PhobiaSocialis.pl
zasada 10 minut - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+---- Dział: IMPREZY, SPOTKANIA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-66.html)
+---- Wątek: zasada 10 minut (/thread-4516.html)



zasada 10 minut - kosiarz - 28 Kwi 2010

Chciałem się z Wami podzielić pewnym przemyśleniem, które na potrzeby tego posta nazwałem "zasadą 10 minut".

Otóż zauważyłem, że kiedy, dajmy na to, idę na jakieś spotkanie towarzyskie, to jeśli przez pierwsze 10 minut(około) nie będę się za wiele odzywać, to z każdą następną minutą tworzy się coraz silniejsza blokada w głowie, tak, że zabranie głosu staje się wręcz niemożliwe-coraz bardziej się przejmuję, że nic nie mówię, czuję izolację i te sprawy.Poza tym, wpadam niejako w rolę milczącego, do której się dopasowuję, z czego trudno wyjść.

Jeśli zaś w pierwszych 10 minutach spotkania jakoś uda mi się włączyć do rozmowy, to jest duża szansa na udane spotkanie, a nawet, jak potem długi okres nic nie mówię, to się tym nie przejmuję (bo w końcu już się wykazałem) i potem umiem znowu włączyć się do rozmowy.

Oczywiście, znam sposoby (jak np. wyjście i ponowny powrót do towarzystwa), żeby to zjawisko osłabić, ale mimo wszystko ono istnieje.
Też tak macie?


Re: zasada 10 minut - Empty Space - 28 Kwi 2010

Chodzi o to, że trzeba jak najszybciej mieć jak najlepszy raport. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jak najszybciej zacząć nadawać na tych samych falach, jak głosi przysłowie: kiedy wchodzisz miedzy wrony musisz krakać tak jak ony.


Re: zasada 10 minut - toro - 28 Kwi 2010

Też u siebie zaobserwowałem sporadycznie podobne zachowanie, ale w trochę odmiennej sytuacji.


Re: zasada 10 minut - pawel91 - 29 Kwi 2010

moze boisz sie ze ktos ci powie , czemu nic nie mowisz ? co tak stoisz? i nawet jak nikt tego nie mowi a ty siedzisz cicho to masz wrazenie ze inni cie nie lubia i maja coraz bardziej w dup**? . Moja rada jak ktos Ci zada takie pytanie to mozesz z tego nawiazac rozmowe zamiast myslec ze cie nie lubia np . a moze faktycznie cos zamulam , mialem ciezki dzien musialem zrobic to lub tamto :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


Re: zasada 10 minut - lolek - 29 Kwi 2010

kosiarz napisał(a):zauważyłem, że kiedy, dajmy na to, idę na jakieś spotkanie towarzyskie, to jeśli przez pierwsze 10 minut(około) nie będę się za wiele odzywać, to z każdą następną minutą tworzy się coraz silniejsza blokada w głowie, tak, że zabranie głosu staje się wręcz niemożliwe-coraz bardziej się przejmuję, że nic nie mówię, czuję izolację i te sprawy

Miałem dokładnie to samo, ale po zielsku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: zasada 10 minut - leń - 06 Maj 2010

Ja mam identycznie. Jak od samego początku coś zawalę to nie widzę już wyjścia z milczącej wegetacji :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Mam też taką odmianę, ale na dłuższy dystans (dni, tygodnie, lata:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.
Raz nawet po takich 10 minutach milczenia spierniczyłam sobie połowę liceum (i nadal to postępuje:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: zasada 10 minut - Fridita - 10 Maj 2010

kosiarz napisał(a):(...)
Otóż zauważyłem, że kiedy, dajmy na to, idę na jakieś spotkanie towarzyskie, to jeśli przez pierwsze 10 minut(około) nie będę się za wiele odzywać, to z każdą następną minutą tworzy się coraz silniejsza blokada w głowie, tak, że zabranie głosu staje się wręcz niemożliwe-coraz bardziej się przejmuję, że nic nie mówię, czuję izolację i te sprawy.Poza tym, wpadam niejako w rolę milczącego, do której się dopasowuję, z czego trudno wyjść.

Jeśli zaś w pierwszych 10 minutach spotkania jakoś uda mi się włączyć do rozmowy, to jest duża szansa na udane spotkanie, a nawet, jak potem długi okres nic nie mówię, to się tym nie przejmuję (bo w końcu już się wykazałem) i potem umiem znowu włączyć się do rozmowy.

Oczywiście, znam sposoby (jak np. wyjście i ponowny powrót do towarzystwa), żeby to zjawisko osłabić, ale mimo wszystko ono istnieje.
Też tak macie?
Dokładnie to samo dotyczy również mnie. Jeżeli na początku stworzę sobie obraz skrajnie nieśmiałej osoby, która nic nie mówi, paradoksalnie z czasem staje się coraz trudniejsze przełamanie się. Stąd też z nowo poznanymi osobami zdecydowanie łatwiej mi nawiązać rozmowę, w przeciwieństwie do osób widzących mnie na co dzień w takim stanie, a z którymi nie udało mi się nigdy wcześniej porozmawiać. Z nimi już nawiązanie kontaktu z mojej strony jest praktycznie niemożliwe, zwłaszcza jeżeli upłynęło już dobre parę miesięcy, nie wspominając już o latach... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: zasada 10 minut - stap!inesekend - 10 Maj 2010

no tak. to juz wiem, czemu teraz mam zupelnie inne kontakty z ludzmi niz kiedys :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: zasada 10 minut - toro - 11 Maj 2010

Czyli wniosek jest taki, aby starać się od początku udzielać. Nie trzeba niczego nowego wnosić do rozmowy, ale ważne żeby czasem coś powiedzieć, poprzeć czyjąś myśl czy po prostu przytaknąć.


Re: zasada 10 minut - Embody - 11 Maj 2010

toro napisał(a):Nie trzeba niczego nowego wnosić do rozmowy, ale ważne żeby czasem coś powiedzieć, poprzeć czyjąś myśl czy po prostu przytaknąć.
Właśnie, parafrazowanie :Różne - Wykrzyknik: Niezwykle przydatna umiejętność. Tylko trochę trudna, trzeba poćwiczyć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: zasada 10 minut - Safona - 15 Maj 2010

Też tak mam. Ta zasada świetnie do mnie pasuje.
Jeśli na początku czegoś nie powiem, to potem jest już coraz gorzej...

Parafrazowanie i potakiwanie nie zawsze są przydatne. Znam osobę, która się dziwnie patrzy, jak tylko odpowiadam monosylabami, a nie mówię sama różnych rzeczy. Chociaż zazwyczaj to działa.


Re: zasada 10 minut - Schiza005 - 25 Cze 2010

Skąd ja to znam...im dłużej zwlekasz tym bardziej się denerwujesz i masz ochotę uciec w obawie że znów "najadą" na ciebie...


Re: zasada 10 minut - magmie - 25 Cze 2010

U mnie tak nie jest. Bardzo dobrze pamiętam wyjście do kawiarni z całą grupą ze szkoły językowej. Na samym początku rzuciłam kilka zabawnych zdań,a potem jakoś coraz bardziej się zamykałam w sobie. I skończyło się na tym,że przez ten czas powiedziałam może dwa zdania (oczywiście nie wliczając w to zdań początkowych), które były odpowiedziami na pytania czyjeś skierowane do mnie.


Re: zasada 10 minut - riverbelow - 09 Lip 2010

Mam identycznie!
A jak już próbuję się odezwać to z ust mi wychodzi bełkot albo się zacinam, bleh. Tudzież mówię łamiącym się głosem.
Okropne to.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.