PhobiaSocialis.pl
Fantazjowanie... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Fantazjowanie... (/thread-523.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11


Re: Fantazjowanie... - damio - 30 Paź 2009

Możliwe ze z braku doswiadczeń tak masz.w sposób taki:
nigdy nie jadłem jablka-->wiem ze jest slodkie kwasnawe itd. ale nie moge wiedziec jak zareaguje na jablko bo NIE DOŚWIADCZYŁEM i stąd zapełniasz to fantazją a fantazje w naszej kulturze zostały nazwane MARZYCIELSTWEM/LENISTWEM/MITEM/BAJKĄ tak ci sie to kojarzy.Prawda jest inna ''Fantazja'' to twórczy proces umysłowy(wizje,patenty Tesli to wyższy poziom tego samego - dociekania do prawdy a nie biernego przyjmowania).

ps. zapomnialem dodac ze zle nazywasz uczucia bo zamiast poczucia winy(nazwij jak chcesz sens pozostanie) coś tam innego napisales.


... - CzarnaLukrecja - 31 Paź 2009

wiecie, że mam tak samo?
już od dawna, chyba nie wyobrażam sobie żebym zasnęła tak po prostu, bez żadnych wizji, fantazji czy wyobrażeń... to taki mój sposób na oderwanie się od rzeczywistości... w marzeniach zawsze jestem najlepsza, najładniejsza, najmądrzejsza... Często wyobrażam sobie jakąś sytuacje, w której chciałabym się znaleźć i "pisze" sobie do niej swój własny scenariusz... Albo analizuje sytuacje, które już mi sie przydarzyły, zawsze znajduje coś, co było nie tak i myślę sobie, co powinnam zrobić, co by było gdyby....
Często też sobie dopowiadam coś, co może nigdy nie miało miejsca, wyobrażam sobie i tworze własną historię... Na dłuższa mete tak się nie da... Ale jak, z dnia na dzień przestać?


Re: Fantazjowanie... - damio - 02 Lis 2009

to nic takiego nie powinno sie tym przejmowac tylko ta ostroznosc(analiza w marzeniach)jest dziwna i po prostu chora,marzenia przysenne maja sluzyc relaksowi nie samobiczowaniu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Fantazjowanie... - Duch - 08 Lis 2009

Również tak mam :Stan - Uśmiecha się:
Wymyślam często sobie drugi świat w którym żyje i jestem powiedzmy "ważną" osobistością :Stan - Uśmiecha się:
Z jednej strony to dosyć przyjemne uczucie ale z drugiej strony takie fantazjowanie zajmuje niekiedy po 20-30 minut.


Co do rozmawiania z samym sobą - to ponoć dosyć często wsród osób z
Fobią. Sam kreuje swój świat( również przed zaśnięciem) i rozmawiam ze znajomymi osobami.
Dla mnie jest to pewna alternatywa normalnej rozmowy która realnie przydarza mi się rzadko. Zwykle podczas rozmowy jestem bardzo spięty, gubię słowa, niepoprawnie je odmieniam.


Re: Fantazjowanie... - dl - 14 Lis 2009

fantazjowanie jest opłakane w skutkach, co prawda poprawia humor, ale dobry nastrój nie wynika z doświadczeń życiowych, a z manipulowania swoim własnym umysłem, zamiast żyć tu na ziemi to jesteśmy gdzieś tam w obłokach
...a realny świat przemija, fs zostaje...

życie to nie tylko radości ale i smutki, każdego trzeba doświadczać, i stawiać im czoła, a nie... uciekać czy tworzyć strategię unikania


Re: Fantazjowanie... - Michał - 14 Lis 2009

A co tworzy tą strategię w/g Ciebie? Superego, ego, id? Jak się komunikujesz z tą sferą swojej osobowości, jeśli nie jest to superego?


Re: Fantazjowanie... - dl - 14 Lis 2009

cięzko mi jest powiedzieć (jako to jest z tym ego, superego, id tym bardziej ze od jakiegos czasu nie siedze juz w terminach psychologicnych :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ale od czego jest wikipedia)
u mnie normy morlane, tfu pseudomoralne wyrządziły znaczne szkody, zbyt wyidealizoany świat, przesadne dążenie do ideału powodowały -nietolerancję dla reszty społeczeństwa czy -strach przed złamaniem tych p*eprzonych zasad
a jak się robiło źle to si,ę włączały mechaenizmy obronne zakoncone fantazjowaniem, zreszta dzisja tez już błądziłem gdzies tam w chmurach

ps. sorry ale ciezko mi jest tak od razu w kilkzdaniach odpowiedziec co i jak
to fantazjowanie moze i nie byloby takie złe gdyby przekładało się na czyny, na swiat rzeczywisty, to są dwa różne światy, trochę je zbliżyłem do siebie w ostatnich latach ale... nadal za mało


Re: Fantazjowanie... - etniczna - 24 Lis 2009

Moje zdanie odnośnie fantazjowania jest następujące:

uważam, iż jeśli w rzeczywistym świecie "nie żyjemy" - nie doświadczamy tego czego potrzebuje każdy zdrowy, normalny człowiek to rekompensujemy to sobie fantazjowaniem o tym wszystkim co normalnie chcielibyśmy przeżyć, robić, doświadczać.
Jednak jest to pułapka bo czym więcej fantazjujemy tym bardziej izolujemy się od świata, tym bardziej wśród prawdziwych ludzi czujemy się niezrozumiani, wyobcowani. Zaczynamy oczekiwać, że inni powinni być tacy jak ludzie z naszych scenariuszy - fantazji. A te wszytskie wymyślone postaci to tak naprawdę my sami. W ten sposób może poznajemy siebie, swoje marzenia oraz to jak chcielibysmy aby wygladał świat ale tak naprawdę nie poznajemy świata, ani innych ludzi. Myślę, iż takie fantazjowanie na dłuższą mete zniechęca do prowadzenia realnego życia, upośledza nas jeszcze bardziej - czyli zaburzenia, lęki, które są reakcją w momencie konfrontacji ze światem się zwiększają.
Czy fantazjowanie świadczy o naszej kreatywności? W pewnym sensie i tak, ale chyba więcej pożytku z tej kreatywności jeśli te marzenia, pragnienia potrafimy przenieść na realne życie i potrafimy żyć, spełniać marzenia, pragnienia, naprawdę doświadczać, a nie tylko o tym marzyć. Kreatywność jest w nas właśnie po to aby umieć to przenosić na rzeczywistość i naprawdę coś tworzyć np. być w prawdziwym związku z partnerem, a nie tylko o tym marzyć czy żyć złudzeniami, namiastką. Najgorsze jest to, że fantazjując zaczynamy się uwsteczniać bo aby choćby poznawać siebie potrzebujemy do tego innych. Fantazjowanie uzależnia i powoduje, że coraz więcej fantazjujemy, a coraz mniej żyjemy. Ktoś kto fantazjuje w stopniu zaawansowanym to potrafi bez czynnie przesiedzieć po 10 godz. w ciągu dnia. A życie ucieka, czas ucieka.
Chyba nikt z was nie chciałby się "obudzić" po 20 latach i stwierdzić nic przez te 20 lat nie przeżyłem oprócz fantazjowania. Zresztą wydaje mi się, że po takim długim czasie tylko fantazjowania człowiek w końcu staje się "jakimś warzywkiem"...
Jesteśmy w sumie tak skonstrułowani, że aby rozwijać sie psychicznie, duchowo, emocjonalnie potrzebujemy do tego innych ludzi. Nawet autoanaliza ma sens tylko wtedy, kiedy to wszytsko co się o sobie wie można skonfrontować z rzeczywistością.
Oczywiście, że mozna sobie czasem pomarzyć. Ale tzreba mieć do tego zdrowy dystans. Każdy czasem sobie fantazjuje. I takie fantazjowanie, od czasu do czasu zpewnością jest kreatywne szczególnie jeśli umiemy to potem wykorzystać w realnym życiu. Ważne jest aby mieć jakieś refleksje, dobrze jest przeanalizować zachowanie własne ale to wszytsko jest po to aby umieć żyć, zaistnieć wśród normalnych ludzi, wśród rzeczywistych okoliczności itp.
Zwyczajnie trzeba uważać aby fantazjowanie nie stało się dla nas czymś zastępczym zamiast prawdziwych doświadczeń.
Fantazjowanie to ucieczka przed życiem, wycofanie się, izolacja. W ten sposób tarci się wszystko to co mogłoby się przeżyć naprawdę. Wydaje mi się, że uszczęśliwa nas najbardziej spełnienie marzeń, a nie tylko marzenie o marzeniach.
Właśnie szczególnie dla osób, które boją się ludzi, wszelkich spotkach itp., czyli dla osób z Fs to fantazjowanie może być niebezpieczne.

Takie nadmierne fantazjowanie - prowadzenie fikcyjnego życia obok tego prawdziwego, sprowadzając tym samym to prawdziwe życie do minimum - niemalże wegetacji to mi się kojarzy z jakomś dziwną odmianą dorosłego AUTYZMU. Zresztą nie wiem jakie mogą być skutki kiedy taki fantasta może w końcu swoje fantazje traktować jak coś realnego. Zresztą takie ciągłe fantazjowanie, doświadczanie fikcyjnych emocji strasznie musi zamulać mózg.
Nie wiem, czy od tego można wpędzić się w jakomś poważną chorobę psychiczną - nie wiem - ale może to w dużym stopniu kogoś odrealnić


Re: Fantazjowanie... - etniczna - 24 Lis 2009

Oczywiście nie piszę tu o zdrowym rozmyslaniu, o marzeniach, o fantazjach, które nas pobudzają, rozkręcają do życia. Tylko piszę o sytuacji, kiedy fantazjowanie staje się czymś zastępczym zamiast życia, zamiast doświadczeń, zamiast realizowania pragnień, potrzeb.

Co innego pofantazjować o rzeczach, co do których jest niewielkie prawdopodob. aby je osiągnąć, czy wręcz nieosiągalnych. Co innego pofantazjować aby rozbudzić wyobraźnię, a potem to wykorzystać w życiu.

Zaś co innego fantzajować o sprawach podstawowych, codziennych - gdzie to fantazjowanie ma zastąpić zrealizowanie tych spraw, pragnień, potrzeb. - ...w sensie, że skoro to jest trudne i wymaga pracy to wolę o tym sobie pofantazjować, niż spróbować to mieć naprawdę.


Re: Fantazjowanie... - Embody - 26 Lis 2009

Też sobie fantazjuję, a jak :Stan - Uśmiecha się:
Kilka osób pisało, że fantazjuje o tym że są najlepsi, najmądrzejsi, o rzeczach nieosiągalnych itp.
U mnie nie zachodzi to tak daleko. Po prostu wyobrażam sobie takie normalne życie, wszystko na miarę swoich możliwości. Tworzę pozytywne scenariusze, że wszystko mi się udaje, pokonuję trudności itd.
No ale na tym się kończy, bo zwykle nawet nie próbóję wprowadzić tego w życie.
Nie wiem czy ma to sens. Bo z jednej strony fajnie jest zatopić się w marzeniach, uciec na chwilkę, to jest całkiem przyjemne.
Jednak gdy powraca się do rzeczywistości i porówna się ją z marzeniami to można się zdołować i nabrać przeświadczenia, że jest się słabym.
A najgorzej to wtedy gdy marzenia zaczynają całkowicie przesłaniać rzeczywistość, tego nikomu nie życzę.


Re: Fantazjowanie... - vivi - 26 Lis 2009

Mnie się z kolei wydaje, że najgorsze to snuć fantazje na temat rzeczywistości, ale w taki sposób: macie np. spotkać się z kimś i coś tam zalatwić. Załóżmy, że Wam na tym kimś zależy. Wyobrażacie sobie więc nie wiadomo jak różową wizję spotkania, nastawiacie się, rośnie nadzieja... a potem BOOM, klapa. Nic takiego nie miało miejsca, bo nie mogło - te fantazje wielokrotnie przebijają jakiekolwiek realne opcje choćby. To mi się wydaje niebezpieczne, bo ciągle "łamie serce", czyli po prostu podcina skrzydła. I mimo, że to tylko fantazje, to jednak powodują poczucie klęski i porażki "bo nie było tak pięknie, jak sobie to wyobraziłem/łam".

Staram się nie fantazjować w tak oderwany od rzeczywistości sposób. Przecież wiem, że nie dostanę Nobla, więc lepiej nie układać mowy na uroczystość :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:


Re: Fantazjowanie... - ghostgirl - 28 Lis 2009

Mało tego, że fantazjuje w taki sposób jak opisywaliście. Mówię do siebie w miejscach publicznych np. idąc ulicą. Jestem tak zaabsorbowana scenką w mojej głowie, że zapominam o ludziach wokół. Ciekawe ile osób uznalo mnie za wariatkę :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Fantazjowanie... - Michał - 28 Lis 2009

Ale, to Twoje mówienie jest związane z inscenizacją miłych fantazji? (czy wspomnień?)


Re: Fantazjowanie... - ghostgirl - 28 Lis 2009

Po prostu w mojej głowie stworzyłam sobie alternatywną rzeczywistość do tej faktycznej. Np. wyobrażam sobie, że rozmawiam z kimś kto tak naprawdę mnie onieśmiela albo dopisuje nowe zakończenie (lepsze) do tego co mnie autentycznie spotkało. Czyli jeśli swoim subiektywnym zdaniem się np zbłaźniłam to wyobrażam sobie jak powinnam się zachować aby wprost przeciwnie - zabłyszczeć. Albo najprościej w świecie gdy mam siebie dość to mówię to sobie, niestety na głos :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:


Re: Fantazjowanie... - CzarnaLukrecja - 29 Lis 2009

widzę, że nie tylko ja tak mam...
wiem, że to jest chore, że zabiera mi czas, w którym mogłabym coś zrobić w realnym życiu, ale nie potrafię z tego zrezygnować... czy da się tak przestać, z dnia na dzień, jak?

ogolnie ostatnio źle się u mnie dzieje, mam problemy z którymi nie daje sobie rady, myśli których się boje i brak osoby której mogłabym się wygadać... a nawet jeśli bym miała to chyba bałabym się powiedzieć to co myśle...
wolę dusić to w sobie i płakać:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
ale nie chce tak życ...


Re: Fantazjowanie... - Smoklej - 29 Lis 2009

Problem może być też kiedy ktoś nas wpisuje w swoje scenariusze, kreuje naszą postać, a potem się na nas wścieka, że nie jesteśmy tacy w rzeczywistości, jakich nas sobie wykreował. Oczywiście nie dostaje się tej kreaturze z wyobraźni, tylko nam. Bo przecież tamten jest spoko. Albo dostaje się i jemu zastępczo, bo ten wściekły pies nie może nas chwilowo sięgnąć, gdyż jego łańcuch jest za krótki.

A jak takich wściekłych scenarzystów jest kilku, każdy wścieka się i szarpie w swoją stronę, to mogą nas nawet rozszarpać na strzępy. I potem człowiek jest taki nieposkładany, cały w strzępach, porozciągany. Tu jeden strzęp, tam drugi. Jeden do drugiego już nie pasuje. A ilu jeszcze brakuje... Czy to w ogóle da się poskładać? Czy raczej nadaje się już tylko na mielone lub inną rąbankę? Dodatek do gulaszu lub zupy.


Małe piekło - realitydream - 06 Gru 2009

fantazje często. W ogóle zauważyłem, że za dużo żyję w swym malym świecie w głowie. Po zapoznaniu się z terapią Richardsa nie jest to dla mnie nic nowego już, ale niedawno spostrzegłem, że jestem zamknięty w swojej glowie bardziej niż sądze. To strasznie uporczywe. Ktoś coś do mnie mówi w zamkniętym pomieszczeniu, w 4 oczy, a ja potrafię w ciągu sekundy mieć już nieobecny wyraz twarzy. Druga sprawa to te fantazje. Np że coś się posypie. Przykład: oglądam zwiastun You can dance w telewizji i tak sobie rozmyślam, że to swietna sprawa tak tańczyć, ale "JA TO BYM SIĘ NIE NADAŁ BO COŚ TAM...". Strasznie mam zakorzenione to w głowie. Muszę się jakoś z tego wyleczyć...

I ta nadmierna analiza wszystkiego. Coś zaczyna się dobrze układać, a ja już mam w głowie myśli: "A co jeśli to się s+:Ikony bluzgi pieprz:" "A jeżeli zrobię komuś przykrość" "A jak znów wyjdę na debila".....


Re: Fantazjowanie... - Mols - 21 Gru 2009

Ja od niepamiętnych czasów mam skłonność do odpływania. Staram się z tym skończyć i działać zamiast bujać w obłokach. Całkiem nieźle mi idzie, chociaż przede mną jeszcze długa droga, aby twardo stąpać po ziemi.

Widziałem, że niektórzy uważają to za zjawisko pozytywne. Powiem Wam, że jest to zdecydowanie negatywne, gdyż nie przynosi żadnych wymiernych korzyści do realnego życia. Co z tego, że w marzeniach będziemy super ludźmi, a w rzeczywistości nie potrafimy tego powtórzyć. Lepiej być szaraczkiem i delektować się najmniejszymi rzeczami niż być królem we własnych wyobrażeniach.


Re: Fantazjowanie... - Luna - 21 Gru 2009

Nieee, tak całkiem negatywne toto nie jest. Byleby fantazjować z umiarem. Bardzo dużym umiarem.


Re: Fantazjowanie... - Mols - 21 Gru 2009

Luna ---> Oczywiście, że lepiej z umiarem niż odpływać nieświadomie cały czas. Jednak nawet te kontrolowane, umiarkowane odpływy nie przynoszą pożytku przecież... Ja staram się z tym walczyć.

Tylko proszę nie mylić wyobrażeń o konkretnej osobie czy sytuacji, która nas czeka, w ramach tego, że chcemy sobie coś poukładać w głowie z tym, że generujemy jakieś zupełnie fikcyjne scenariusze. Ja mówię właśnie o tym drugim. To ZŁO :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Fantazjowanie... - Kawari - 21 Gru 2009

Ja ostatnio mam jakąś okropną przerwę... do tej pory uwielbiałam pogrążać się w tym własnym, wymarzonym świecie, a teraz jakoś... nie mogę odpłynąć. Nawet jak się kładę do łóżka, staram się wyciszyć itd. i... nic. Wciąż pamiętam jak jest naprawdę, nie mogę o tym zapomnieć ani na sekundę i tak mnie to strasznie dobija, że nie mogę nawet zasnąć żeby od siebie odpocząć! A zazwyczaj miałam tak, że nieważne jak źle było naprawdę, potrafiłam się pocieszyć tym, że wrócę do domu i choć na chwilę pocieszę się wyobraźnią.


Re: Fantazjowanie... - Nanami - 23 Gru 2009

Mols napisał(a):Jednak nawet te kontrolowane, umiarkowane odpływy nie przynoszą pożytku przecież... Ja staram się z tym walczyć.
tralalala, a umilanie nastroju, uciekanie nudzie, odpoczynek od rzeczywistości i zwyczajny relaks? bez przesady, zwykłe bujanie w obłokach aż takim złem nie jest.


Re: Fantazjowanie... - Matatjahu - 27 Gru 2009

Wyobrażam sobię, że jestem fajny, że dziewczyna, która mi się podoba odwzajemnie to uczucie... ogólnie przez chwilę czuję się nawet lepiej ale gdy zdaję sobię sprawę z tego, że to tylko fantazja to boli


Re: Fantazjowanie... - optymistka - 28 Gru 2009

Ostatnio zauważayłam, że coraz częściej zamykam się w sobie i fantazjuję o Supermnie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Zawsze widzę siebie jako śmiała, wesoła i lubiana... o inteligencji już nie wspomnę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
To jest fajne i wogóle, ale zabiera czas na naukę i inne rzeczy.
Chęci też zabiera. Ale to chyba nie przez wyobraźnię tylko męczącą fobię.


Re: Fantazjowanie... - MP1 - 31 Gru 2009

Każdy człowiek żyje w świecie wyobraźni i w świecie prawdziwym, i często świat wyobraźni jest dość wyolbrzymiony w porównaniu do możliwości


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.