PhobiaSocialis.pl
Przeszłam terapię - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Pozytywne historie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-23.html)
+--- Wątek: Przeszłam terapię (/thread-4989.html)



Przeszłam terapię - zdesperowanafobiczka - 10 Sie 2010

Witam po długim czasie. Chciałam się z Wami podzielić moimi doświadczeniami z terapii w szpitalu psychiatrycznym. Zanim rozpoczęłam, przez długi czas świat mi się walił dzień po dniu aż w końcu zaprzestałam jakiejkolwiek aktywności. Myślałam, że już jest koniec ze mna, do niczego się nie nadaje a szkoła i praca to cele nieosiągalne dla mnie. Zapisałam się na terapie grupowa i nie żałuję. Oczywiście choroba nie minęła mi jak ręką odjął ale zrobiłam duże postępy. Dowiedziałam się jak jestem postrzegana i jak moja osoba jest odbierana przez innych. To świetne doświadczenie, pomaga przyjrzeć się swoim problemom, przepracować je. Zauważyłam, że mój sposób myślenia jest tak katastroficzny, że aż z pewnym momencie zaczęło mnie to bawić. Terapia pomogła mi trochę wyjść z choroby, uruchomiła mechanizmy obronne. Mam teraz w sobie więcej chęci do walki o swoje marzenia. Dotarło do mnie, że rezygnacja z nich będzie miała gorsze konsekwencje niż podjecie aktywności. Nawet jeśli coś mi się nie uda, nie jest to odbierane przez ludzi tak strasznie jak myślę, przekonałam się na własnej skórze. Zachęcam Was do podjęcia terapii. To jest naprawdę duża szansa dla nas, fobików. Warto spróbować.


Re: Przeszłam terapię - pawel91 - 10 Sie 2010

no wlasnie bo jak fobia mija jak ręka odjął to nie jest oznaka wyleczenia , tylko stopniowo trzeba i zgadzam sie w 100%
Cytat:Nawet jeśli coś mi się nie uda, nie jest to odbierane przez ludzi tak strasznie jak myślę, przekonałam się na własnej skórze



Re: Przeszłam terapię - nord - 10 Sie 2010

Ok ale teraz pytanie jak długo utrzyma się ten dobry stan. Powiedz mi czy teraz jak jesteś w otoczeniu ludzi (znajomych, obcych) to czy odczuwasz stres czy już nie ?
Tak się wogóle zastanawiam czy można praktyki zdobyte na terapi przenieść do domu i je kontynuować na wlasną rękę.


Re: Przeszłam terapię - zdesperowanafobiczka - 10 Sie 2010

No właśnie zrozumiałam, że wszystko to jak sobie dalej poradze i jak długo utrzyma się dobry san zależy już tylko ode mnie. Terapia się skończyła, teraz muszę już liczyc tylko i wyłącznie na siebie. Najważniejsze dla mnie teraz to jak najszybciej zacząc działac. Najgorsze jest siedzenie w domu. Bezczynność to pewna śmierć. Najlepsza jest aktywnośc i dążenie do wyznaczonych celów. Nadal panikuję w sytuacjach społecznych, teraz jednak pozwalam sobie na to i staram się nie przejmowac jeśli coś mi się nie uda. Moje katastroficzne myślenie jest bardzo głęboko utrwalone więc nic nie minie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżczki. Tak więc nadal odczuwam stres, nie ma nic od razu. Trzeba stale pracowac nad sobą i wciąż próbowac budowac nowe schematy w naszym sposobie myślenia. To nie jest proste ale da się to zrobic. Jeśli chodzi o ludzi w moim otoczeniu to staram się robic wszystko, by jak najczęściej się z nimi spotykać. Inaczej po prostu dziczeję. Praktyki na terapii wzięłam sobie mocno do głowy i staram się ciągle przypominac najważniejsze dla mnie zdania wypowiedziane przez terapeutkę i uczestników grupy. Staram się już nie ograniczać i po prostu isc w ogień, bo wiem już ze wcale mnie nie spali, nie pozwolę na to.


Re: Przeszłam terapię - Mary Jane - 10 Sie 2010

Bardzo fajnie, że napisałaś tu na forum o swoich przemyśleniach, zgadzam się z nimi:Stan - Uśmiecha się:. Mi jedna terapia niestety nie wystarczyła, byłam pewna, że może innym tak ale mi nigdy nie uda się zapanować nad myślami, które prowadzą do złego samopoczucia, które prowadzi do objawów fizjologicznych :Stan - Uśmiecha się - LOL: ; dwa lata po pierwszej byłam na terapii u innego specjalisty i teraz jestem u niego kontrolnie od czasu do czasu. Grunt to się nie poddawać i tak jak piszesz, nie zamykać się w domu, codziennie gdzieś wyjść i pogadać z ludźmi, choćby nawet człowiek nie czuł się na siłach.
Wychodzenie z fobii nie jest łatwe, trzeba zmienić swoje utrwalone nastawienie do świata, pozwolić sobie na strach, na kompromitację, którą widzimy tylko my, pozwolić sobie nie być 'idealnym', mi długo zajęło zrozumienie, że na prawdę nie muszę na wszystkich dookoła robić wrażenia elokwencją, wiedzą, wyglądem i nie wiadomo czym :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: (jak to brzmi, w ogóle!:Kitty - Uśmiecha się cwaniacko: ale pewnie wcale nie tak obco)


Re: Przeszłam terapię - Mary Jane - 11 Sie 2010

spectator napisał(a):Mary Jane: No i jak wrażenia po dwóch terapiach? Fobia mocno się cofnęła? Jeśli możesz, określ w procentach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Działania na procentach sprawiają mi trudność. Ale promile nie są mi obce. Po terapii stężenie radykalnie się zmniejszyło do 0 w tygodniu roboczym. Teraz tylko weekendowo pojawia się wyższe stężenie ale w granicach 0,8 promila :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Na pierwszej terapii byłam zbuntowana ogólnie wobec zaistniałego stanu, nie przyłożyłam się do ćwiczeń, więc nie dała mi tyle, ile mogła. A po drugiej efekty są dla mnie bardzo zadowalające, rozmawiam z ludźmi, którzy ostatnimi laty bardzo mnie stresowali, nie przechodzę na drugą stronę ulicy, jak widzę dawnego znajomego, więc jest dobrze.
Nie wiem, czy jesteś sceptyczny do terapii poznawczo-behawioralnej, czy nie ale mi bardzo pomogła. Mimo, że jestem typem, co lubi sam sobie radzić z problemami, poczytać jakieś poradniki, poszperać w sieci, sama nie poradziłabym sobie z zaburzeniem, i tak zdążyłam zrobić sobie i swojej psychice krzywdę, próbując pomagać sobie na własną rękę, zanim trafiłam na terapię.


Re: Przeszłam terapię - zdesperowanafobiczka - 11 Sie 2010

Mary Jane napisał(a):Mi jedna terapia niestety nie wystarczyła, byłam pewna, że może innym tak ale mi nigdy nie uda się zapanować nad myślami, które prowadzą do złego samopoczucia, które prowadzi do objawów fizjologicznych
Jedna terapia to rzeczywiście nie jest dużo. Może i zapisałabym się na następną ale teraz wole wrócic do świata i spróbowac normalnie życ. Poza tym taka terapia to też duży koszt emocjonalny. Ja byłam z 12 osobami i każda z nich pracowała indywidualnie. Przez 3 miesiące nie dało się wszystkiego przepracowac. Myślę jednak, że i tak dużo to dało. Uspokoiłam się i uwierzyłam, że jednak mogę pokonac fobię


Re: Przeszłam terapię - et - 11 Sie 2010

:Stan - Uśmiecha się:


Re: Przeszłam terapię - zdesperowanafobiczka - 11 Sie 2010

Ja też nie poradziłam sobie sama. Mój sposób myślenia był jednak ( ciągle jeszcze jest) za bardzo skrzywiony i na to pracowałam przez dłuuuugie lata. Niby naczytałam się poradników, książek psychologicznych, wiedziałam co i jak itd. ale i tak nie umiałam sobie pomóc. Potrzebny mi był kop w tyłek i takiego dostałam na terapii. To jest jednak inaczej, gdy słyszysz to od specjalisty, pracujesz z ludźmi, którzy oceniają to ze swoim subiektywnym podejściem. Każdemu radzę żeby spróbował i poszedł, bo nie wiem czy komukolwiek udało się wyjść z fobii samemu. Czytanie dołujących postów tylko pogarszało mój stan, chyba go nawet polubiłam, przyzwyczaiłam się.

Pozdrawiam i zachęcam do walki


Re: Przeszłam terapię - Mary Jane - 11 Sie 2010

nom, posty tutaj często są depresyjne aż boli, pełne beznadziei i goryczy. Zdrowego by zdołowały:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: ja już w ogóle nie wchodzę w tematy o tytułach sugerujących jakieś ciężkie zawodzenie na kilkadziesiąt stron. Każdy czasem ma problem ale problemy się rozwiązuje a nie jęczy nad nimi, grupowo do tego. Wpływa to na mnie źle.


Re: Przeszłam terapię - Schiza005 - 11 Sie 2010

Mary Jane napisał(a):nom, posty tutaj często są depresyjne aż boli, pełne beznadziei i goryczy. Zdrowego by zdołowały:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: ja już w ogóle nie wchodzę w tematy o tytułach sugerujących jakieś ciężkie zawodzenie na kilkadziesiąt stron. Każdy czasem ma problem ale problemy się rozwiązuje a nie jęczy nad nimi, grupowo do tego. Wpływa to na mnie źle.
Grupowe jęczenie dziwnie mi się kojarzy, no ale rzeczywiście takie coś w niczym nie pomaga. Jedynie pogarsza sprawę.


Re: Przeszłam terapię - zdesperowanafobiczka - 12 Sie 2010

Dokładnie. Nawet dzisiaj... pochwalę Wam się byłam na rozmowie kwalifikacyjnej, stresowałam się jak diabli ale poradziłam sobie. Najgorszy jest początek, czyli pierwsze 5 minut później emocje nieco opadają i jest lepiej. Najgorszym co teraz mogłabym zrobić to założyć wątek "paraliżujący stres przed rozmową kwalifikacyjną" i maksymalnie skupic się na tym wszystkim straaaasznym co wtedy czuję. Tak robiłam kiedyś, to tylko mnie pogrążało i sprawiało że coraz bardziej użalałam się na sobą i było coraz gorzej. Uwierzcie że nawet myślałam o samobójstwie. Nigdy za nic nie powinno się skupiac na fobii, bo to ją utrwala.


Re: Przeszłam terapię - et - 13 Sie 2010

gratulacje zdesperowana :Stan - Uśmiecha się:


Re: Przeszłam terapię - Luna - 13 Sie 2010

Cytat:bo jeśli naprawdę chce uzyskać jakieś wskazówki od innych, którzy może już więcej wiedzą, lub chce się wygadać-otworzyć, co dla fobików jest trudne, i uzyskać wsparcie, to niech pisze, jak najwięcej
Dokładnie. A kto nie chce, czytać nie musi :-P Sama czasami żalę się na forum, bo tak jakoś najłatwiej :Husky - Podekscytowany:

Zdesperowana, to fajnie, że po przebytej terapii zdecydowałaś się o tym napisać. Większość ludzi w trakcie/po terapii znika z forum i nie wiadomo, co się z nimi dzieje; przez to też można odnieść wrażenie, że nikt się z tego nie wyleczył.

Spectator, na pytania o rozmowę/pracę jest temat "boję się iść do pracy" :Stan - Uśmiecha się:


Re: Przeszłam terapię - Mary Jane - 13 Sie 2010

Luna napisał(a):Większość ludzi w trakcie/po terapii znika z forum i nie wiadomo, co się z nimi dzieje; przez to też można odnieść wrażenie, że nikt się z tego nie wyleczył.

Może być również odwrotnie. Myślę, że ludzie, którzy czują się lepiej po terapii (nie koniecznie, że są już całkowicie wyleczeni ale powiedzmy, że są na dobrej drodze) nie odczuwają potrzeby, żeby wracać tu na forum (po co? i tak dużo użytkowników twierdzi, że terapeuci to szarlatani i wolą się sami leczyć... wzajemnym sarkazmem, alkoholem i innymi fajnymi substancjami). Ja też tu nie wchodzę, jak czuję się dobrze, chyba że nie mam co robić (tak jak teraz) i czasem z ciekawości:Stan - Uśmiecha się:


Re: Przeszłam terapię - Zoe - 14 Sie 2010

nie ma znaczenia-przed/w trakcie/po terapii

jestem po...a właściwie wiem już że powinnam być "w trakcie"
Przychodząc tu czułam się dobrze. Chciałam się tym dzielić z innymi.
Czułam potrzebę bycia z ludźmi-nie chciałam zostać sama po wyjściu ze szpitala.


Re: Przeszłam terapię - anikk - 14 Sie 2010

zdesperowanafobiczka napisał(a):Dokładnie. Nawet dzisiaj... pochwalę Wam się byłam na rozmowie kwalifikacyjnej, stresowałam się jak diabli ale poradziłam sobie. Najgorszy jest początek, czyli pierwsze 5 minut później emocje nieco opadają i jest lepiej. Najgorszym co teraz mogłabym zrobić to założyć wątek "paraliżujący stres przed rozmową kwalifikacyjną" i maksymalnie skupic się na tym wszystkim straaaasznym co wtedy czuję. Tak robiłam kiedyś, to tylko mnie pogrążało i sprawiało że coraz bardziej użalałam się na sobą i było coraz gorzej. Uwierzcie że nawet myślałam o samobójstwie. Nigdy za nic nie powinno się skupiac na fobii, bo to ją utrwala.
Gratulacje, rozmowy kwalifikacyjne to mój najgorszy koszmar. Jak znajdziesz chwilę czasu, to opisz może jak to przebiega? W internecie są same ogólniki z perspektywy "normalnych" osób.

Jak ja bym miała iść na rozmowę, to zaraz bym to tu napisała, ale u mnie to sposób na zdystansowanie się wobec swojej nieudolności. Raczej poprawia mój nastrój, a nie pogarsza, a nawet dodaje pewności siebie. Fajnie, że chociaż ktoś w necie "wie", bo przecież znajomym, których nie mam nie powiem, o ważnym dla mnie wydarzeniu, jakim jest rozmowa.


Re: Przeszłam terapię - zdesperowanafobiczka - 14 Sie 2010

Dzieki wielkie. Dawno mnie tu nie było, ostatnie miesiące przed terapią były dla mnie koszmarem, rzadko wchodziłam na forum, bo za bardzo nasiąkałam tymi wszystkimi emocjami i było mi tylko gorzej. Wróciłam tu po to żeby Was zachęcic do tego żeby nie topic sie w tym syfie tylko sprobowac walczyc.
Ta rozmowa, na której byłam to nie było nic wielkiego, bo nie na żadne wysokie stanowisko ale to dla mnie cos bardzo i to barrrrdzo stresujacego. Facet zadał mi pare standardowych pytan, ustalilismy grafik, co bede robic, za ile, kiedy pierwszy dzien. Nic nadzwyczajnego. Jakos dałam rade i ciesze sie, bo teraz widze, jak wielka moc ma sposób myslenia. Mam taka metode, że staram sie zawsze powtarzac sobie pozytywne mysli i nie walczyc z tym stresem. On dopada mnie ale juz nie zabija, zaczynam łapac kontakt ze swoja psychika.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.