PhobiaSocialis.pl
przyznawanie się do błędów - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: przyznawanie się do błędów (/thread-493.html)



przyznawanie się do błędów - banko - 25 Mar 2008

Witam wszystkich umęczonych :Stan - Uśmiecha się:

Piszę, bo właśnie przelała mi się czara goryczy i chyba napytałem sobie biedy. Nie wiem czy mam FS czy tylko unikającym leniem ale żyć mi ze sobą trudno - nie mówiąc o najbliższych.

A oto moja historia ... Mam prawie 27 lat, żonę, dziecko (:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:), pracę, zainteresowania "trochę znajomych" i nie boję "chodzić po ulicy". W każdym bądź razie na oko OK. Problem polega na tym, że nie mogę no właśnie czego nie mogę ... możę zaczne od moich "osiągnięć":

1. Zawaliłem studia (na ostatnim roku - kto to widział!?) bo nie byłem w stanie pozałatwiać braków, wejść do dziekanatu - wejść jako spadochroniarz do nowej grupy. W kulminacyjnym punkcie ostatniej sesji jak "chodziłem za wpisami" mijałem się na korytarzu z wykładowcami od których potrzebowałem wpisu ale nie umiałem się odezwać (bo nie chodziłem na zajęcia i było mi wstyd się "poniżyć" i usłyszeć może jakąś krytykę). I tak w kółko odkładałem 1,2 3 lata i w końcu dałem sobie spokój (niedawno) i przyniosło mi to wielką ulgę. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał siłę psychiczną aby to zakończyć.

2. Właśnie zawalam pracę którą robię wspólnie z kolegami. Zawalem dlatego, że złapałem trochę opóźnienia i wpadłem w dołek "niemocy" i ... nie mogąc się do tego przyznać przestałem się z nimi kontakować. Co ciekawe cały czas pracuje nad projektem ale każde pytanie typu "jak idzie?", "na kiedy zrobisz" wzbudza we mnie taki strach, że przestaje cokolwiek robić i przestaje i wyłączam komunikator. No co kazdy może odejść od pracy. Na 1,2 ... godziny. Następnego dnia boję się włączyć komunikator, na meile jeszcze nie piszą. Drugiego już udaję wyładowaną komórkę e-mail i komunikator milczy. Właśnie jest 4-dzień ja zrobiłem "dużo" roboty ale strach przed wytłumaczeniem się czemu milczę 4 dni (dodajmy, że chyba zawaliłem termin) po prostu sprawia, że chce mi się iść na fajkę ... a tu trzeba w końcu to włączyć i odebrać meile, upomnienia wiadomości "hej, żyjesz?", "co się z tobą dzieje" ... i w końcu wytłumaczyć swoje zachowanie.

No właśnie - jak to wytłumaczyć ?

No i to jest 3-cia taka fucha. Po 2-óch robionych kilka lat temu miałem takiego stracha, że znowu zawalę, że siedziałem cicho i nie brałem się za żadną ambitną robotę (piękne unikanie). Spróbowałem i masz tu ... człowiek sam się nie zmienia ...

Dodając inne objawy to zawsze byłem nieśmiały. Już chyba się wyleczyłem z nieumiejętności załatwiania spraw urzędowych i "zadzwonienia do obcej osoby w sprawie" ale nadal okupuje to wszystko lekkim stresem. A... dużo by pisać ...

uff. napisałem
(uwaga nie czytałem i pewnie nie przeczytam odpowiedzi w obawie przed ... no właśnie czym ... :Stan - Niezadowolony - Płacze: ... )

Pozdrawiam, trochę mi ulżyło ale nadal nie wiem jak zagadać z zainteresowanimi ...


Re: przyznawanie się do błędów - banko - 26 Mar 2008

Podsumowując pytanie. Jak sobie radzicie z konfrontacją jeżeli coś jest nie tak z waszej winy?
Ja mam tak, że twarzą w twarz jakoś osobie dam radę - zazwyczaj jestem zabójczo szczery i besztam się i w ogóle zwalam całą winę na siebie.

Ale zdalnie, jak ktoś kto może mieć do mnie pretensje, sprawę czy inne roszczenie. Jak ktoś taki ma do mnie zadzwonić, zagadać to totalna blokada. Obojętne czy to e-mail, gg, telefon. nawet SMS-a boję się przeczytać.

Czy ja do cholery jestem narcyzem ? Na pewno tchórzem. Cholera po prostu tchórzem


Re: przyznawanie się do błędów - fistaszek - 26 Mar 2008

Ja wole telefonicznie, albo najlepiej mail`em. Wysle i juz, nie widze reakcji. Klopot z glowy. Zawsze staram sie tez wymyslec jakas historie, chora bylam, klopoty rodzinne itp. I tak pewnie nikt nie uwierzy, ale nie zadaja wielu pytan. Staram sie tez tak przedstawic sytuacje, zeby druga osobe jakos uspokoic. To znaczy cos tam zrob, zeby widzieli, ze nie poddales sie i trzymasz reke na pulsie. Ze pomimo wszystko chociaz troche, ale pracowales. Beda mniej sie denerwowac. Poza tym, jak juz sie przyznasz, to musisz zabrac sie do pracy i nadrobic zaleglosci, bo drugi raz bedzie jeszcze gorzej.


Re: przyznawanie się do błędów - wiewiorka - 29 Mar 2008

Oj, ja też bardzo ciężko znoszę krytykę. Nie potrafię się przyznać z tego powodu do swoich błędów. Dłuuugo je rozpamiętuję, analizuję i ciągle przeżywam na nowo. Z tego też powodu rzadko podejmuję jakiekolwiek ryzyko... No i w konsekwencji coś ciągle mnie omija.


Jeśli ktoś mi wytknie jakąś pomyłkę to:
-robię się czerwona,
-nie wiem co powiedzieć, nawet jak mam coś na swoją obronę,
-często coś wymyślam (w sensie,że zmyślam :-) ),
-rzadko kiedy wysuwam jakieś wnioski.


Re: przyznawanie się do błędów - afik - 29 Mar 2008

Pare razy byłem na siebie bardzo zły, nie potrafiłem sie przyznac do błedu jaki popełniłem w pracy. Przezemnie ktos inny dostał opieprz od szefa, potem szukalismy przyczyny, kto mógł zawinic, mogłem sie przyznac a jednak tego nie zrobiłem, ale pewnie i tak wszyscy wiedzieli że to ja.
Zawsze gdy coś zawale, szukam jakiejś głupiej wymówki, a potem wydaje mi sie ze jest to bez sensu, że lepiej już było powiedzieć prawde, ale jakoś nie moge, za bardzo sie boje.


Re: przyznawanie się do błędów - Neira - 29 Mar 2008

Nie lubię się przyznawać do błędów. Sytuacja w której zrobiłam coś nie tak, jeszcze bardziej podkopuje moją samoocenę która i tak jest na sporym minusie.

Od problemów uciekam, nie lubię o nich rozmyślać, i udaję, ze ich nie mam, ale one i tak mnie "nachodzą".

Oczywiście, prawie bez przerwy rozpamiętuje te sytuacje, a najczęściej jest tak, że "wykopuję" ze swojego umysłu, te sytuacje, w których np. czułam straszne upokorzenie, które było następstwem jakiegoś mojego błędu, tak jakbym lubiła sama siebie męczyć... Nie potrafię od tego uciec.


Re: przyznawanie się do błędów - Niered - 02 Kwi 2008

Jak sobie radzicie z konfrontacją jeżeli coś jest nie tak z waszej winy?
Jest mi głupio, potem wypominam to sobie jeszcze długo :Stan - Różne - Nie powiem:


Re: przyznawanie się do błędów - Incognito - 02 Kwi 2008

Ja staram sie sobie wybaczyc, kazdy ma prawo do bledow..


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.