PhobiaSocialis.pl
Fantazjowanie... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Fantazjowanie... (/thread-523.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11


Re: Fantazjowanie... - Jas - 31 Gru 2009

Takich "oderwań" od rzeczywistości to nie mam. Ale fantazjowanie jest dla mnie tak normalne jak oddychanie. Od dziecka miałem wymyślonego przyjaciela, mnóstwo przyjaciół (głównie bohaterów filmów, książek itp.), potem dziewczynę, żonę itp... Dawniej się w to bawiłem, dziś już może nie biegam po domu wyobrażając sobie, że właśnie przeżywamy jakieś przygody :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ale... wyobrażenia nadal zostały :Stan - Uśmiecha się:
Cokolwiek by się nie działo, wyobrażam sobie, że mam przyjaciół i kogoś bliskiego (też zwykle jest to bohater filmu czy serialu, ale czasem to może być ktoś, kim w realu się zauroczyłem). Wiem, pewnie jestem za stary na takie fantazje, ale tak mam. I to pomaga mi w życiu, nie czuję się na co dzień nieszczęśliwy, bo na prawdę czuję jakby to wszystko była prawda. Wręcz do tego stopnia, że wątpię by ktoś w rzeczywistości dorównał tej bliskiej osobie z fantazji... a już na pewno ja bym takiej osobie nie odpowiadał więc... lubię moje fantazje :Stan - Uśmiecha się:
Aha i mnie to nie zabiera czasu, bo robię to odruchowo robiąc inne rzeczy, np. smaruję sobie chleb i wyobrażam sobie, że obok robi to samo ukochana osoba, albo idę do sklepu i wyobrażam sobie, że ona idzie ze mną. Takie rzeczy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Fantazjowanie... - tomjak - 01 Sty 2010

Często przed planowanym np ważnym spotkaniem , rozmową wyobrażam sobie jak to będzie wyglądało. Wyobrażam sobie co ktoś mi powie albo zrobi i co ja zrobię lub powiem. Przewiduję jakie będą efekty rozmowy czy dobre albo niedobre dla mnie. Planuję wszystko w drobnych szczegółach. Zajmuje to dość dużo czasu i zastanawia sie nad normalnościa takiego myślenia.
Podobnie jest po spotkaniu. Analizuję co ktoś powiedział i próbuje domyślać się co myślał. Rozważam jakie zrobiłem wrażenie i takie tam.


Re: Fantazjowanie... - Jas - 06 Sty 2010

tomjak a to tak też mam, to jest nieprzyjemne, zajmuje czas i dodatkowo stresuje, a i tak rozmowa czy co tam zawsze przebiega inaczej bo nigdy się wszystkiego nie wymyśli :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: Fantazjowanie... - eric - 06 Sty 2010

A ja właśnie wbrew swojemu mózgowi tak nie robię :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: To znaczy robiłem, ale zdarzyło się kilka sytuacji w których musiałem działać spontanicznie i wcale nie wyszedłem na tym źle, a nawet czułem się bardziej zręcznie w tych sytuacjach :Stan - Uśmiecha się: Teraz wszystko próbuję brać na spontan i to działa :Stan - Uśmiecha się: Efekt jest czasami lepszy niż przy planowaniu, a stresu tyle co nic. Jak mi coś nie wyjdzie to tłumacze sobie - nie planowałem, stało sie to nagle, miałem prawo sie pogubić bo jestem tylko człowiekiem :Stan - Uśmiecha się: A planując nakładam na siebie presje żeby mi to wyszło po myśli, jak nie wyjdzie to znów zaczynam analizować co zrobiłem źle, wszystko przeżywam drugi raz. Błędne koło się tu zamyka, więc trzeba je przerwać :Stan - Uśmiecha się:


Re: Fantazjowanie... - tomjak - 09 Sty 2010

Ja mam świadomośc że nie jest to normalne (zasugerowała psychiatra do której kiedyś chodziłem) i próbuję tego nie robić , ale robiłem to tyle lat i uważałem za normalne że teraz ciężko mi jest przestać. Chciałbym działać spontanicznie bo wiem że tak powinno być. Dość dobrze mi idzie na tych spotkaniach o których wiem że się odbędą i na jakie tematy będziemy rozmawiać , bo wiem co powinienem wiedzieć i z jakiego zakresu tematyka będzie poruszana. Potrafię nawet często stosownym torem poprowadzić temat. Najgorzej jest jak rozmowa zejdzie na coś czego niespodziewanego lub tematy prywatne - totalna amnezja i zamurowanie. Nie potrafię prowadzić swobodnej luźnej rozmowy. Często nie wiem co mam powiedzieć , albo rozmowa wydaje mi sie byc bezsensowna. A jeszcze jak nie można się wycofać z "dyskusji" to już całkiem leżaki. Udaje mi się załatwiać wiele trudnych , a nawet bardzo trudnych tematów o "duża kasę" w pracy i sam nie wiem jak mi sie to udaje :Stan - Niezadowolony - W szoku: - może to dzięki temu planowaniu , drobnym wypracowanym podstępom i dobremu przygotowaniu do rozmów.
Byłoby jeszcze lepiej gdybym robił to bardziej swobodnie tak jak normalni ludzie. Bardzo często mam wrażenie że wiem co myśli rozmówca i często się okazuje że miałem rację.


Re: Fantazjowanie... - Kaktus - 10 Sty 2010

tomjak napisał(a):Najgorzej jest jak rozmowa zejdzie na coś czego niespodziewanego lub tematy prywatne - totalna amnezja i zamurowanie. Nie potrafię prowadzić swobodnej luźnej rozmowy. Często nie wiem co mam powiedzieć , albo rozmowa wydaje mi sie byc bezsensowna. A jeszcze jak nie można się wycofać z "dyskusji" to już całkiem leżaki.
Mam podobnie, ale ostatnio odkryłem, że to nie jest tak, że nie potrafię prowadzić swobodnej, czy tam luźnej rozmowy. Potrafę i nie idzie mi to źle, ale tylko pod warunkiem, że czuję się z rozmówcą zupełnie swobodnie (ze dwie, trzy takie osoby znam), albo jeśli kompletnie o tym nie myślę (to najczęściej na nietrzeźwo, chociaż, chwała, zdarzają się wyjątki jak się "zapomne").

Co do fantazjowania to przemyślałem to sobie właśnie i wydaje mi się, że przez długi czas tego nie robiłęm, co najmniej od gimnazjum, a teraz znowu zacząłem. Staram się tego unikać, ale różnie to bywa.


Re: Fantazjowanie... - Jas - 10 Sty 2010

eric napisał(a):A ja właśnie wbrew swojemu mózgowi tak nie robię :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: To znaczy robiłem, ale zdarzyło się kilka sytuacji w których musiałem działać spontanicznie i wcale nie wyszedłem na tym źle, a nawet czułem się bardziej zręcznie w tych sytuacjach :Stan - Uśmiecha się: Teraz wszystko próbuję brać na spontan i to działa :Stan - Uśmiecha się: Efekt jest czasami lepszy niż przy planowaniu, a stresu tyle co nic.
Ja też tak próbuję robić od nowego roku... nie jest łatwo, co chwilę muszę się upominać żebym nie myślał o czymś, np. o mającej nadejść wizycie w urzędzie. Odsuwam od siebie te myśli, kiedy się pojawiają, to zaczynam specjalnie myśleć o czymś innym, przyjemniejszym i powiedzmy, że lepiej jest, ale... serce wali mimo wszystko :Stan - Niezadowolony - Smuci się: organizm jakby nie chciał zapomnieć :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Fantazjowanie... - eric - 10 Sty 2010

Spoko mam tak samo. Mija z czasem. Wg terapii Richardsa żeby coś stało się automatyczne w mózgu to trzeba długo to ćwiczyć. Po kilku tygodniach czy miesiącach jak będziesz ćwiczył nie-myślenie to stanie się nawykiem.

Ja potrafię się już wyluzować na przykład w zatłoczonym autobusie. Rozglądam się i myślę sobie "przecież nie ma zagrożenia" i zauważalnie odczuwam ustępowanie lęków. Przez długie ćwiczenia i obserwowanie co się wokół mnie dzieje faktycznie dotarło do mnie jaka jest prawda i że ten strach płynie tylko z wyobrażeń. Ale mózg ciągle przygotowuje się na obronę. Teraz "nie ma zagrożenia" ma naprawdę dużą siłę, uwierzyłem w to tak głęboko że jak sobie tak pomyślę i rozglądnę się dookoła to lęk przechodzi w znacznym stopniu. Oczywiście czasami wraca, patrzę w okno, odwracam sie i czuje że znów się lękam "niczego". No więc znów formułka "nie ma zagrożenia" i jeszcze na zabicie nawyku "to tylko zły nawyk". Czasami jak zrobię tak kilka razy to jestem spokojny do samego końca aż wysiądę. Im więcej tak robię tym rzadziej nawyk powraca. Potrzebna jest silna świadomość, ze nie ma zagrożenia i wtedy mózg w to łatwo uwierzy jak powiemy "nie ma zagrożenia". Także wypadałoby rozejrzeć się po autobusie, że każdy robi swoje i nikogo nie obchodzimy, żeby sobie uświadomić rzeczywistość. Świadomość będzie silniejsza i to da "kopa".


Re: Fantazjowanie... - dusza towarzystwa - 12 Sty 2010

mam bardzo podobnie - w myślach tworzę alternatywne, lepsze, bardziej "perfekcyjne" wersję przyszłych wydarzeń. To trochę jak pisanie scenariusza więc myślałem że byłbym dobrym reżyserem/scenarzystą :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Równie często, szczególnie gdy robię coś nie wymagającego uwagi (lub czasem gdy odpłynę...) wspominam dawne pozytywne chwile, przeżywam je na nowo, delektuję się tym. Ale wiem że to co było już nie wróci, więc staram się tego nie robić. Podobnie z układaniem scenariusza jakiejś sytuacji - naprawdę nie ma po co. Co ciekawe - zauważyłem że jeśli nie tworzę tego scenariusza to np. rozmowa idzie lepiej. Dlaczego? Bo nawet jeśli dobrze "przewidzałem" jakieś pytanie, czy to co powiedzieć (ułożyłem sobie odpowiedź) to i tak pojawia się po chwili mnóstwo wątpliwości, czy jest dobra, wartościuje ją i tworze inne. Chyba po prostu to co mówimy dobre jest tylko w chwili mówienia.
A z tego co mi pomaga na fantazjowanie polecam medytację. Szczerze nie będę się kłócił czy to zen, czy sren czy jeszcze inny odłam, bo w gruncie rzeczy - choć wiem że "specjaliści" i fanatycy i tak się nie zgodzą - każda medytacja ma część wspólną, koncentrację na oddechu prowadzącą od wyczyszczenia umysłu z nachalnych myśli. I to pomaga! Wiem że sama koncentracja na oddechu podchodzić może pod technikę relaksacyjną, ale w zen chodzi o ciągłe utrzymywanie umysłu "nie wiem". Ja to rozumiem tak, że trzeba żyć chwilą (brzmi banalnie...) i nie rozpamiętywać wszystkiego tylko ucinać pojawiającą się chęć np. wspominania przez "nie wiem". Być tu i teraz. Nie wiem dlaczego pojawiają się fobiczne myśli, ale wiem że są one złe. I powtarzające się myśli w stresującej sytuacji "jezu, wszyscy na mnie patrzą! co mam odpowiedzieć? pewnie myślą co za dziwak bo jakoś tak się dziwnie podśmiewują" ucinać po prostu "nie wiem". Jasne że nie przyniesie to rezultatu od razu, ale częstotliwa medytacja bardzo może pomóc fobikom, chociażby nie analizować wciąż siebie i każdej sytuacji.


Re: Fantazjowanie... - Tośka - 05 Mar 2010

Dobrze wiedzieć, że jest tylu ludzi, którzy fantazjują podobnie jak ja. Rozmyślam zawsze na spacerze, w podróży, przed snem i rano po obudzeniu. Najchętniej jednak snuję marzenia, słuchając muzyki - i to nawet nie musi być jakieś wyszukane dzieło, byle coś grało i miało optymistyczny rytm.
Wyobrażam sobie tylko i wyłącznie spotkania towarzyskie, imprezy, randki, nawet zwykły spacer z koleżanką. Pewnie dlatego, że na co dzień właśnie tego brakuje mi najbardziej. Wymyślam sobie, jak mogłaby się potoczyć rozmowa, oczywiście góruję nad wszystkimi "znajomymi" urodą i intelektem. A przede wszystkim, w moich fantazjach niespełniona miłość zamienia się w ogromne, odwzajemnione uczucie - w efekcie powstaje niezła telenowela, acz z licznymi powtórkami, bo zdarza mi się "wracać" do ulubionych momentów i "odtwarzać" je ponownie.
Raczej nie kreuję sobie sztucznych przyjaciół, moje marzenia dotyczą osób, które już znam. Podczas gdy na co dzień unikam ich jak ognia i wykręcam się od proponowanych spotkań (nie dlatego, że nie lubię tych ludzi, po prostu nie chcę się publicznie obnosić ze swoją beznadziejnością), w moim sztucznym "raju" jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, wręcz nierozłączni.

Mam świadomość, że snucie takich fantazji raczej nie jest normalne, ale stanowi dla mnie ucieczkę przed nudą, samotnością, smutkiem, przygnębieniem. Nawet jedna mała myśl może wyjątkowo poprawić mi nastrój, niestety jest to krótkotrwały efekt. Później pojawia się refleksja, że wymyślone przeze mnie sceny nigdy nie będą miały miejsca. I znowu popadam w dołek. :Stan - Niezadowolony - Płacze:

Raczej nad tym nie panuję, ale wiem, że w ten sposób daleko nie zajdę...


Re: Fantazjowanie... - miki74 - 05 Mar 2010

Hej,

moim zdaniem fantazjowanie jest szkodliwym nawykiem. Odradzam. Bo jak ktoś napisał, w fantazjach wszystko jest idealne. A w rzeczywistości nie. I ta chropowatość rzeczywistości może być bardzo bolesna dla wypieszczonej przez fantazję psychiki. Dołek pojawia Ci się właśnie dlatego, że nie jest tak pięknie jak w wyobraźni. Więc sugeruję, by ograniczyć fantazjowanie. Nie będzie pięknych fantazji, lecz i unikniesz przeżywania rozczarowań i dołków. Poza tym skoncentrowanie się na rzeczywistości może poskutkować przekształceniem jej tak, by była bliższa naszym pragnieniom. Nigdy nie będzie tak idealna jak fantazja, lecz jej główną zaletą jest to, że będzie. Podczas gdy fantazja "jest" (na niby). Lepiej popracować w realu nad tym, by spotkać osobę, która będzie zbliżona do naszych marzeń, niż oddawać się fantazjom w której jesteśmy z osobą idealną, lecz - wyimaginowaną.


Re: Fantazjowanie... - Moonlight - 06 Mar 2010

Często wyobrażam sobie, że bez problemu porozumiewam się ze znajomymi, jestem zabawny i trochę cięty :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Fantazjowanie to 1sze objawy schizofreni.... - panpanpan - 06 Mar 2010

Fantazję od schizofreni dzieli tak na prawdę bardzo cienka nitka. Fantazjowanie nie boli emocjonalnie, a schizofrenia boli tak, że aż człowieka wypala od wewnątrz. Fantazjowanie jest dobre tylko wtedy, kiedy ktoś ma na prawdę mozliwosci, pomoc, pracę,potrafi siebie sprzedać, jest silny. To jak najbardziej fantazjowanie jest drogą do rozwoju . Natomiast kiedy ktoś jest mięczakiem, cieniasiem, nie ma pomocy od rodziny, jest nieudaczniekiem, lękliwcem, paranoikiem, to fantazjowanie jest czymś całkowicie degenerującym jednostkę. Fantazjowanie od schizofreni nie rozni się niczym. Tylko tym, ze zazwyczaj ci to fantazjują, radzą sobie na swój sposób. Natomiast schizofrenicy kończą w zamkniętych szpitalach. Wiem to, ponieważ to przechodzę. To, ze mam trudności z pracą, i kontaktami z ludźmi, sam jakby stworzyłem świat, w którym jestem debeściakiem, i nie pojmuję dlaczego nie daję sobie rady. Schizofrenia pewnie jest jakąś dziwną metodą obroną organizmu przed odrzuceniem przez innych, i dlatego tworzymy te nasze wirtualne swiaty. Nie oszukujmy się, w rzeczywistosci, realizmie nie jestesmy George Clooney, Adriana Lima itp. Więc człowiek tworzy te rózne historię, ktore go w jaki sposób wchłaniają w inny swiat. Powtórze , ze jesli ktos sobie w miarę radzi, daję sobie radę, to fantazjowanie jest wskazane do chęci, rozwoju i działania. Natomiast kiedy jest się niczym, bardo chorym, całkowitym depresantem, bez pomocy, przyjaciół, to fantazjowanie jest czynnikiem niszczącym resztki naszego realnego świata, tego który daje faktyczne pieniążki na życie, jedzenie, oplaty, pozdrawiam, papa.


Re: Fantazjowanie... - girlfriendinacoma - 06 Mar 2010

prowadzę drugie, bardzo interesujące, pełne emocji i wzruszeń :Stan - Uśmiecha się - Chichocze: życie w mojej głowie, realny świat nie ma szans :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: a z tego co pamiętam jako dzieciak potwornie wręcz konfabulowałam. podejrzewam ze 90% z tego co mowilam, bylo fantazjowaniem. do dzisiaj mam często problem z mowieniem prawdy, w sytuacjach w ktorych klamac nie muszę. więc staram się po prostu nie odzywać, żeby się nie pogubic :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Fantazjowanie... - Jas - 06 Mar 2010

Tośka napisał(a):A przede wszystkim, w moich fantazjach niespełniona miłość zamienia się w ogromne, odwzajemnione uczucie - w efekcie powstaje niezła telenowela, acz z licznymi powtórkami, bo zdarza mi się "wracać" do ulubionych momentów i "odtwarzać" je ponownie.
Witaj w klubie, robię identycznie :Stan - Uśmiecha się - LOL:

miki74 napisał(a):Hej,

moim zdaniem fantazjowanie jest szkodliwym nawykiem. Odradzam. Bo jak ktoś napisał, w fantazjach wszystko jest idealne. A w rzeczywistości nie. I ta chropowatość rzeczywistości może być bardzo bolesna dla wypieszczonej przez fantazję psychiki.
A co jak w rzeczywistości nie ma nic? Ja się z Tobą nie zgadzam... to znaczy nawet jeśli masz rację, to dla mnie niewiele zmienia. Co mam się położyć spać i myśleć o tym, że znowu kładę się sam? Wolę sobie pomyśleć, że obok jest ukochana osoba :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: itp.

Z resztą dla mnie fantazjowanie jest niejako odruchowe, mam tak od dziecka, od zawsze. Kiedyś się "bawiłem" - jak to dzieci, że jestem bohaterem, że mam dziewczynę, że moim przyjacielem jest np. Rambo :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Dziś już się nie bawię, ale wyobrażam sobie takie rzeczy. Nie wiem dlaczego miałbym tego nie robić skoro rzeczywistość jest jaka jest i itak taka będzie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Fantazjowanie... - Schiza005 - 26 Cze 2010

Realistyczne myślenie przy tej chorobie jest bardzo trudne. Takie odpływanie obrazuje pragnienie bycia "normalnym" i docenianym jako część społeczeństwa. Ja miewam fantazje tylko czasami, często rozmawiam sama ze sobą, mam też dziwne sny... Jednak jeśli się czymś przejmuję (np. muszę coś zrobić) to wyobrażam sobie tą sytuacje w negatywnym świetle.


maladaptive daydreaming - jak leczyć? - Pati - 20 Kwi 2012

Wiem, że był na tym forum temat o fantazjowaniu. Poszperałam trochę w necie i znalazłam coś na ten temat."maladapive daydreaming" czyli właśnie takie nadmierne fantazjowanie jest często spotykane u fobików społecznych, osób nieśmiałych, zamkniętych w sobie i powinno być leczone.
Szczerze mówiąc, jestem bardzo zaskoczona tym, że tak wiele ludzi ma z tym problem.
Natrafiłam nawet na fora i grupy wsparcia ( http://www.experienceproject.com/groups/Suffer-From-Maladaptive-Daydreaming/304795 ) . Sama mam z tym problem, właściwie od dziecka i ostatnio czuję, że mnie to przerasta.


Moje pytania do was: Czy ktoś tu walczy z takim nadmiernym fantazjowaniem i jakie macie metody?

Ja póki co po prostu próbuję mieć ciągle zajęty umysł i robię częste "reality check". Staram się też pamiętać o tym jak szkodliwie to na mnie działa. Myślę, żeby ograniczyć słuchanie muzyki, bo to mnie pobudza do fantazji.

Negatywny wpływ nadmiernego fantazjowania(u mnie): żle wpływa na relacje z innymi, częste siedzenie w domu, wróg produktywności, ucieczka od prawdziwego życia i odkładanie problemów na bok zamiast próbować je rozwiązać, trudności z zasypianiem, poczucie zniewolenia(bo często po prostu nie mogę się powstrzymać) itp.

Linki poniżej niestety po angielsku.

Wprowadzenie w temat :
http://www.healthguidance.org/entry/15944/1/Can-Maladaptive-Daydreaming-Be-Treated.html

http://wildminds.ning.com/profiles/blogs/official-maladaptive?xg_source=activity


symptomy
http://daydreamingdisorder.webs.com/symptoms.htm

leczenie
http://daydreamingdisorder.webs.com/possibletreatments.htm

Artykuł o tym jak fantazjowanie może mieć negatywny wpływ na osiąganie celów: http://www.spring.org.uk/2011/01/success-why-expectations-beat-fantasies.php


Re: Fantazjowanie... - Zasió - 20 Kwi 2012

Wow, intrygujace i interesujace.
Ale nei sadzę, bym miał ten rpblem. Owszem, czesto poppoludniu, gdy chce mi sie spac i czasem kłade sie by sie zdrzemnac, kiedys bardzo czesto, a nawet bardzo bardzo czesto przed zasnieciem (teraz niemal wcale), no i czasem w roznych innych porach zdarza/lo mi sie "fanazjo0wać", marzyc, wyobrażać sobie - głównie spotkania z innymi ludxmi, inne, bardziej otwarte życie... Zapewne jest ot powodem nieśmiałosci, zamknięcia na innych czy fobii, ale na pewno nie rozwineło sie do do tego stopnia, bym uznal to za przeszkodę w normalnym funkcjonowaniu czy coś niepokojacego...

Ale chyba rozumiem, o czym pisszesz... Faktycznie, to może być problem...


Re: Fantazjowanie... - Sugar - 20 Kwi 2012

Przepraszam, ale skoro wiesz, że taki, bądź bardzo podobny temat jest na forum, to w jakim celu zakładasz kolejny?

Korzystamy z wyszukiwarki.


Re: Fantazjowanie... - Itsuu - 21 Kwi 2012

Zawsze fantazjowałam. Od małego w mojej głowie istniał inny świat. Ten świat dorastał i przeżywał wszystko razem ze mną. Ale nigdy nie było w nim mnie, a początkowo nie było w nim nawet ludzi:Husky - Podekscytowany: Najpierw były to zwierzątka + ulubieni bohaterowie z bajek, filmów, książek czy ulubione zabawki. Wraz z moim wiekiem ten świat "ewoluował" i pojawiły się tam istoty człekopodobne, właściwie to nawet ludzie, tylko o dosyć specyficznym wyglądzie. I to chyba jedyny "stały element". Po za tym było wszystko:Stan - Różne - Zaskoczony:d greckich bogów, po smoki i magię, aż do podróży międzyplanetarnych. Dzisiaj nie ma tam już żadnej nadzwyczajności (już nie ta wyobraźnia, co kiedyś...), ale nie jest to też współczesny świat. Dzieją się różne rzeczy, wesołe, smutne, ale z reguły wszystko kończy się dobrze lub prawie dobrze...

Będąc dzieckiem, zawsze fantazjowałam przed zaśnięciem i właściwie do dzisiaj to robię i nie wyobrażam sobie, żeby tak po prostu położyć się i zasnąć albo myśleć o moich sprawach. Muzyka bardzo pobudza we mnie fantazjowanie. Ale ostatnio uciekam tam z problemami. Chodzi mi tu bardziej o emocję towarzyszące problemom niż konkretną sytuację. Jednak tam każdy strapiony znajduje ulgę. Tak się kiedyś zastanawiałam, że gdyby mi ktoś ten świat zabrał, to zwariowałabym, a moja głowa zrobiłaby się pusta...Mimo iż często te moje fantazjowanie przeszkadza w nauce albo ogólnie w skupieniu się na czymś konkretnym, to nie potrafię bez tego żyć. I chyba nikt mi nie wmówi, że to jest dla mnie złe, bo sama nie chcę się tego pozbyć.

Niestety zaczęłam fantazjować na swój temat. Denerwujące...jacyś wymyśleni znajomi, wydarzenia, rzeczy, które potrafię...Na szczęscie nie ma ma to dużego wpływu na mnie i staram się unikać wszelkich wymysłow dotyczących mojej osoby. Jednak myślę, ze kazdy w jakimś stopniu, chociażby lekko fantazjuje na swój temat. Może nawet nie fantazjuję, ale chodzi mi o myślenie "oo, chciałbym być taki czy taki" itp. Ale pozostaje to tylko w sferze fantazji i nie rzutuje na rzeczywistość.


Re: Fantazjowanie... - uno88 - 22 Kwi 2012

Robię to i to zbyt często. Taka rekompensata :Różne - Koopa: realu w formie fantazji. Aby zająć czymś myśli i przypadkiem nie dojść do najlogiczniejszych wniosków i czynów w tej sytuacji.


Re: Fantazjowanie... - Zasió - 22 Kwi 2012

Wieć modlmy sie, by szybko nie powstalo cos na kształt matrixa albo battlefielda 5 z prześmiewczego filmiku o googlach googli...


Re: Fantazjowanie... - Dorka93 - 06 Maj 2012

Ja też tak mam zwłaszcza przed snem .


Re: Fantazjowanie... - potfur z bagien - 06 Maj 2012

Ło matko! fantazjowanie to moja zmora i najwiekszy czasoupłynniacz :Stare - Zawstydzony mocno:
Codziennie zamiast coś robić, fantazjuje że to robie, teraz szczególnie odtyczy to mojej pracy magisterskiej. Cały czas wyobrażam sobie że już ją skończyłam, branie sie z sukcesem, szukam pracy z sukcesem, pracuje z sukcesem i tak dalej, zupełnie nie wiem jak to kontrolować :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt102


Re: Fantazjowanie... - Siri - 06 Maj 2012

Przed snem, to ja wyfantazjowałem swoje drugie życie ze szczegółami. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.