babochłopy a nie prawdziwe kobiety. Podejrzewam, że moje życie będzie w dalszej perspektywie ciężką przeprawą.

Cytat:nie biorąc pod uwagę zdrowia psychicznego, bo strasznie ucierpiało, wszystko inne się ułożyło, nie wiem czy to jakaś rekompensata od Boga po moich codziennie wylewanych łzach przez wiele lat... Chyba nie, bo przeżyłam tak wiele, że nigdy nie zapomnę, wspomnienia owszem zacierają się i tamten rozdział zamknęłam, nie wracam do niego nawet podczas psychoterapii, bo źle się wtedy czuję. Ktoś mi kiedyś powiedział, że muszę wybaczyć, ale po co? Skoro nigdy do końca nie zapomnę jak bardzo zostałam skrzywdzona będąc dzieckiem i nastolatką. Nie mam kontaktu już z tamtymi osobami i nie chcę ich znać.


Zapomnieć nie wolno, a wybaczyć trzeba.


Re: Dzieciństwo - masterblaster - 09 Lut 2015

@FobiaSpołecznaOna
Nie próbowałem Ci tego przetłumaczyć, wspomniałem tylko, że jest taka opcja.
Starając się zrozumieć czynniki niezależne od czyjejkolwiek woli nie robimy nikomu łaski (wbrew pozorom), za to możemy zdjąć balast z własnych mentalnych pleców, czy pozbyć się starej kuli u nogi..


Re: Dzieciństwo - JayDzej - 09 Lut 2015

Ja juz nie mam problemu by o tym mowic moge kazdemu to opowiedziec bo juz mnie nie rusza kto o mnie co pomysli jak o tym mowie ale dziecinstwo mialem okropne przynajmniej dla mnie ze wzgledu ze od dziecka mialem niedowage do teraz to przez to nie mialem swojego miejsca na "osiedlu" do tego rodzice mieli mnie i moje wychowanie w dup*e ojciec po przejsciu na emeryture pil non stop przez co musialem sie zaszyc w "wirtulanym swiecie" gdzie cieszylo mnie ze nikt nie patrzy na moj wyglad i normalnie ze mna pisza pozniej odwazylem sie rozmawiac przez mikrofon co duzo mi ulatwilo no ale i tak teraz boje sie podejsc do byle obcej osoby i o cos zapytac nie lubie byc w centrum uwagi w grupie nie potrafie rozmawiac tylko z kims sam na sam mi wychodzi jakas rozmowa moze to dziwnie zabrzmi ale po stracie rodzicow troche mi "ulzylo" chociaz i tak do dzis wszystkie problemy trzymam w sobie i nie potrafie sie przemoc do niczego by cos z tym zrobic no i oczywiscie brak samooceny [ strasznie niska ] heh :Stan - Niezadowolony - Obraża się:


Re: Dzieciństwo - Zasió - 09 Lut 2015

"a wybaczyć trzeba."

ja uważam, że nie warto.


Re: Dzieciństwo - FobiaSpołecznaOna - 10 Lut 2015

Sugar napisał(a):Zapomnieć nie wolno, a wybaczyć trzeba.

może kiedyś będę potrafiła, kto wie..


Re: Dzieciństwo - PannaJoanna - 21 Wrz 2015

FobiaSpołecznaOna, zdaje się, że różni użytkownicy różnie rozumieją "wybaczenie", nie wiem, ale grunt, to nie tkwić w przeszłości pełnej żalu (o wybaczeniu komukolwiek krzywdy nie wspominam, po to mamy rozum, żeby zaznaczyć sobie wyraźnie która osoba nas skrzywdziła i nie wracać do niej więcej. Kilku osobom narysowałabym wielki czerwony wykrzyknik na czole, ku przestrodze).

Moja trauma i FS to pieczołowicie pielęgnowane dzieło mojej matki. To chyba border. Życie z nią można zobrazować sinusoidą - jak miała zły humor, robiła mi z życia piekło aż do stanu, w którym czułam, że nie jestem z nią w jednym pokoju (dysocjacja?). Potem przychodził jej dobry dzień i wypominała mi, że nie chcę się do niej przytulić, nie uśmiecham się. Za nieuśmiechanie się miał mnie według niej zabić kiedyś nieznajomy na ulicy. Za tą zbolałą minę. Nigdy nie zapytała czemu się nie uśmiecham, może mam problem. Z problemami byłam sama i czułam się jak ślepiec w labiryncie. Zauważała tylko osiągnięcia, a nie mnie jako człowieka.


Re: Dzieciństwo - stap!inesekend - 21 Wrz 2015

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,18364889,poza-stadem.html
O tym, co warto zmienić w polskich szkołach, by dzieciństwo nie było traumą przez relacje w klasach.


Re: Dzieciństwo - PannaJoanna - 21 Wrz 2015

W artykule wielokrotnie podkreślana jest przyczyna - wcześniejsze wychowywanie w domu. Jasno stoi, że dzieci dostatecznie wcześnie nie zostały "przystosowane społecznie" przez nieprzystosowanych rodziców. Można polemizować, co wypadałoby z tym zrobić, ale powstaje też pytanie jak jasno zauważyć moment przekraczania przez rodzica granic jego dziecka, skoro emocjonalne zaniedbanie jest początkowo mało zauważalne (lub wcale).


Re: Dzieciństwo - Asia252 - 03 Gru 2015

Ja żyłam od najmłodszych lat w permanentnym stresie. Ojciec robił ciągle awantury, w szkole mi dokuczano, nawet BARDZO, a nikt nie reagował. Mam o to żal do ludzi. No ale... trzeba żyć dalej.


Re: Dzieciństwo - kfiatek - 18 Gru 2015

U mnie powodem była nadopiekuńczość matki. Ale chyba nie chce mi się o tym pisać, bo już dużo razy to robiłam :-o Nadal z nią mieszkam i mam psychiczny odruch wymiotny na jej obecność. Jest takim przypominaczem o moim braku postępów. Nie mieszkałam z nikim innym, wszystko musiało być robione z nią, a bardzo nie chciała mnie uspołeczniać, bo podświadomie traktowała mnie jak odbicie w lustrze. Np. dobierając kolory ubrań dla mnie, zawsze krytykowała, że chcę zielony, a nie jej uwielbiony niebieski i szary, jak ktoś zadawał mi pytanie, to od razu odpowiadała za mnie.
Pamiętam uczucie "pod kloszem", taką bezsilność i to było na 100% początkiem mojej fobii.


Re: Dzieciństwo - nika32 - 01 Lut 2016

Ja dzisiaj miałam na psychoterapii zadanie, żeby napisać najdziwniejsze wydarzenie jakie pamiętam z dzieciństwa, pamiętam, że niosłam kryształowe naczynie i upuściłam je na ziemię, rodzice na mnie nakrzyczeli, zbiłam szybę w drzwiach piłką i tata mnie zbił :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt042 w zimę rzucałam śnieżkami w rodziców, w kolegów, wywoływałam duchy z koleżankami, dostałam lalkę Barbie i puzzle pod choinkę. Byłam okropnym bachorem, uważałam się za najmądrzejszą ze wszystkich, poza tym byłam agresywna, okrutna i przebiegła.


Re: Dzieciństwo - Promyk - 17 Cze 2016

Jeśli chodzi o moje dzieciństwo, to ojciec był każącym sędzią, który prawie w ogóle nie interesował się wychowywaniem dzieci, a mama z kolei nadopiekuńcza i wpoiła wyuczoną bezradność. W dodatku oboje utwierdzali i utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem jednostką "bojącą się", zawsze tak o mnie mawiali. "Ona nie zostanie sama w domu, bo będzie się bać", nie walczyli z moimi lękami, tylko pozwalali im przybierać na sile. Mama zawsze wszystko za mnie robiła. Gdy się czegoś wstydziła, to tak o tym mówiła, że sprawiała, iż ja też zaczynałam się tego wstydzić. Mam wrażenie, że ciągle chce mieć w domu małe dziecko. Byłam zawsze najmłodsza w rodzinie, więc wszyscy robili sobie ze mnie maskotkę i ciągle traktowali jak dziecko, niestety ja sama w sobie jestem bardzo wrażliwa, lękliwa, więc ich zabiegi uformowały dorosłego o mentalności dziecka.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.